Dość mówienia o polskich obozach!

Redakcja
Z prof. Wojciechem ROSZKOWSKIM, historykiem XX wieku, posłem Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Krzysztof ZYZIK

- Rozmawiamy na chwilę przed pańskim wystąpieniem na sesji Parlamentu Europejskiego w sprawie przekłamań historycznych dotyczących Oświęcimia. Co pan powie eurodeputowanym?
- W czasie specjalnej sesji poświęconej zjawisku antysemityzmu i wyzwolenia obozu w Auschwitz mam zamiar bronić pamięci historycznej. Przypomnę, że parlament początkowo chciał przyjąć rezolucję, w której miała być mowa o "obozach koncentracyjnych w Polsce", natomiast nie padało w niej słowo "niemieckie". Bardzo walczyła o to pewna pani deputowana z Wielkiej Brytanii, no i niemieccy posłowie. Potem wykluł się kompromis - zrezygnowano w ogóle z podawania jakiejkolwiek narodowości. Naszym zdaniem jest to kompromis nie do przyjęcia. Będę dziś tłumaczył dlaczego, zgłaszając w imieniu PiS-u i Unii na rzecz Europy Narodów poprawkę zmierzającą do jasnego określenia niemieckiej odpowiedzialności za Auschwitz.
- Czym pan tłumaczy uporczywe próby kojarzenia Polski i Polaków z obozami?
- Częściowo niechęcią kolegów niemieckich, by im przypominać o odpowiedzialności. Ale szczególnie ważny jest pewien unijny trend, aby nie nacjonalizować win historycznych. Dlatego trzeba powiedzieć: nazista, nie Niemiec, choć naziści byli w różnych krajach Europy, a obozy i "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" wymyśliła i zrealizowała III Rzesza. Unikanie określenia jasnej odpowiedzialności Niemców za Holokaust jest dla Polski bardzo niekorzystne.
- Jak pan komentuje fakt, że również w zachodniej prasie, ostatnio w opiniotwórczym niemieckim "Sternie", pisze się o "polskich obozach koncentracyjnych".
- Jeśli nie jest to działanie przemyślane, bo nie chciałbym o to posądzać redaktorów tak poważnych pism, to świadczy to o ogromnej nonszalancji z ich strony. Pisze się "polskie obozy" na zasadzie prostego skojarzenia, że były na terenie Polski, a nikomu się nie chce przypomnieć, że wtedy na mapie Europy nie było Polski. Były to ziemie okupowane przez hitlerowców i to hitlerowcy mordowali. Jestem przekonany, że polskie władze, poprzez np. ambasady, powinny monitorować tego typu publikacje i kategorycznie żądać sprostowań. W przeciwnym razie ten niebezpieczny stereotyp będzie się jeszcze bardziej utrwalał.
- A słychać na Zachodzie głosy, że obozy koncentracyjne stanęły w Polsce ze względu na "tradycyjny polski antysemityzm"?
- Tak, niestety. Na Zachodzie nie ma powszechnej wiedzy, że obozy stanęły w Polsce, bo tutaj żyło najwięcej Żydów - 3 miliony. Że Polska leżała centralnie - tu jechały transporty Żydów z Francji, Węgier czy Rosji.
- Rachunek ekonomiczny: Żydów mordowało się na terenie Polski najszybciej i najtaniej...
- Oczywiście. Ponadto Polska była niejako na uboczu świata, tutaj Niemcy mordowali bez zbędnego rozgłosu i publiczności. Bohaterscy kurierzy, jak Jan Karski czy Szmul Zygielbojm, rozpaczliwie informowali Zachód o zagładzie, ale albo nie chciano im wierzyć (nie uwierzyli nawet przywódcy środowisk żydowskich), albo nie chciano ich słuchać. Zresztą do dziś trwa spór, na ile przywódcy świata wiedzieli o tajnikach eksterminacji Żydów i czy mogli temu zapobiec. Na pewno o komorach gazowych nie wiedzieli przeciętni mieszkańcy Europy.
- Czym dzisiaj jest Oświęcim dla światowej opinii publicznej?
- Jednoznacznie kojarzy się z Holokaustem. Na szczęście nazwa Oświęcim jest bardzo trudna do wymówienia, więc wszyscy mówią Auschwitz. Ale Europejczycy nie wiedzą, że w obozie zginęło około 75 tysięcy Polaków. Na europejskich salonach wręcz nie wypada o tym przypominać.
- A to dlaczego?
- Bo brzmi to jak próba umniejszania tragedii Żydów. Ich zginęło ponad milion, a Polaków "tylko" 75 tysięcy. Europejczykom trzeba stale przypominać, że w czasie II wojny światowej zginęło 6 milionów Polaków, z czego połowa polskich Żydów. Trzeba o tym przypominać w imię prawdy historycznej.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska