Chcą więcej pchlich targów w Strzelcach Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Stoisko Natalii Zalejskiej i Wojtka Muszali cieszyło się ogromną popularnością. To dlatego, że przynieśli na pchli targ wiele wartościowych rzeczy.
Stoisko Natalii Zalejskiej i Wojtka Muszali cieszyło się ogromną popularnością. To dlatego, że przynieśli na pchli targ wiele wartościowych rzeczy. Radosław Dimitrow
Pierwszy taki targ miał być zorganizowany tylko na próbę. Tymczasem liczba sprzedających i kupujących przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów.

Gminni urzędnicy we współpracy z ośrodkiem kultury zorganizowali pchli targ, żeby sprawdzić, czy w ogóle będą chętni do handlowania. Niespodziewanie w sobotni poranek na placu Żeromskiego ustawiło się ok. 50 sprzedających - w większości ze Strzelec Opolskich oraz z okolicznych wsi. Szczelnie wypełnili plac, oferując używane rzeczy za ułamek ceny: Odtwarzacz DVD za 20 zł, gry komputerowe po 15 złotych, lalki i zabawkowe autka za 8 zł oraz bluzki, koszulki i spodnie po 5 zł - to kilka przykładowych cen.
- Kolekcjonuję stare wazony, a tutaj udało mi się zdobyć okaz za symboliczne 15 złotych - mówi pani Urszula Krawiec, którą spotkaliśmy przy stoisku ze starociami.

Jeszcze bardziej zadowoleni wychodzili z placu Żeromskiego sprzedawcy. Dla wielu z nich pchli targ był okazją do przewietrzenia szaf. Ci, którzy przynieśli ze sobą wartościowy towar, mogli zarobić w godzinę ok. 100 złotych.

- Najszybciej schodzą gry komputerowe, książki i zabawki - ocenia Wojtek Muszala ze Strzelec Opolskich, jeden ze sprzedających. - Przyniosłem na targ także mój teleskop, który dostałem na komunię. Służył mi przez wiele lat, ale patrzenie w niebo już mi się znudziło.

Nieco wolniej na pchlim targu "schodziły" ubrania. Choć sprzedający zadbali o to, by były dobrze wyeksponowane - większość osób miała ze sobą wieszaki lub rozwiesiło je na suszarkach - to wiele osób wstrzymywało się z ich kupowaniem, bo nie mieli gdzie ich przymierzyć.

- Przydałaby się przymierzalnia… - komentowali zwiedzający.

Najmłodszą sprzedającą na targu była 9-letnia Wiktoria, która na pl. Żeromskiego zabrała sporą kolekcję misiów i lalek.

- Już się nimi nie bawię - tłumaczyła rówieśniczkom, które szukały czegoś do kupienia.
Magdalena Żelazna z urzędu miejskiego zapowiada, że w związku z ogromną popularnością pchlego targu podobne wydarzenia będą organizowane częściej.

- Zastanawiamy się tylko ,czy powinny być raz w miesiącu, czy też wystarczy raz na kwartał - mówi Żelazna. - Chcemy też ustalić daty przyszłych targów w taki sposób, by wypadały np. przed świętami, gdy ludzie robią porządki w szafach.

- Targi powinny być organizowane regularnie np. w każdą określoną sobotę miesiąca - uważa Bogusław Farion, przewodniczący rady miejskiej. - Wtedy nikt nie będzie miał wątpliwości, którego dnia warto pojawić się na pl. Żeromskiego.

Wśród osobliwości na targu można było znaleźć na pchlim targu były m.in. afisze z czasów PRL-u lub tablicę informacyjną z niemieckiego urzędu. Były też portrety. Jeden ze sprzedających obok postaci świętych ustawił… podobizny Stalina i Hitlera. Nie znalazły jednak nabywców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska