Złodzieje nieustannie okradają kościół Franciszkanów w Opolu

Anna Grudzka
Anna Grudzka
- Tę bramę chcieli ukraść złodzieje w miniony czwartek - mówi Zbigniew Świerczak, szafarz w kościele Franciszkanów.
- Tę bramę chcieli ukraść złodzieje w miniony czwartek - mówi Zbigniew Świerczak, szafarz w kościele Franciszkanów. fot. Sławomir Mielnik
Ze świątyni znikają mosiężne klamki, okucia drzwi i dzwonki z ołtarza. Złodzieje próbowali nawet zabrać... klasztorną bramę.

Pierwsze zniknęły mosiężne klamki i okucia drzwi, szczytem bezczelności była próba zdemontowania w biały dzień trzymetrowej, metalowej bramy przy klasztornej furcie.

- Ludzie nawet świętości nie uszanują. Nasz kościół jest notorycznie okradany
- mówi Zbigniew Świerczak, szafarz kościoła Franciszkanów w Opolu.

- Złodzieje wykorzystali zamieszanie, jakie powstało, kiedy pod kościołem zebrały się tłumy po zaproszenia na wigilię dla potrzebujących. Najprawdopodobniej wtedy majstrowano przy otwartej bramie - mówi Świerczak. - Ktoś wykręcił mocujące ją śruby. Najwyraźniej przygotował ją do demontażu i wywiezienia. Dopiero kiedy brama o mało nie przytrzasnęła ludzi, zorientowaliśmy się, co się stało - przyznaje pan Zbigniew.

Ostatnio w kościele Franciszkanów zniknęła oryginalna, mosiężna klamka i okucia z drzwi klasztoru. Tydzień temu okradziono nawet ołtarz.
- Złodzieje zabrali dzwonki i kościelny gong. Ręce nam opadły - opowiada ojciec Klemens, gwardian w klasztorze Franciszkanów. - Nowy "sprzęt" kosztuje 1500 zł. Próbowaliśmy znaleźć coś tańszego na Allegro. Bezskutecznie. Teraz pozostaje nam po raz kolejny prosić o wsparcie wiernych. Niedzielna taca nie wystarczyła
- przyznaje Zbigniew Świerczak.

Kradzieże u franciszkanów nasiliły się w trakcie remontu kościoła. - Latem ktoś, wykorzystując przerwę robotników, wkradł się do świątyni i zabrał skarbonę, do której wierni wrzucali datki dla potrzebujących - mówi ojciec Klemens. - Ale znaleźliśmy gagatka. Też był potrzebujący. Musiał się napić alkoholu. Pijany leżał w okolicy kościoła. Obok niego potłuczona skarbona - dodaje ojciec Klemens.

Według franciszkanów sprawcami kradzieży są ludzie, którzy na co dzień żebrzą pod kościołem.
- Wielokrotnie próbowaliśmy ich wypraszać z przedsionka świątyni. Zawsze wracają - mówi ojciec Klemens. - Gdzie jeszcze mamy szukać pomocy?
- Jeśli ojciec gwardian udzieli nam pozwolenia na usuwanie takich ludzi z kościoła, będziemy wspólnie z policją interweniować - obiecuje Krzysztof Maślak, p.o. komendant Straży Miejskiej w Opolu. - Być może okolice kościoła Franciszkanów będą bezpieczniejsze, kiedy rejon Młynówki obejmiemy monitoringiem. Ale najwcześniej to będzie w 2010 roku - dodaje.

Na podobny pomysł wpadli sami franciszkanie. - Chcemy monitoringiem objąć całe wnętrze kościoła. Niestety, na razie nie mamy na to pieniędzy, bo remont pochłonął całe nasze oszczędności - mówi ojciec Klemens.

Ukradzione dotychczas przedmioty nie przedstawiają wielkiej wartości. Za klasztorną bramę, którą próbowali wynieść rabusie, w skupie złomu można dostać najwyżej 20 - 30 złotych. - Ceny metali poleciały w dół. Kilogram metalu kosztuje teraz zaledwie 20 groszy! Miedź jest trochę droższa, płacimy 5 zł za kilo - mówi Ryszard Łasiński z firmy Danmet w Opolu, która skupuje złom.
Jest nikła nadzieja, że kryzys cen powstrzyma nieuczciwych złomiarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska