Działacze się pokłócili, zarząd został odwołany

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Czy działałem dobrze? To powinno ocenić walne zebranie podokręgu - mówi Józef Hrynczyszyn.
- Czy działałem dobrze? To powinno ocenić walne zebranie podokręgu - mówi Józef Hrynczyszyn. Jarosław Staśkiewicz
Wyzwiska, donosy, wzajemne oskarżenia i dymisje - działacze brzeskiego podokręgu Polskiego Związku Piłki Nożnej tak się pokłócili, że cały zarząd został odwołany.

Po jednej stronię są: Tadeusz Gardas (działacz z Wojsławia) oraz sędziowie i działacze: Janusz Zapotoczny i Zdzisław Wyszomirski. Po drugiej były piłkarz i brzeski radny Janusz Żebrowski oraz Józef Hrynczyszyn, działacz z Szydłowic i prezes brzeskiego podokręgu Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Między panami iskrzyło już wcześniej, ale prawdziwa burza wybuchła w październiku, kiedy po zakończenie posiedzenia zarządu Gardas wygarnął co myśli o prezesie Hrynczyszynie i obrzucił go epitetami.

- To było chamskie zachowanie - mówią dziś Hrynczyszyn i Żebrowski. - Dlatego zarząd zdecydował, że odwołuje pana Gardasa z funkcji wiceprezesa. Decyzja była jednogłośna - cztery osoby głosowały "za".

- Jak to możliwe, skoro wszyscy się już rozeszli, a został tylko Żebrowski z Hrynczyszynem? - śmieją się z tej uchwały pozostali członkowie zarządu i zarzucają prezesowi sfałszowanie protokołu.

Wśród czwórki głosujących miał być Wyszomirski, ale on też zaprzecza, żeby głosowanie miało w ogóle miejsce.

Wojna wybuchła na całego. Najpierw działacze zbulwersowani postawą prezesa napisali do władz piłkarskiego okręgu w Opolu pismo, wymieniając całą listę nieprawidłowości, których miał się dopuścić Hrynczyszyn.

Odpowiedzi nie dostali do dziś. Za to ktoś wysłał donos na Zdzisława Wyszomirskiego do zakładu, w którym pracuje. Ktoś złożył też doniesienia do prokuratury na Tadeusza Gardasa, że ten sprzeniewierza pieniądze grodkowskiego zrzeszenia LZS-ów (jest jego szefem). Z kolei Janusz Zapotoczny nagle przestał być wyznaczany do sędziowania spotkań.

Rozejm działacze zawarli tylko na kilka dni. Podczas spotkania przed związkowym sądem koleżeńskim w Opolu Hrynczyszyn i Gardas podali sobie ręce i uzgodnili, że zarząd wybierze nowego szefa, a oni nie będą kandydować.

Do Brzegu przyjechał szef OZPN-u Marek Procyszyn i w jego obecności zdecydowano, że przewodniczącym podokręgu będzie Janusz Jacheć ze Żłobizny.

- To było oficjalne i protokołowane posiedzenie zarządu. A po tygodniu dowiadujemy się od pana Procyszyna, że to nie były żadne wybory, tylko taki żart - irytuje się Gardas.

- Bo nie takie były wcześniejsze ustalenia, mieliśmy wspólnie wybrać kogoś neutralnego, a na tym spotkaniu nie było nawet pana Hrynczyszyna, który był w sanatorium - oburza się Żebrowski.

Ostatecznie zbuntowani działacze zrezygnowali z pracy w zarządzie podokręgu, a wkrótce władze opolskiego związku zdecydowały o odwołaniu całego brzeskiego zarządu. Na razie na pełniącego obowiązki prezesa wyznaczono Dariusza Ilowa, a 16 maja zaplanowane jest walne zebranie, podczas którego wybrane zostaną władze na kolejną, czteroletnią kadencję.

- My już nawet nie zamierzamy startować - zapewniają secesjoniści. - Ale wcześniej oczekujemy, że ktoś z OZPN w ogóle zajmie się naszymi pismami i udzieli nam na nie jakiekolwiek odpowiedzi. Tu chodzi już tylko o nasz honor.

- I nie chcemy, żeby ktokolwiek wtrącał się nam do prywatnego życia - dodaje
Wyszomirski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska