Zenon Voelkel zmarł w wieku 103 lat. Weterynarz z Olesna pamięta, jak miasto wyglądało po wojnie

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Zenon Voelkel (1920-2023)
Zenon Voelkel (1920-2023) Archiwum rodzinne
W czwartek (5 października) odbędzie się pogrzeb Zenona Voelkela. W Poznaniu, gdzie mieszkał ostatnio, chociaż najlepiej wspomina swoje lata spędzone w Oleśnie. Zakładał u nas przychodnię weterynaryjną. Jego syn Piotr Voelkel jest jednym z najbogatszych Polaków.

- Z głębokim żalem zawiadamiamy, iż 29 września nad ranem odszedł po blisko 104 latach szczęśliwego życia nasz kochany ojciec, mąż, dziadek i pradziadek - poinformowała Marzanna Kondratowicz, córka zmarłego doktora weterynarii Zenona Voelkela.

- Kochał życie, był osobą niezmiernie rodzinną, troskliwą i ciepłą. Zasnął pogodzony i spełniony, choć zatroskany o losy Polski - dodaje rodzina zmarłego nestora weterynarii.

Msza żałobna w intencji zmarłego Zenona Voelkela zostanie odprawiona w czwartek (5 października) o godz. 12:00 w kościele pw. Jana Vianneya w Poznaniu. Po mszy świętej o godz. 13:00 nastąpi pogrzeb na cmentarzu przy ul. Lutuckiej w Poznaniu.

Kim był Zenon Voelkel

Zenon Voelkel był znanym lekarzem weterynarii. Dożył sędziwego wieku, w czerwcu skończył 103 lata.

- W ostatnich miesiącach już leżał i głównie spał, ale wcześniej niemal do końca był bardzo aktywny, świetnie pamiętał swoją zawodowe życie, którą spędził w Oleśnie - mówi Marzanna Kondratowicz.

Zenon Voelkel pochodzi z wielkopolskiego Kobylina, ale po studiach dostał nakaz pracy właśnie w śląskim Oleśnie. Został kierownikiem oleskiej lecznicy dla zwierząt.

Starość spędził w Poznaniu, ale do końca życia najlepiej wspominał swoje lata spędzone w Oleśnie.

- Czas w Oleśnie to najpiękniejszy okres w moim życiu! To przede wszystkim czas pięknych przyjaźni, z których niektóre trwają do dzisiaj, jak z lekarką Zuzanną Wartenberg, która nigdy nikomu nie odmówiła pomocy - mówi Zenon Voelkel.

- Ciocia Zula Wartenberg to taki oleski doktor Judym. Cudowny, skromny, wspaniały człowiek! - dodaje Marzanna Kondratowicz, córka lekarza weterynarii z Olesna.

Zenon Voelkel mieszkał i pracował w Oleśnie w latach 1950-62. Kiedy przyjechał na Śląsk, trwały jeszcze trudne powojenne czasy. Wprawdzie miasto zdążono już odgruzować (szacuje się, że Sowieci w styczniu 1945 r. zniszczyli Olesno w 75 procentach, oleski rynek leżał w gruzach), ale w mieście było dużo wolnych placów i przestrzeni, dopiero powoli rozpoczynano budowę nowych budynków i bloków.

- Dostałem kawalerkę obok oleskiego cmentarza, na piętrze, a lecznica dla zwierząt mieściła się w stolarni, obok której była stajnia - wspomina Zenon Voelkel. - Na dole był warsztat stolarski, do góry było biuro. Poza pracownikiem administracji, panem Adamczykiem, nie było tam nikogo. Nie było też leków. Musiałem jeździć do Katowic, żeby zdobyć leki dla zwierząt.

- Kiedy przyszedłem w pierwszym dniu do pracy, przywitała mnie pani Pawlikowa, żona dozorcy. Z ogromnym biustem, wywalona w oknie, zapytała: „Czego pan tu sobie życzy?". Odpowiedziałem, że mam tu pracować. „Nie ma potrzeby, mąż wszystko załatwia!" Dozorca Pawlik był siłaczem, miał ogromne zdolności w poskramianiu ogierów, a wtedy wiele koni było naprawdę narowistych.

Zenon Voelkel od podstaw budował nową lecznicę dla zwierząt przy ul. Krasickiego w Oleśnie (poradnia istnieje tam do dzisiaj!).

- Pewnego razu zgłosiła się do mnie elegancka pani w kapeluszu, z apaszką. Przedstawiła się: „Jestem lekarzem stomatologii, nazywam się Krzyczkowska. Mój mąż kończy weterynarię. Mam prośbę, żeby pan go przyjął do pracy, bo inaczej dadzą mu nakaz pracy w Olsztynie! - opowiada 100-letni lekarz weterynarii. - Rozwinęła się z tego cudowna przyjaźń z moim zastępcą Leszkiem Krzyczkowskim!

Wkrótce grono przyjaciół się powiększyło: Krzyczkowscy, Wartenbergowie, Zawilscy, Gołdzińscy, Foltynowiczowie, Poźniakowie.

- To były ciężkie czasy PRL-u, ale stworzyliśmy swój własny sympatyczny świat. Co sobotę spotykaliśmy się na imprezach towarzyskich z potańcówką przy gramofonie i z poczęstunkiem! Jesienią królowały grzyby i żurek - wspomina Zenon Voelkel.

- Praca była bardzo ciężka. Czasami pracowałem wręcz całą dobę. Ludzie wzywali mnie, żeby ratować zwierzęta gospodarskie, zwłaszcza że zwierząt było wtedy mało. W gospodarstwie każda krowa czy koń były na wagę złota - mówi 100-letni lekarz weterynarii.

Gospodarstwa głównie prowadziły kobiety. Ich mężowie zginęli na wojnie lub byli jeszcze w niewoli.
- Wiele Ślązaczek nie znało polskiego. Mówiłem z nimi po niemiecku, więc wezwano mnie do Urzędu Bezpieczeństwa! - dodaje Zenon Voelkel.

Ciekawostką jest, że synem lekarza weterynarii z Olesna jest Piotr Voelkel, jeden z najbogatszych Polaków. Urodził się w Oleśnie i doskonale pamięta swoje dzieciństwo.

- Mieszkaliśmy w budynku lecznicy dla zwierząt przy ul. Krasickiego. Na dole była przychodnia, na pierwszym piętrze mieszkaliśmy my, a na drugim dozorca. Przy lecznicy była stajnia, w której ojciec leczył zwierzęta - wspomina Piotr Voelkel. - Kiedy byłem dzieckiem w latach pięćdziesiątych, pamiętam już nie gruzy, ale wiele placów budowy, na których bawiliśmy się z kolegami. Koło naszego domu powstawały domy bliźniaki i bloki.

- Pamiętam naszą gosposię, starą Ślązaczkę, która chodziła w tradycyjnym śląskim stroju ludowym i nauczyła mnie nie tylko gwary śląskiej, ale także całej mszy świętej po łacinie! Pamiętam też, że mieliśmy kierowcę SS-mana! Tata jako dyrektor lecznicy dla zwierząt dostał samochód służbowy. Ale to były czasy, kiedy służbowy samochód mógł prowadzić tylko zawodowy kierowca. W Oleśnie nie było nikogo z takimi kwalifikacjami i w końcu władze znalazły w więzieniu byłego kierowcę zawodowego z SS. Został kierowcą w przychodni weterynaryjnej. Z drugiej strony sekretarzem w lecznicy był były polski żołnierz, czołgista z dywizji pancernej generała Stanisława Maczka - dodaje Piotr Voelkel.

W tym miejscu mieszkał Zenon Voelkel w Oleśnie

Zenon Voelkel zmarł w wieku 103 lat. Weterynarz z Olesna pamięta, jak miasto wyglądało po wojnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska