- Wyszłyśmy na ulice, żeby walczyć o swoje prawa - Iwona Gałązka, koordynatorka protestu w Opolu. - Ta ustawa to ochłap, zacieśnianie pętli na szyi polskich kobiet. Czujemy się poniżone, gdy okazuje się, że nasze życie jest mniej ważne od gospodarki naszego kraju - mówiła Iwona Gałązka.
W południe liczba protestujących podwoiła się. W sumie na placu Wolności pojawiło się ponad 200 osób i kilkanaście wymownych transparentów: "Łapy precz od naszych macic", "Aborcja to dramat, nie kryminał", "No woman, no kraj", "Nie jestem za aborcją, jestem za wolnym wyborem", "Nic o mnie beze mnie","Macice wyklęte". "Nie dla mordowania kobiet" czy "Nie jesteśmy Waszymi inkubatorami".
Tłum skandował też różne hasła: "Jarosław! Kobiety zostaw", "Kler nie rodzi, niech nie rządzi", "Martwa dziecka nie urodzę!" czy "Rząd nie ciąża, usunąć go można".
Pojawili się też kontrmanifestujący - kilku młodych mężczyzn z jednym transparentem.
KOMENTARZ EWY BILICKIEJ: Kobieta to istota i myśląca, i czująca
Wśród przemawiających byli m.in.: organizatorzy protestu, lekarz ginekolog, Adam Pieszczuk z partii Zielonych czy Grzegorz Zwolak z komitetu "Ratujmy kobiety".
KOMENTARZ MAGDALENY ŻOŁĄDŹ: Każda kobieta ma sumienie i wolną wolę
- Zbieraliśmy podpisy pod liberalizacją prawa aborcyjnego. Niestety ta ustawa została odrzucona przez Sejm i nie skierowano jej do pracy w komisjach. W związku z tym postanowiłem się tu pojawić i wspierać kobiety w walce o możliwość decydowania o sobie. Pojawiłem się, bo kobiety muszą czuć wsparcie mężczyzn - mówił Grzegorz Zwolak.
"Czarno" zrobiło się także na Facebooku. Grupowe zdjęcie w czarnych strojach zrobili sobie i umieścili na portalu m.in. pracownicy urzędu marszałkowskiego.
"Dla nas czarny protest to walka o prawo do diagnostyki, prawo do badań prenatalnych, a co za tym idzie do leczenia a często ratowania naszych dzieci jeszcze na etapie ciąży. To prawo do szansy na interwencje kompetentnych lekarzy, a nie wiązania im rąk i straszenia odpowiedzialnością karną!" - czytamy na profilu facebookowym agencji pracy Holland Contracting.
- Dziś wszystkie przyszłyśmy ubrane do biura na czarno. Nie bierzemy co prawda urlopu, ale każda kobieta ma prawo wyjść kiedy chce i na jak długo chce, by wziąć udział w manifestacji. W tym czasie ich obowiązki wypełniają panowie. Po pracy zbieramy się także na czarną kawę i organizujemy zbiórkę darów,które potem przekażemy do domu samotnej matki - mówi Edyta Pamuła, dyrektor agencji pracy Holland Contracting.
Wielu panów zastępuje też w pracy kobiety. Jak na przykład w jednej z opolskich kawiarni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?