Biznesmeni oczekują współpracy

Beata Cichecka
Władze miejskie Nysy zamierzają wspólnie z lokalnymi przedsiębiorcami powołać agencję rozwoju przedsiębiorczości. Miałaby ona między innymi pomagać w handlu zagranicznym.

Pomysł wyszedł od nyskich biznesmenów, którzy namówili przedstawicieli zarządu miejskiego do wizyty w Zgierzu, gdzie od dwóch lat działa taka właśnie agencja, wspierająca handel z Ukrainą. - Tamtejsze władze samorządowe nie jeżdżą za granicę tylko w celach towarzyskich - twierdzi Marek Szczerski, inicjator przedsięwzięcia. - Z samego partnerstwa gmin nie wynika nic poza bankietami, wystawami i imprezami kulturalnymi. A mieszkańcy oczekują wymiernych korzyści. Chciałem, aby nasz zarząd miejski podpatrzył, jak prezydent Zgierza wykorzystuje bezpośrednie kontakty z zagranicą do rozwoju miejscowego handlu. Spenetrował on ukraiński rynek i założył przedstawicielstwo w Kijowie. Tamtejsi przedsiębiorcy ze wszystkich niemal branż, którzy mają dobry towar w cenach nie odbiegających od światowych, znajdują tam zbyt. Na Ukrainie, która ma sentyment do polskich wyrobów, jest szczególnie duże zapotrzebowanie na firmowe sklepy odzieżowe i kosmetyczne. Chcemy przenieść sprawdzony pomysł na nasz grunt i wykorzystać go do rozbudowania współpracy z Czechami, Niemcami i Ukrainą, z którymi łączą Nysę partnerskie umowy i kontakty.
- Stanisław Arczyński, wiceburmistrz Nysy, jest zainteresowany powołaniem lokalnej agencji wspierania przesiębiorczości, która koordynowałaby współpracę z zagranicą i umożliwiała kontakty handlowe indywidualnym przedsiębiorcom. - Chcemy pomóc naszym biznesmenom, którzy słusznie oczekują od władz samorządowych jakiejś inicjatywy, w rozeznaniu rynku i zabezpieczaniu transakcji - mówi. - W agencji muszą działać młodzi, mobilni ludzie, mający wiedzę w zakresie wypełniania dokumentów i pozyskiwania funduszy pomocowych z Unii Europejskiej, bo taka instytucja może się o nie ubiegać. Powinna ona jednak obejmować swoim zasięgiem cały powiat.
Przedsiębiorcy zauważają, że działająca w Opolu Regionalna Agencja Przedsiębiorczości sięga po fundusze pomocowe, ale nyski biznes nie czerpie z tego żadnych korzyści. - Opole ma swoje sprawy, a Nysa ma bezrobocie - stwierdza Marek Szczerski. - Dlatego powinniśmy działać samodzielnie. Skoro na miejscowym rynku nie ma pracy, to trzeba ją wyeksportować. Biznesmeni nie mogą jednak sami opracować programu, na realizację którego mogliby otrzymać pieniądze. Gmina natomiast nie ma przedstawiciela handlowego. Dlatego potrzebna jest nam ścisła współpraca obu stron w tej dziedzinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska