Zuzanna Wartenberg była legendą już za życia. Dzisiaj rocznica śmierci lekarki z Olesna ocalałej z Holocaustu

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Od lewej: niania Aniela Hebda, mała Zula, Zuzanna Wartenberg
Od lewej: niania Aniela Hebda, mała Zula, Zuzanna Wartenberg Mirosław Dragon/ Archiwum rodzinne
Żyła 90 lat i do końca leczyła pacjentów. Jeździła jako wolontariuszka do chorych na raka. Nie lubiła mówić o swojej przeszłości, czyli o tym, jak cudem ocalała z Holocaustu. Dzisiaj mija druga rocznica śmierci oleskiej lekarki Zuzanny Wartenberg.

Zuzanna Wartenberg niemal do końca życia przyjmowała pacjentów, mimo ukończonych 90 lat. W przychodni lekarskiej miała dyżur tylko raz w tygodniu i to tylko przez dwie godziny, ale bardzo trudno było się do niej zapisać na wizytę. Wielu pacjentów bowiem specjalnie umawiało termin tylko do niej!

Przede wszystkim jednak jeździła do chorych na raka pacjentów w ramach Domowego Hospicjum oleskiego Caritasu. To była jej misja.

- Tylko nie wypominajcie mi mojego wieku! Dla mnie to jest moje życie. Ja tego nie robię z dobroci serca. Leczenie ludzi jest po prostu moim zawodem - mówiła Zuzanna Wartenberg.

Za swoją działalność dostała wiele nagród, m.in. była laureatką Diamentowej Spinki „nto".

Zuzanna Wartenberg urodziła się w 1930 roku w Nowym Sączu jako Sulamit Grossbard. W czasie wojny przeżyła horror jako żydowskie dziecko. Została złapana przez niemieckich żołnierzy i poprowadzona na masową egzekucję. Ocalała tylko dlatego, że rozstrzelani nie mieścili się już w dole wykopanym jako masowy grób, więc resztę wypuszczono...

Po tej masakrze Zula (takim zdrobnieniem bliscy i przyjaciele nazywali ją przez całe życie) przez 2,5 roku jej ukrywała się na strychu. Ukrywała ją z narażeniem życia jej przedwojenna niania Aniela Hebda.

Zuzanna nie lubiła wspominać strasznych wojennych przeżyć.

- Rozpamiętywanie złych rzeczy nie ma żadnego sensu. Każdy musi przeżyć swoje życie i to przeżyć tak, żeby móc spojrzeć ludziom w oczy – mówiła lekarka z Olesna.

Ze Starego Sącza do Olesna

Do Olesna po raz pierwszy przyjechała w 1950 roku, kiedy jej przyszły mąż, lekarz Włodzimierz Wartenberg chciał przedstawić ją swoim rodzicom. Po ukończeniu studiów młodą lekarkę wysłano do pracy w Rabce, ale po kilku miesiącach w 1956 roku na stałe zamieszkała w Oleśnie.

Zuzanna Wartenberg była pierwszym i przez lata jedynym lekarzem pulmonologiem w Oleśnie. Stworzyła od podstaw poradnię chorób płuc. Razem z mężem wychowała dwóch synów: Krystiana i Pawła, którzy również są cenionymi lekarzami. Wartenbergowie mieli jeszcze trzeciego syna, Tomasza. Niestety, zginął tragicznie w wieku 14 lat, utonął w basenie.

To nie był jedyny straszny cios w życiu lekarki z Olesna. Przeżyła poważny wypadek w karetce pogotowia, po którym przez trzy lata nie chodziła i przez który musiała przejść na emeryturę. Mąż Włodzimierz zmarł przedwcześnie, nie dożył nawet emerytury.

Zuzanna Wartenberg przeżyła wiele tragedii, ale nic jej nie złamało.

- Każdy człowiek musi przeżyć swoje życie i to tak, żeby być w miarę zadowolonym z tego życia, a także by móc bez obaw spojrzeć innym ludziom w oczy - mówiła lekarka z Olesna.

- Nasz kochana Zula była aniołem w ludzkiej postaci - uważa Danuta Gmur, poetka z Olesna.

Czego uczyła Zuzanna Wartenberg

  • Że warto do ludzi podchodzić z życzliwością i zaufaniem, bo to wyzwala w drugim człowieku dobre cechy.
  • Że ludzie są pełni słabości i należy mieć dla nich wyrozumiałość.
  • Że jeśli ktoś jest pełen złości, to lepiej go unikać, żeby nie zarażał złymi emocjami.
  • Że należy być wdzięcznym za każdego dobrego człowieka, którego spotyka się na swojej drodze.
  • Że można z kimś się nie zgadzać, a nadal lubić go i szanować (w dyskusji Zuzanna Wartenberg powtarzała często: „Pozwolisz, że się z tobą nie zgodzę?”).
  • Że być chrześcijaninem to szanować drugiego człowieka i pomagać mu, sprawdzianem wiary jest traktowanie bliźniego.
  • Że nie starczy życia, żeby wszystkim odpłacić za otrzymane dobro, ale warto choć zacząć odpłacanie.

Straszne przeżycia wojenne i ukrywanie Zuli przez lata na strychu przez nianię miały piękny epilog. Zuzanna Wartenberg zaprosiła Anielę Hebdę pod swój dach. Dawna niania przeprowadziła się do Olesna. Role się odwróciły, to Zula opiekowała się swoją nianią aż do jej śmierci.

- Jeszcze pomogła mi wychować moich synów – wspominała Zuzanna Wartenberg. - Miała ukończone tylko cztery klasy szkoły powszechnej, ale była jednym z najmądrzejszych ludzi, jakie poznałam w życiu.

Zuzanna Wartenberg zmarła 24 października 2020 r. Dzisiaj mijają dwa lata od jej śmierci. Jej grób jest niezwykły tak samo, jak niezwykła była lekarka z Olesna. Na zielonym grobie rośnie drzewo i krzewy. Można go łatwo znaleźć na cmentarzu komunalnym w Oleśnie. Grób znajduje się przy głównej alei (sektor 1), po lewej stronie od głównej wejścia.

Zuzanna Wartenberg (1930-2020)
Zuzanna Wartenberg (1930-2020) Mirosław Dragon/ Archiwum rodzinne

Zuzanna Wartenberg (1930-2020) - najważniejsze miejsca w jej życiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska