Po pierwszym, przegranym meczu III rundy LM ze Spartą w Pradze 0-1, wydawało się, że poznaniaków stać będzie na skuteczną walkę i awans do IV rundy. W niej trafiłby na zespół w swoim zasięgu i faza grupowa Ligi Mistrzów była dość realna.
Lech nie żegna się jednak z pucharami, gdyż zagra w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Jeżeli wyeliminuje swojego przeciwnika zagra w fazie grupowej.
Wczoraj w Poznaniu Lech nie dość, że strat nie odrobił to po raz kolejny przegrał 0-1. Tak kończyła się większość jego ostatnich pojedynków, w tym o Superpuchar Polski z Jagiellonią Białystok.
Mecz rozpoczął się jednak obiecująco dla naszego zespołu, który wedle zapewnień trenera Jacka Zielińskiego miał atakować. W 4. min piłka odbiła się od głowy Ericha Brabeca i trafiła w słupek bramki Czechów.
Było o włos od "samobója", ale na tym Lech zakończył swoje ofensywne poczynania. Do końca pierwszej połowy przeważała Sparta, która raz za razem atakowała bramkę Krzysztofa Kotorowskiego.
Losy awansu zdecydowały się w 49. min. Wówczas Bartosz Bosacki we własnym polu karnym walczył z Vaclavem Kadlecem, którego ostatecznie faulował. Sędzia podyktował jedenastkę, a na bramkę zamienił ją Jiri Kladrubsky.
W tym momencie Lech potrzebował trzech goli, ale grał słabo. Właściwie jedyną dobrą okazję miał Sławomir Peszko, ale zbyt mocno wypuścił sobie piłkę, po podaniu Joela Tshibamby.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?