Zdecydowało 12 głosów

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Komisja referendalna w Turawie, od lewej siedzą: Monika Moch, Kazimiera Ptaszyńska, Agnieszka Stręk, stoją: Dominik Wieczorek, Krystian Krysztofiak, Luiza Słychań, Iwona Duda.
Komisja referendalna w Turawie, od lewej siedzą: Monika Moch, Kazimiera Ptaszyńska, Agnieszka Stręk, stoją: Dominik Wieczorek, Krystian Krysztofiak, Luiza Słychań, Iwona Duda.
W sobotę po 13.00 do lokalu wyborczego w Turawie wpadła mucha. Znudzeni członkowie komisji wodzili za nią wzrokiem. Przez dwie kolejne godziny nikt nie głosował. Ale w niedzielę było znacznie lepiej...

Monika Moch, 24-letnia mieszkanka Turawy, obudziła się w sobotę o 5.30 rano. Kawę wypiła w biegu, bo śpieszyła na otwarcie lokalu. Monika po raz drugi w życiu zasiadała w komisji wyborczej.
- To głosowanie jest inne od wszystkich - mówi. - Ludzie narzekają, że w Polsce już gorzej być nie może. Dlatego myślę, że dzisiaj pójdą zagłosować za Unią.
Dominik Wieczorek, przewodniczący komisji, w sobotę rano też jest dobrej myśli.
- Rozmawiałem od kilku dni z sąsiadami, wszyscy obiecywali, że przyjdą - mówi.

W sobotę po 11.00 w lokalu pustki,
gwarno za to i tłoczno w centrum wsi, ludzie robią zakupy.
- Panie, kto by tam w Unii chciał takiego starego chłopa - śmieje się pod sklepem pan Norbert. - Mnie już czas wybierać się "do zakopanego".
Małżeństwo z Opola kupuje w sklepie nieopodal lokalu wyborczego mineralną, piwo i kiełbaski śląskie. Jadą nad jezioro do Osowca, będą pływać i grillować.
- Czy byliśmy już na wyborach? Niestety, nie - mówi pani Marzena. - W taką pogodę człowiek łapie okazję, żeby się opalić, odpocząć. Może w niedzielę wieczorem pójdziemy, choć nie wiem, czy nam się po powrocie z Turawy będzie chciało, bo to się trzeba wykąpać, ładnie przebrać...

Po południu w sobotę nad turawskimi jeziorami gwar, tłumy plażowiczów. We wsi w przydomowych ogródkach brzęczą kosiarki. Cisza i pustka panuje tylko w lokalu wyborczym.
- Niewiele ponad setka ludzi przyszła - mówi Iwona Duda, wiceprzewodnicząca komisji. - Od 13.00 do 15.00 nikogo, wcześniej wbiegł tu na salę jakiś pies...
Członkowie komisji nudzą się, rozmawiają o dzieciach, o pracy w Niemczech. Każdy z nich ma rodzinę w Unii. Wiedzą, że oni też mają swoje problemy, ale żyje im się o niebo lepiej.
- Ciekawe, czy ja coś jeszcze na tej Unii skorzystam, czy tylko moje dzieci - zastanawia się Krystian Krysztofiak, członek komisji.
- No, jak to, Krystian, auto sobie bez cła przywieziesz - śmieje się wiceprzewodnicząca Duda.

Nuda, pustka, spoglądamy na zegarek - 10 minut do zamknięcia lokalu. Ludzi przyszło dziś tak mało, że członkowie komisji już wcześniej zliczyli głosy. Chwilę przed 20.00 do lokalu wchodzą ostatni głosujący - Konrad i Anna Nowakowie. Podbili dzięki temu całodniową frekwencję w Turawie, Kotorzu Wielkim i Marszałkach ze 194 do 196 osób (to razem 16 procent z haczykiem).
- Nasze dzieci już dawno uciekły do Europy, tylko myśmy tu w Polsce zostali - mówi pani Anna.
- Głosowaliśmy za tą Europą, bo mamy już dość tego złodziejstwa w Polsce - mówi Konrad. - Może Unia odciągnie tych złodziei od koryt.

Niedziela, pierwsze dwie godziny komisja znów spędziła na rozmowach o wszystkim i o niczym. Od 6.00 do 8.00 rano nie przyszedł nikt.
- Poczekajmy na pierwszą mszę - powtarzali członkowie komisji.
- Unia na pewno coś poprawi, bo gorzej już w Polsce być nie może - wzdycha Monika Moch, studentka V roku teologii, szefowa mniejszości niemieckiej w Turawie.
Rzeczywiście, za chwilę nadejdą trzy wielkie fale głosujących. Po pierwszej mszy wchodzi do lokalu około 30 osób, ale już po drugiej robi się bardzo ciasno, przyszło jakieś 70-80 wyborców. Jednak na trzy godziny przed zamknięciem lokalu szef komisji nie miał zbyt dobrego humoru.
- Mamy około 40 procent i to się już bardzo nie poprawi - prorokował.

Wieczorem okazało się, że fałszywie. Przez ostatnie dwie godziny w lokalu nie było tłumów, ale pojedynczy głosujący mijali się w drzwiach.
- Głosuję na "tak", bo całą rodzinę nam w "efie"- mówi pan Marek, który przyszedł do lokalu z dziećmi.
Jego kolega (prosi, by nie podawać w gazecie nawet imienia), też głosuje za Unią, ale ma w związku z Unią poważne obawy:
- Tak jak większość moich kolegów, pracuję na Zachodzie, na "czerwony paszport". Póki co, idzie wyżyć, ale jak Polska, Słowacja i Litwa wejdą do Unii, to przybędzie nam taniej konkurencji. Oni np. w Holandii będą mogli pracować już od pierwszego dnia w Unii. Zaniżą wypłaty, będzie nieciekawie.
Po zamknięciu lokalu Dominik Wieczorek z komisji miał świetny humor.
- Udało się, rzutem na taśmę - mówi. - Mamy 50 procent z małym haczykiem. Ten haczyk to jakieś 12 głosów...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska