Czym różni się misska od mistera?

fot. Paweł Stauffer
Aleksandra Piechota (27 lat), Opolanka, która w wieku 19 lat zaczęła pracować dla zagranicznych agencji mody.
Aleksandra Piechota (27 lat), Opolanka, która w wieku 19 lat zaczęła pracować dla zagranicznych agencji mody. fot. Paweł Stauffer
Rozmowa z Aleksandrą Piechotą, modelką.

Aleksandra Piechota (27 lat), Opolanka, która w wieku 19 lat zaczęła pracować dla zagranicznych agencji mody. Chodziła na wybiegach Paryża, Londynu, Mediolanu, Madrytu, Lizbony. Obecnie przeszła na emeryturę modelki, założyła firmę skauterską (zajmuje się organizowaniem castingów i wyławianiem młodych talentów), przygotowuje do finałowego koncertu Opolanki biorące udział w regionalnych wyborach Miss Polonia, pracowała też z Opolanami podczas organizacji wyborów Mistera Polski.
- Czym się różni misska od mistera?
- Oprócz różnic zasadniczych, wynikających z anatomii - także podejściem do konkursów. Chłopcy traktują udział w rywalizacji bardziej na luzie... Może to dlatego, że wybór mistera jest traktowany jako show i zabawa dla publiczności, nie towarzyszą temu ani prestiż, ani tak cenne nagrody jak w wyborach miss. Dziewczyny zaś siłą rzeczy wiedzą, że biorą udział w konkursie, który jest przepustką do wyborów Miss World - imprezy o jednej z największych oglądalności telewizyjnych. No i nagrody są atrakcyjne: biżuteria, samochody, kontrakty...

- Udział kobiety w konkursie piękności wydaje się czymś naturalnym. Jakie zaś cechy ma facet, który bierze udział w podobnej imprezie? To typ narcyzowaty?
- To są przede wszystkim skorzy do zabawy młodzi mężczyźni. Narcyz też się trafi, ale rzadko. Miałam takiego jednego: chciał na scenie polewać się wodą, żeby było tak jak w pewnej reklamie... Uważał, że tylko w ten sposób właściwie zaprezentuje swój piękny tors i bicepsy.

- I co?
- Zrezygnował, gdy powiedziałam mu, że po takim wyjściu będzie musiał też wziąć szmatę i posprzątać scenę.

- Chłopcy z natury swej są mniej zawistni, więc nie łamią sobie obcasów, nie kradną bielizny, a takie sceny ponoć mają miejsce za kulisami finałów konkursów kobiecej urody?
- Chłopcy po prostu nie mają sobie czego zazdrościć, bo gra nie toczy się o aż tak wysokie stawki. Z dziewczynami różnie bywa, zdarzały się takie wybory miss, że za kulisami ginęły a to część kostiumu kąpielowego, a to parea. Na razie jednak, dziewczyny szykujące się do opolskiego finału Miss Polonia są dla siebie bardzo sympatyczne i życzliwe. Wierzę, że się to nie zmieni.

- Opolanki mają szansę zaistnieć w świecie mody, na wybiegach wielkich pokazów?
- Są piękne, zgrabne i wysokie - większość z nich ma ponad 170 cm wzrostu. Ale też konkurencja jest wielka. Gdy patrzę na dziewczyny, które biorą udział w europejskich fashion weekach, czyli w pokazach mody, to mam wrażenie, że teraz Claudia Schiffer, Cindy Crawford czy Naomi Cambell - nie zostałyby tak łatwo top modelkami. W agencjach, ale i na opolskich ulicach pełno jest przecudownych dziewczyn. Szczęście legendarnych top modelek polegało na tym, że gdy one zaczynały w branży, na świecie nie było tak wielu agencji modelek, z tak dużą ilością zatrudnionych tam dziewczyn jak aktualnie. Więc było się łatwiej wybić.

- Na co zaczynające karierę modelki powinny uważać?
- Po pierwsze: nie brać udziału w castingach, za które muszą płacić, bo na tym zyskuje tylko organizator. Poza tym - powinny łapać okazję, gdy tylko się nadarzy, nie czekać na kolejną - w tym biznesie jest teraz ogromna konkurencja, na każde wolne miejsce czeka pięć pięknych dziewczyn, szanse się nie powtarzają. Wreszcie - jeśli już zaczną pracę: unikać używek, bo takie dziewczyny - a widziałam to nie raz - szybko wypadają z rynku. Wreszcie - pilnować diety, prowadzić zdrowy tryb życia. I nie głodzić się. Ale oczywiście dziewczyna musi być szczupła. Gdy przy wzroście 180 centymetrów ważyłam ponad 60 kilo, prowadzący londyńską agencję kazali mi zrzucić pięć kilo...

- Niedawno jedna modelka anorektyczka zmarła z wycieńczenia podczas pokazów mody...
- I po tym wydarzeniu, przed fashion weekiem w Madrycie zmierzono i zważono wszystkie modelki. Te, które miały za niski wskaźnik BMI, nie wyszły na wybieg. Sporo dziewczyn odpadło. To znak, że w świecie mody wracamy do normalności, koniec z modelkami-wieszakami.

- No, to teraz modelki zajadają się czekoladkami.
- Ja zwykle podczas pokazów mam przy sobie, na zapleczu, butlę wody mineralnej i czekoladowego batonika, który syci, dodaje siły i poprawia humor. Podobnie robią inne modelki.

- Kiedy ostatni raz brała pani udział w pokazach?
- Pół roku temu, podczas tygodnia mody na Azorach.

- Przepraszam, nie jest pani za... stara?
- W tej branży jestem już emerytką, mam 27 lat, dwuletnią córeczkę, Zosię. Tuż po jej urodzeniu obiecałam sobie, że schodzę z wybiegu, założę własną firmę skaterską, to znaczy taką, która organizuje castingi, wyławia z tłumu na ulicy piękne dziewczyny. No i właściwie wszystko to zrobiłam, ale czasami nie odmówię sobie wyjścia na wybieg, jeśli moja agencja mi to zaproponuje. Na wybiegach nie zawsze królują nastolatki, podobnie jak zrezygnowano z anorektyczek. Obiecałam sobie jednak, że nowego kontraktu już nie podpiszę.

- A gdzie była córeczka, gdy mama chodziła po wybiegach na Azorach?
- Ze mną

-???
- Agencja pozwoliła mi wziąć córkę, choć oczywiście nikt nie fundował mi niańki. Ojciec Zosi jest Portugalczykiem, więc gdy ja pracowałam, dziadkowie opiekowali się wnuczką. Coraz więcej modelek ma dzieci, to - można powiedzieć - jest trendy. Śmiałyśmy się z koleżankami, że wkrótce na zapleczu wybiegów mody pojawią się place zabaw dla maluchów. Gdy zaszłam w ciążę, pracowałam przez początkowe tygodnie ciąży, a agencja była szczęśliwa, bo przestałam palić - więc moja cera stała się ładniejsza. Cztery miesiące po urodzeniu dziecka też wróciłam do pracy i znów szefowie byli zadowoleni, bo miałam bardziej kobiece kształty... Jednak wybieg to praca dla młodej dziewczyny, bez obowiązków rodzinnych. W moim najbardziej pracowitym okresie bywało, że miałam 6 castingów dziennie, a wieczorem brałam udział w pokazie.

- Czy zarabiane pieniądze są tego warte?
- Nie są może już tak wysokie jak kiedyś, gdy było mniej agencji. Jednak w ciągu jednego, dwóch dni pracy dla zagranicznej agencji mody można zarobić tyle, ile w Polsce wynosi średnia pensja.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska