Sprzed „mojego” Lidla zniknęły kolejki. Teraz wszyscy się już mieszczą wewnątrz i to przy prawie pełnym przysklepowym parkingu. Ludzie spragnieni powietrza wylegli na skwery, do parków i lasów, a w niedzielę wielu pierwszy raz od tygodni pójdzie pewnie do kościoła.
Rząd poluzował ograniczenia, zapowiada mapę drogową wychodzenia z pandemicznej izolacji. Jednego, czego nie tłumaczy, to faktu, że obostrzenia, które wprowadzono mnie więcej przy 3-4 tysiącach zakażonych luzuje się, gdy liczba rodaków z dodatnim wynikiem testów na koronawirusa zbliżyła się do 10 tysięcy. To proste przecież zestawienie zaprzecza słowom prezydenta Dudy, że pandemia u nas wygasa.
Na świecie, który podobno tak nam zazdrości sukcesów walki z wirusem, wzrost zachorowań nie jest wyznacznikiem ich spadku. A przyczyną luzowania ograniczeń jest coś innego niż polityczna wola poprawy społecznych nastrojów, pikowana determinacją przeprowadzenia wyborów w samym środku pandemii koronawirusa. Tym czymś są wyniki masowych testów, które są istotnym parametrem pozwalającym określić zaawansowanie epidemii. My w tej kwestii jesteśmy w lesie.
Czesi przed znoszeniem ograniczeń badają wielotysięczną społeczną próbę teoretycznie zdrowych, by zorientować się, ilu jest utajnionych nosicieli. Im jest przynajmniej czego zazdrościć.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?