Wszystko zaczęło się od wielkiej powodzi w 1997 roku.
- W domu w Niemczech, gdzie mieszkam od 1988 roku, zobaczyłem wiadomości o wielkiej powodzi na Opolszczyźnie i postanowiłem, że muszę pomóc moim rodzinnym stronom, gdzie zostawiłem swoje serce - mówi Bernhard Serwuschok.
Zgłosił się do zakonu maltańskiego, aby pożyczyli mu ciężarówkę do przewiezienia darów.
- W zamian obiecałem swoją pomoc, do dzisiaj prowadzę magazyn maltańczyków, 24 razy wiozłem dary na Białoruś - mówi Bernhard Serwuschok.
Akcja Schlesien Hilfe (Pomoc dla Śląska) to w całości jego prywatna inicjatywa. Sam załatwia dary, sam je pakuje, sam płaci też koszty transportu.
- Wielu maltańczyków mi pomaga, przyjeżdżają ze mną i przede wszystkim dorzucają do kosztów paliwa - mówi Bernhard Serwuschok. - Najbardziej pomagają mi Erich Freimann, który zawsze jedzie jako kierowca tira, oraz Ernst Möllemann, który jedzie ze mną pomagać, a na dodatek do każdego transportu daje ze swojej kieszeni na paliwo 200-250 euro.
Tym razem razem z Bernhardem Serwuschokiem przyjechało 10 niemieckich maltańczyków. Przyjechali dwiema ciężarówkami, przywieźli 19 ton darów: żywności, słodyczy i soków, odzieży i dużo sprzętu szpitalnego.
- To mój jubileusz: 200. transport z darami, 15 lat mojej pomocy dla Śląska, przywiozłem dary o łącznej wartości 1,44 mln euro - mówi z dumą Bernhard Serwuschok. - Do tego niemiecki Zakon Maltański świętuje 30-lecie transportów z pomocą humanitarną dla Polski. Oprócz moich 200 transportów wcześniej przywieźli do Polski 47 ciężarówek z darami.
- Jak Berhard Serwuschok znalazł się w Bibliotece Papieskiej
- Dlaczego kierowca maltańskiej ciężarówki każe Serwuschokowi tytułować się Onklem?
Czytaj w piątkowym (9 grudnia) wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?