Bliska osoba pani Ewy była pacjentem oddziału pulmonologii Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
- Nie mam uwag co do opieki medycznej - podkreśla czytelniczka. - Ale byłam zszokowana warunkami sanitarnymi, jakie tam panują.
Pani Ewa rozumie, że szpital mieści się w budynku o specyficznej architekturze, zatem wąskie łazienki można usprawiedliwić.
- Ale pleśni na ścianach, przy umywalkach i w kabinach prysznicowych już nie - uważa kobieta. - Jak na takim oddziale, gdzie wiele osób ma problemy z płucami, astmy i alergie, grzyb może być tak wszechobecny? Według relacji pani Ewy pacjentom doskwierają też przerwy w dostawie ciepłej wody. - Ile razy odwiedzałam krewnego i chciałam pomóc w toalecie, ciepłej wody nie było - opowiada. Pani Ewa zauważyła też, że uchwyty przy toaletach nie są stabilnie przytwierdzone do ściany. - Dosłownie wisiały na śrubkach - opowiada. - Gdyby pacjent próbował się go chwycić, taki uchwyt zostałby mu w dłoni. To niebezpieczne!
Julian Pakosz, dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu wojewódzkim, zaprzecza informacji o problemach z wodą.
- Przykro mi to mówić, ale odkręcone uchwyty to niestety efekt wandalizmu, z którym na terenie szpitala mamy do czynienia na co dzień - tłumaczy. - Na bieżąco takie usterki naprawiamy, ale czasami od zgłoszenia do naprawy upłynie chwila i tak zapewne było w tym przypadku.
Na temat stanu sanitarnego dyrektor się nie wypowiedział.
- Mamy kontrolę sanepidu, który ten stan oceni - wyjaśnił nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?