BS Leśnica 4 liga piłkarska. Swornica Czarnowąsy Opole - GKS Głuchołazy 0-1

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Swornica Czarnowąsy - GKS Głuchołazy 0-1.
Swornica Czarnowąsy - GKS Głuchołazy 0-1. Łukasz Baliński
Na koniec jesieni ekipa z Czarnowąs doznała 10 porażki z rzędu. Z kolei beniaminek może udać się na przerwę zimową w całkiem niezłych nastrojach.

- Po tej wygranej mamy teraz 18 punktów, jesteśmy w środkowej strefie tabeli, co jak na beniaminka jest dość dobrym wynikiem - ocenia Mateusz Grabiec, kapitan ekipy znad czeskiej granicy. - Na pewno jednak trzeba będzie przed wiosną mocniej popracować, żeby się spokojnie utrzymać, bo taki jest nasz cel na ten sezon. Co do samego meczu to nasza gra nie wyglądała jak powinna, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy.

W pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Właściwie nie działo się nic godnego odnotowania, aż do momentu gdy goście zdobyli gola. Działo się to jednak dopiero w 39. minucie więc to w pewien sposób świadczy o tym spotkaniu.

Wówczas to jednak defensywa miejscowych popełniła błąd na czym skorzystał jeden z ukraińskich zawodników GKS-u. Piłkę do siatki posłał jednak nie żaden z duetu ofensywnych liderów tego zespołu: Andriej Malyk - Dmytro Kryworuszczak, a Jurij Sondak… choć też wykorzystał przytomne zgranie tego pierwszego na 16 metr.

Po zmianie stron również niewiele się działo, aż po kwadransie gry wprowadzony chwilę wcześniej Marcin Rogowski wychodził sam na sam z bramkarzem. Dawid Popardowski ratował się wyjściem poza pole karne, a że pomógł sobie w tym ręką, gdzie już nie może tego robić, to został ukarany czerwoną kartką.

Podopieczni Józefa Raudzisa nieszczególnie wykorzystywali fakt przewagi jednego zawodnika i to, że jego zastępca długo był nie rozgrzany, a i sami się do tego niezbyt przyczyniali. Goście z kolei mądrze się bronili i w miarę możliwości kontratakowali. Raz jeden z nich nawet posłał piłkę siatki, jednak sędzia dopatrzył się spalonego.

Dopiero w samej końcówce sprytnie zza pola karnego uderzył Rogowski, aczkolwiek pomylił się minimalnie. Gdyby futbolówka szła w światło bramki to Mateusz Broniewski nie miałby szans. Rezerwowy golkiper przyjezdnych popisał się za to świetnym refleksem gdy tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wybił spod poprzeczki ładne uderzenie głową Dawida Miroszki.

- Szkoda tej czerwonej kartki, bo potem trzeba było się skupić głównie na defensywie, ale na szczęście udało się wybronić - nie kryje Grabiec.

Swornica Czarnowąsy Opole - GKS Głuchołazy 0-1 (0-1)
Bramka:
0-1 Sondak - 39.
Swornica: Gaszka - Pastuszek (59. Rogowski), Cannabaro, Jeleniewski, Ptak - Guilherme (78. Markiewicz), Gnoiński (67. Białek), Lisoń, Cieśliński, Andre Ricardo - Miroszka.
GKS: Popardowski - Sondak (84. Prots), Bydłowski, Bajor, Bębnowski (61. Broniewski) - Strzelecki (58. Sikora), Grabiec, Kryworuszczak, Gancarz, Drogosz (83. Popera) - Malyk.
Żółte kartki: Cannabaro, Cieśliński, Jeleniewski, Lisoń, Markiewicz - Prots, Sondak.
Czerwona kartka: Popardowski (61. min), zagranie ręką poza polem karnym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska