Biznes wchłonął studentów

Redakcja
Adam Nowak
Adam Nowak
Z Adamem Nowakiem, liderem zespołu "Raz Dwa Trzy", rozmawia Norbert Galon

- Z czym kojarzy się Panu data 18 maja 1990 roku?
- 18 maja 1990 rok...? Niech sobie przypomnę. Bodajże wygraliśmy w tym dniu 26. Przegląd Piosenki Studenckiej w Krakowie (śmiech). To upłynęło już 13 lat? Kawał czasu!
- Co ten sukces wam dał? Czy wasza kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby nie to zwycięstwo sprzed 13 lat?
- Ten sukces, bo można chyba to tak nazwać, przede wszystkim nas dowartościował. Dał nam niezłego kopa do dalszej pracy. Ludzie, którzy zdecydowali na tym festiwalu o naszym zwycięstwie, docenili nas. Powiedzieli, że możemy grać, bo robimy to dobrze. Wzięliśmy sobie do serca ich słowa i zaczęliśmy szukać swojego języka muzyki, sposobu kontaktu z publicznością. Ten sukces spowodował też, że staliśmy się znani. Zaproszono nas np. do "Debiutów" na festiwal opolski, co wspominam zresztą bardzo sarkastycznie. Ale o tym nie będę mówił. Na pewno nasza kariera potoczyła się inaczej. Natomiast jak potoczyłaby się ona bez tej wygranej - trudno mi teraz powiedzieć. Nie jestem czarodziejem.
- Co poradziłby pan zespołom, które uczestniczyły w tegorocznej Zimowej Giełdzie Piosenki Studenckiej w Opolu? Czy to jest dobra droga do kariery przez duże "K"?
- Poradzić nie mogę, ponieważ dobra rada jest najgorszą radą. Tym bardziej, że nikt o nią nie prosi. Poradzić i powiedzieć komuś: rób to, nie rób tego, a on nie bardzo wie, co jeszcze chciałby robić, to nie jest dobre rozwiązanie. Dobrze jest spowodować, żeby taki młody człowiek zaczął szukać swojej muzyki, a nie od razu pragnął odnieść sukces. Sukces jest dla biznesmenów, a nie dla artystów. Jedyne, co mogę powiedzieć wszystkim tym, którzy wychodzą i śpiewają piosenki, to żeby nie byli ważniejsi od nich.
- Po tegorocznej zimowej giełdzie, po niskiej frekwencji widać było, że coraz mniej ludzi interesują takie imprezy. Czy uważa pan, że czasy kultury studenckiej odchodzą w przeszłość?
- Kultura studencka nie tyle odchodzi w przeszłość, co już dawno temu się skończyła. Od początku lat 90., kiedy w imprezy studenckie wkradły się wielkie zespoły typu "Budka Suflera" czy "Bajm", organizowanie imprez studenckich mija się z celem. Przecież zupełnie nie o to w tym chodzi. Okazało się, że studenci wchłonęli show-biznes, a show-biznes wchłonął studentów. Nawzajem się zjedli. Takie przeglądy jak ten ostatni trzeba robić pod szyldem imprez środowiskowych, a nie studenckich.
- Jest więc sens organizowania takich imprez?
- Sens zawsze jest. Przecież codziennie rodzą się młodzi, bardziej utalentowani muzycy - artyści. Trzeba dawać im szansę pokazania się. Jestem jak najbardziej za takimi imprezami, bez względu na to, jak się to będzie nazywało. Najważniejsze, żeby młodzi ludzie mogli wyjść na scenę i zaprezentować się przed publicznością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska