Doktora żałują tylko pacjenci

Joanna Forysiak
- Ordynator nikogo nie odtrącił. Gdzie mamy teraz iść? - pytali zdezorientowani pacjenci.
- Ordynator nikogo nie odtrącił. Gdzie mamy teraz iść? - pytali zdezorientowani pacjenci.
Dyrektor ZOZ Norbert Krajczy dyscyplinarnie zwolnił ordynatora Krzysztofa Dudka. Dał mu 2 godziny na spakowanie i kazał zmienić zamki w drzwiach.

Zdenerwowani pacjenci wczoraj od rana bezskutecznie chcieli dostać się na jedyny na Opolszczyźnie oddział torakochirurgiczny. Andrzej Godziek z Raciborza dwa tygodnie temu miał tu operowane lewe płuco. Wyszedł na przepustkę na święta, wrócił na dalszą kurację.
- Powiedzieli nam, że oddział jest zlikwidowany, ma tu być tylko diagnostyka, a ordynator Krzysztof Dudek już nie pracuje - relacjonuje Teresa Godziek, żona Andrzeja. - Co my mamy teraz robić?
Anna Tęcza z Wodzisławia wczoraj do południa miała mieć operację tarczycy.

- W Gliwicach nie chcieli się jej podjąć, powiedzieli mi, że jedyny ratunek jest w Nysie - kobieta walczy ze łzami. - Czekam na operację od świąt, ale prócz ordynatora nikt inny jej nie zrobi.
Chorą na raka przełyku Irmgardę Bauman z Opola dr Dudek leczy już cztery lata.
- Wcześniej nie mogła ani jeść, ani pić, po zabiegu spróbowała nawet śledzia - opowiada jej córka, Urszula Forst. - Teraz zrobiła jej się przetoka, nie mówi, a szepcze. Przyjechała po ratunek.
Od Nowego Roku torakochirugia przestała być samodzielnym oddziałem, stała się cześcią chirurgii ogólnej. Przedwczoraj Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego ZOZ, wspominał, ze chce się pożegnać z ordynatorem Dudkiem. Między innymi dlatego, że ten mieszka we Wrocławiu i jest zatrudniony na etacie w tamtejszej klinice, a dyżury nad nyskimi pacjentami pełni przez telefon. Wczoraj wręczył mu zwolnienie dyscyplinarne i dał dwie godziny na opuszczenie gabinetu. O 12.00 konserwatorzy zaczęli wymieniać zamki w drzwiach, mimo że Krzysztof Dudek wciąż siedział przy swoim biurku. Obaj lekarze sporu nie komentują. Starosta nyski Adam Fujarczuk niechętnie przyznaje się, że musiał mediować między stronami.

- Nie interesują mnie ich spory, tylko istnienie oddziału - deklaruje starosta Fujarczuk. - Ale był moment, że zainterweniowałem. Nie można się przecież spakować w dwie godziny.
Ordynator dostał do 20.00 czas na wyprowadzkę. Jego kompetencje tymczasowo przejął dr Maciej Nowicki, emerytowany lekarz z Wrocławia, w szpitalu zatrudniony na pół etatu. Pacjenci nie doczekali się wyjaśnienia, czy zostaną przyjęci, kiedy i gdzie mają się udać. Przyjezdni wrócili do domów, reszta - na właśnie inwentaryzowane szpitalne łóżka.
Dla prof. Jerzego Kołodzieja, wojewódzkiego konsultanta ds. torakochirurgii, to kolejny dowód, że nyski oddział nie spełnia warunków i decyzja o jego likwidacji była słuszna.

- Taki oddział powinien mieć co najmniej trzech specjalistów na etatach, miał tylko jednego - mówi prof. Kołodziej. - Dlatego nie było nikogo, kto by przyjął pacjentów i pokierował na oddziały pulmonologiczne. Na przykład do Głuchołaz, Kup, Opola.
Konsultant przyznaje, że ordynator ma problemy z nawiązaniem dobrej współpracy z innymi lekarzami.
- Ma charakter awanturnika, jest skłócony w województwie opolskim i dolnośląskim - twierdzi.

Chorzy mówią co innego.
- Dr Dudek podejmuje się przypadków beznadziejnych, pociesza, pomaga, ratuje - chwali Urszula Forst.
- Lekarz z powołania, do pacjenta kilka razy podejdzie - dodaje Teresa Godziek. - Złote serce i ręce.
- Jak tu przeszkadza, niech mu dadzą możliwość leczyć gdzie indziej na Opolszczyźnie - mówi Anna Tęcza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska