Drudzy to nie to co pierwsi

Mol
- Cóż, nie można się obrażać na społeczeństwo - skwitował wynik poseł Tadeusz Jarmuziewicz.
- Cóż, nie można się obrażać na społeczeństwo - skwitował wynik poseł Tadeusz Jarmuziewicz.
O godz. 20, gdy tv podała wstępne wyniki wyborów parlamentarnych, w siedzibie sztabu Platformy Obywatelskiej zapadła martwa cisza. Nawet telebim zaczął odmawiać posłuszeństwa.

Około trzydzieści osób zgromadziło się w lokalu przy ul. Szpitalnej kilka minut przed 20. Większości grały komórki, bo z Warszawy szły "przecieki" co do przewidywanego wyniku wyborów. Markotny nastrój panował więc już krótko przed 20.
Nikt nawet nie spieszył do stołów obficie zastawionych jadłem.
- Cóż, nie można się obrażać na społeczeństwo - skwitował wynik poseł Tadeusz Jarmuziewicz. - Jeśli woli bardziej socjalny model państwa, niż my proponujemy, to trzeba ten werdykt przyjąć. Wierzę, że potrafimy porozumieć się z PiS i nie grozi nam koalicja PiS-PSL-LPR. Ale wszyscy wiemy, że to tylko wstępne wyniki, więc nie ma sensu snuć dalej idących analiz.

Smutno strzelił szampan i bez radości nalewano czerwone bułgarskie wino, gdy zjawił się spóźniony poseł Leszek Korzeniowski:
- Podatek liniowy to był nasz sztandar, teraz, gdy premierem może zostać Lech Kaczyński, nie wiem, jak miałaby wyglądać nasza koalicja. Będzie to prawdopodobnie wymagało długich rozmów na szczeblach centralnych.
W sztabie nie zjawił się Janusz Kowalski. Nieco spóźniony wpadł prezydent Opola, Ryszard Zembaczyński. Ponieważ akurat dostaliśmy wiadomość, że w sztabie wyborczym PiS mówi się teraz o Robercie Macierzyńskim jako faworycie do urzędu wojewody, zapytaliśmy prezydenta o opinię na ten temat. Wyraźnie zaskoczony odpowiedział:
- To raczej zły pomysł.
Danuta Jazłowiecka, liderka listy PO, sumowała wraz z Korzeniowskim wieczór w sztabie:
- To bardzo ładny wynik. Do parlamentu wejdzie wielu młodych ludzi, z którymi na pewno postaram się znaleźć wspólny język i działać na rzecz integracji z Unią Europejską.

- Miałem nadzieję, że kampania będzie bardzo przyzwoita, a walka wyborcza między nami a PiS tylko merytoryczna - mówił wyraźnie rozczarowany Korzeniowski. Uważam jednak, że w ostatnich chwilach nasi partnerzy nieco pokopali nas po kostkach. Stąd wynik.
W jaki sposób kopali? - zapytaliśmy.
- Udało im się przedstawić nas jako liberałów, czyli ludzi, którzy dbają wyłącznie o interesy i tak już majętnych - odpowiedział poseł: - To wystarczyło, by pozbawić nas części elektoratu.
Pojawił się pomysł, by pojechać do lokalu PiS w "Błękitnej Wstędze" i złożyć im gratulacje. Gdy kawalkada samochodów z działaczami PO dojechała na miejsce, wyraźnie zaskoczeni PiS-owcy nie szczędzili im komplementów. Przemysław Gudaniec i Jarosław Chmielewski z PiS przekonywali Danutę Jazłowiecką i Leszka Korzeniowskiego (PO), że hasło, które działacze obu partii rzucili w czwartek, by wycinać nawzajem swych kandydatów, po to, by zmniejszyć liczbę mandatów dla SLD wprawiło w osłupienie obecnych dziennikarzy:
- To urok ordynacji - tłumaczyli liderzy...

Z wielką atencja PiS-owcy gratulowali pewnego mandatu Danucie Jazłowieckiej. Ona sama wdzięcznie dziękowała, podkreślając, że to przecież wstępne wyniki.
Potem każda z partii wróciła do lokalu swego swojego sztabu wyborczego, by we własnym gronie ostatecznie zakończyć kampanijną gorączkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska