-Jak liczna jest - w pana ocenie - mniejszość niemiecka w regionie?
- Nie umiem powiedzieć, ile osób płaci składki w TSKN, ale wiadomo, ile deklarowało niemieckość podczas ostatniego spisu ludności. W całej Polsce było takich osób 150 tys., z czego na Opolszczyźnie około 105-107 tys. Przez siedem lat trochę osób orientacji niemieckiej wyjechało, więc pewnie dziś jest ich nieco mniej.
- Ale pewnie nie wszyscy przyznali się przed rachmistrzem spisowym do swej niemieckości?
- Jest bardzo możliwe, że tak właśnie było. Pytanie o identyfikację narodową padło w Polsce pierwszy raz po wojnie, a Francuzi oceniają, że potrzeba 40 lat, by mówić szczerze o swej narodowej tożsamości. Więc następny spis będzie pewnie pod tym względem bardziej wiarygodny, ale całą prawdę poznamy dopiero za 30 lat.
- Statystyczna mieszkanka regionu rodzi zaledwie 1,17 dziecka. Najmniej w Polsce. A kobieta należąca do mniejszości?
- Środowisko mniejszości, niestety, tę średnią zaniża. Oceniam, że poziom urodzeń jest w tej grupie niższy o około 10 procent. Trzeba jednak wprowadzić tu pewną korektę. Część małżeństw z mniejszości ma dzieci urodzone za granicą. Z drugiej strony ponieważ te osoby emigrują często na stałe, wynikająca z tego strata jest podwójna. Tracimy tego, kto wyjechał, a dodatkowo nie założył on w regionie rodziny. Ile tych “naszych" dzieci rodzi się za granicą, tak do końca nie wiemy. Wiemy natomiast, że ze Śląska Opolskiego wyjechało po wojnie około 230-250 tys. osób.
- Wniosek nasuwa się sam. To środowisko będzie się gwałtownie starzeć.
- Niestety, tak. Jest to zresztą problem nie tylko mniejszości niemieckiej. Spośród grup etnicznych żyjących w Polsce najstarsi statystycznie są Rosjanie i Białorusini, zaś najmłodsi Romowie. Niemcy też są w tej klasyfikacji starzenia się wysoko.
- Co musiałoby się zdarzyć, by ten proces odwrócić?
- Niełatwo to zahamować, skoro emigrują także Polacy, a Niemcy mają dodatkowo swego rodzaju nawyk wyjeżdżania, bo przez lata korzystali w tej dziedzinie z wielu prawnych ułatwień. Nie należy, oczywiście, blokować prawa do wyjazdów, ale trzeba tu na miejscu podnieść poziom atrakcyjności przestrzeni życia.
- Czyli dać ludziom więcej zarobić?
- To nie jest tylko kwestia pieniędzy, ale i modelu funkcjonowania. Przypomnijmy, Niemcy zachodnie wpompowały we wschodnie landy 1,5 biliona dolarów, a migracji to nie powstrzymało. Jeśli ktoś tutaj czuje się gorzej niż gdzie indziej, będzie wyjeżdżał. Bardziej związane z Heimatem mogłyby być osoby lepiej wykształcone, ale na razie wciąż obowiązuje model: skończ zawodówkę i wyjeżdżaj. Zwykle - nie licząc świąt - bezpowrotnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?