Pierwsze zniknęły mosiężne klamki i okucia drzwi, szczytem bezczelności była próba zdemontowania w biały dzień trzymetrowej, metalowej bramy przy klasztornej furcie.
- Ludzie nawet świętości nie uszanują. Nasz kościół jest notorycznie okradany
- mówi Zbigniew Świerczak, szafarz kościoła Franciszkanów w Opolu.
- Złodzieje wykorzystali zamieszanie, jakie powstało, kiedy pod kościołem zebrały się tłumy po zaproszenia na wigilię dla potrzebujących. Najprawdopodobniej wtedy majstrowano przy otwartej bramie - mówi Świerczak. - Ktoś wykręcił mocujące ją śruby. Najwyraźniej przygotował ją do demontażu i wywiezienia. Dopiero kiedy brama o mało nie przytrzasnęła ludzi, zorientowaliśmy się, co się stało - przyznaje pan Zbigniew.
Ostatnio w kościele Franciszkanów zniknęła oryginalna, mosiężna klamka i okucia z drzwi klasztoru. Tydzień temu okradziono nawet ołtarz.
- Złodzieje zabrali dzwonki i kościelny gong. Ręce nam opadły - opowiada ojciec Klemens, gwardian w klasztorze Franciszkanów. - Nowy "sprzęt" kosztuje 1500 zł. Próbowaliśmy znaleźć coś tańszego na Allegro. Bezskutecznie. Teraz pozostaje nam po raz kolejny prosić o wsparcie wiernych. Niedzielna taca nie wystarczyła
- przyznaje Zbigniew Świerczak.
Kradzieże u franciszkanów nasiliły się w trakcie remontu kościoła. - Latem ktoś, wykorzystując przerwę robotników, wkradł się do świątyni i zabrał skarbonę, do której wierni wrzucali datki dla potrzebujących - mówi ojciec Klemens. - Ale znaleźliśmy gagatka. Też był potrzebujący. Musiał się napić alkoholu. Pijany leżał w okolicy kościoła. Obok niego potłuczona skarbona - dodaje ojciec Klemens.
Według franciszkanów sprawcami kradzieży są ludzie, którzy na co dzień żebrzą pod kościołem.
- Wielokrotnie próbowaliśmy ich wypraszać z przedsionka świątyni. Zawsze wracają - mówi ojciec Klemens. - Gdzie jeszcze mamy szukać pomocy?
- Jeśli ojciec gwardian udzieli nam pozwolenia na usuwanie takich ludzi z kościoła, będziemy wspólnie z policją interweniować - obiecuje Krzysztof Maślak, p.o. komendant Straży Miejskiej w Opolu. - Być może okolice kościoła Franciszkanów będą bezpieczniejsze, kiedy rejon Młynówki obejmiemy monitoringiem. Ale najwcześniej to będzie w 2010 roku - dodaje.
Na podobny pomysł wpadli sami franciszkanie. - Chcemy monitoringiem objąć całe wnętrze kościoła. Niestety, na razie nie mamy na to pieniędzy, bo remont pochłonął całe nasze oszczędności - mówi ojciec Klemens.
Ukradzione dotychczas przedmioty nie przedstawiają wielkiej wartości. Za klasztorną bramę, którą próbowali wynieść rabusie, w skupie złomu można dostać najwyżej 20 - 30 złotych. - Ceny metali poleciały w dół. Kilogram metalu kosztuje teraz zaledwie 20 groszy! Miedź jest trochę droższa, płacimy 5 zł za kilo - mówi Ryszard Łasiński z firmy Danmet w Opolu, która skupuje złom.
Jest nikła nadzieja, że kryzys cen powstrzyma nieuczciwych złomiarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?