30 lekcji niemieckiej historii i kultury

Marcin Gambiec
Jeden ze sposobów poznawania niemieckiej kultury w praktyce - uczniowie PSP nr 24 w Opolu na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Dreźnie.
Jeden ze sposobów poznawania niemieckiej kultury w praktyce - uczniowie PSP nr 24 w Opolu na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Dreźnie. Marcin Gambiec
W podstawówkach, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych od września wszedł nowy przedmiot: własna historia i kultura kraju pochodzenia mniejszości narodowej. Jest już gotowy program do jego nauczania.

Nowe zajęcia adresowane do uczniów, którzy korzystają z nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości lub uczęszczają do klas lub szkół dwujęzycznych. Własną historię i kulturę mniejszości przez 30 godzin w roku poznawać będą uczniowie klas piątych w szkołach podstawowych oraz klas drugich gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.

Marcin Gambiec, nauczyciel niemieckiego w PSP nr 24 w Opolu Groszowicach ma już pierwsze takie zajęcia za sobą.

- Dzieci były autentycznie zainteresowane - mówi pan Marcin - gdy rozmawialiśmy o współczesnych znakach niemieckości. Wyszliśmy od symboli oficjalnych - hymnu, flagi i godła. Ale uczniowie mieli wiele innych ciekawych pomysłów i obserwacji. Zauważyli, że dla wielu Niemców, także na Śląsku, symbolem niemieckości jest zbliżający się Oktoberfest i piwo jako najpopularniejszy napój. Kto inny zwrócił uwagę, że w sklepie mama kupuje mu kiełbaski “berlinki". Stąd był już krok do zauważenia, że “Berlinerwurst" też może być swoistym symbolem Niemiec, a w Berlinie sprzedaje się takie wędliny w specjalnych budkach itd.

Zdaniem pana Gambca takie zajęcia są szansą dla nauczycieli i dla uczniów na głębsze poznawanie niemieckiej historii i kultury, która czasem na lekcjach nauki języka pozostawała trochę na uboczu.

Autorem programu do nauczania niemieckiej historii i kultury jest Martin Cichon, wykładowca w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych.

- Pierwszą trudnością było rozstrzygnięcie, co na Śląsku znaczą dla Niemców słowa: historia i kultura kraju pochodzenia - zauważa Martin Cichon. - Tutaj są nim nie tylko Niemcy, także Austria i Czechy. Po wtóre 30 godzin to niezbyt dużo. A skoro tak, trzeba było napisać jeden spójny program dla trzech poziomów edukacji.

Czego będą się uczyć młodzi Niemcy na nowym przedmiocie? Pan Martin podaje przykłady. O strukturze i zakładaniu miast na prawie niemieckim dowiedzą się na przykładzie Opola czy Wrocławia. Dialekt dolnośląski, który zanikł po wyjeździe niemieckich mieszkańców tamtego regionu, będą porównywać do znanej sobie gwary śląskiej. Dowiedzą się też, jak wielu niemieckich ewangelików żyło kiedyś w Opolu i gromadziło się w dzisiejszym kościele oo. Franciszkanów.

- Zależy mi na pokazywaniu niemieckiej historii i kultury atrakcyjnie i w dobrym świetle - przyznaje Martin Cichon - choć bez ukrywania czy zacierania tego, co było w przeszłości złe. Ale treści związane z II wojną światową są w programie szkoły średniej.

Hubert Kołodziej, specjalista ds. szkolnictwa w VdG, przypomina, że nowego przedmiotu mogą uczyć nauczyciele niemieckiego lub historii.

- Byłoby najlepiej i najbardziej naturalnie, gdyby i oni znali język niemiecki - mówi. - Oczywiste jest także, że o niemieckiej historii inaczej będzie mówił pedagog na Śląsku niż na Pomorzu. Wreszcie to są zajęcia, które powinny się odbywać także poza szkolną przestrzenią dydaktyczną - na wycieczkach, w muzeach itp. Te lekcje ciekawie prowadzone mogą być i mam nadzieję że będą dodatkową zachętą do poznawania języka niemieckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska