Ekstraklasa hokeja: Orlik Opole - Polonia Bytom 1:2

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Starcie obrońców dwóch drużyn: Kamila Falkenhagena z Polonii (z lewej) i Mateusza Stopińskiego.
Starcie obrońców dwóch drużyn: Kamila Falkenhagena z Polonii (z lewej) i Mateusza Stopińskiego. Mariusz Matkowski
Nasz zespół miał dużą przewagę, ale był nieskuteczny, a poza tym świetnie spisywał sie bramkarz gości Filip Landsman.

Trzy dni wcześniej opolanie odnieśli rekordowe zwycięstwo z SMS-em Sosnowiec, wygrywając 15:1. Wtedy to nasi zawodnicy wykazywali się doskonałą skutecznością pod bramką rywali. W piątkowym starciu z dużo bardziej wymagającą Polonią mieli wyraźnie źle nastawione celowniki, a poza tym w bramce gości znakomicie spisywał się Filip Landsman.

Początek spotkania należał do Orlika i już w 5. min objął on prowadzenie. Podczas gry w przewadze składną akcję zawiązali Alex Szczechura i Michael Cichy, a wykończył ją mocnym strzałem białoruski obrońca Sergiej Kołosow. Zdobyty gol jeszcze rozochocił gospodarzy i nadal nacierali. Najlepszą okazję do podwyższenia miał Maciej Rompkowski, ale przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem. Po około kwadransie coraz lepiej zaczęli spisywać się bytomianie, a zadanie ułatwiał im fakt, że opolanie lądowali na ławce kar.

Dzięki temu w krótkim odstępie czasu Polonia zdobyła dwie bramki, wykorzystując grę w przewadze. Ich autorami byli czołowi strzelcy ekstraklasy: Błażej Salamon i Czech Martin Przygodzki.

Druga tercja stała pod znakiem wyraźnej przewagi miejscowych. Kibice, których więcej niż ostatnio, pojawiło się na „Toropolu” co chwilę łapali się jednak za głowy po skutecznych interwencjach Landsmana. Zadowolona mogła być tylko 20-osobowa grupa sympatyków Polonii. W tej części gry była jedna videoweryfikację związaną z wątpliwością, czy padł gol dla Orlika. Sędzia po analizie uznał, że go nie było. Podobnie stało się na początku trzeciej odsłony. Krążek wpadł do bramki Polonii, ale arbiter zdecydował o wcześniejszym faulu na Landsmanie.

Niemoc opolan i brak sportowego szczęścia trwały niestety do końca meczu. Prawdziwy jęk zawodu „przeszedł” przez opolski obiekt w 59. min, kiedy to po mocnym strzale naszego obrońcy Łukasza Sznotali krążek trafił w słupek. Półtora minuty przed końcową syreną z lodu zjechał bramkarz Orlika Frank Slubowski (wcześniej zastąpił go na chwilę Jarosław Nobis), opolanie naciskali, ale karę dostał Mateusz Sordon, co praktyce oznaczało koniec szans na wyrównanie. Tak też się stało.

W tabeli po 34 kolejkach Orlik jest siódmy i ma 63 punkty. Będąca za nim Polonia ma o trzy mniej. Kolejny mecz Orlik zagra w niedzielę na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec.

Orlik Opole - Polonia Bytom 1:2 (1:2, 0:0, 0:0)
1:0 Kołosow - 5., 1:1 Salamon - 16., 1:2 Przygodzki - 18.,
[b]Orlik:
Slubowski (Nobis) - Bychawski, Sordon, Klecha, Szydło, F. Stopiński - Kołosow, Sznotala, Cgojevs, Cichy, Szczechura - Korenko, Kostek, Marzec, Rompkowski, Łymanski - Dolny, M. Stopiński, Gawlik, Zwierz. Trener Jacek Szopiński.
Polonia: Landsman - Cunik, Działo, Przygodzki, Drozd, Demjaniuk - Uherek, Lipsbergs, Jakubek, Frączek, Kłaczyński - Owczarek, Stępień, Salamon, Słodczyk, Kozłowski - Kulik, Falkenhagen, Piotr Bajon, Krzemień, Tomecko.. Trener Dariusz Jędrzejczyk.
Sędziował Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: Orlik - 10 min, Polonia - 10 min. Widzów 350.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska