Entliczek, pentliczek...

Bogdan Bocheński
Ministerstwo Finansów zaczęło zwracać niektórym gminom część kwot, jakie same wyłożyły w ubiegłym roku na dofinansowanie oświaty.

W 2000 roku w wyniku zmiany zasad wynagradzania nauczycieli wyasygnowaliśmy z własnego budżetu - choć wcale tego nie musieliśmy czynić, bo było to zadaniem Ministerstwa Edukacji Narodowej - ponad 1 mln 355 tys. zł. Niedawno Elżbieta Hibner, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, zawiadomiła nas, że ta suma zostanie nam wkrótce zwrócona - informuje Bożena Twers, skarbnik Urzędu Miasta Kędzierzyna-Koźla.
Cała tegoroczna subwencja oświatowa dla Kędzierzyna-Koźla wynosi 18 mln 206 tysięcy 515 złotych (mieści się w tym też kwota, jaką zamierza zwrócić miastu MF).

Zupełnie odwrotna sytuacja panuje w gminie Polska Cerekiew.
- Nasze ubiegłoroczne wydatki spowodowane nowelizacją Karty nauczyciela wyniosły prawie sto tysięcy złotych. Bardzo byśmy chcieli odzyskać tę kwotę, ale chyba nic z tego nie będzie. Zresztą nadal dopłacamy do tego interesu, bo cały czas tracimy pieniądze na bezproduktywną korespondencję z Ministerstwem Finansów w tej sprawie - złości się Krystyna Helbin, wójt Polskiej Cerekwi. - Ostatnio doszło nawet do tego, że zaczęliśmy się poważnie zastanawiać nad pozwaniem ministerstwa do sądu.

Ciskowi fiskus zwrócił za subwencje z roku 2000 ponad 168 tysięcy złotych.
- Ale za to tegoroczne obniżył o 84 tysiące złotych. Teraz mocno główkujemy, gdzie znaleźć tę kwotę w gminnym budżecie - opowiada Maria Proba, skarbnik gminy Cisek. - Wiemy już, że na pokrycie tej różnicy przez Ministerstwo Finansów nie mamy obecnie co liczyć. Ale do sądu na skargę nie pójdziemy.
Najbardziej zadowolony wydaje się być Marian Wojciechowski, wójt Reńskiej Wsi.
- Fiskus zwrócił nam pieniądze co do grosza, czyli około 270 tysięcy złotych. Powiem więcej, zarobiliśmy na tym. Za zwłokę w przesłaniu pieniędzy z Warszawy do Reńskiej Wsi minister Bauc zapłacił nam 802 złote - śmieje się wójt Wojciechowski.

W powiecie głubczyckim jest podobnie - jedne gminy cieszą się, inne są rozżalone z powodu nieotrzymania wyłożonych przez nie kwot na subwencje oświatowe.
- Na subwencje w ubiegłym roku wydaliśmy ponad 600 tysięcy złotych i tyleż samo otrzymaliśmy z powrotem - mówi Józef Kaniowski, wiceburmistrz Głubczyc, odpowiedzialny za sprawy oświatowe.
- A nam brakuje ponad 200 tysięcy złotych - twierdzi Zofia Roik, skarbnik Kietrza. - Powoli tracimy nadzieję, że je ujrzymy.
Pani skarbnik nie wierzy w skuteczność odzyskania pieniędzy przez gminę na drodze sądowej.
- Sami nie mamy szans na dochodzenie w sądzie naszych praw - powątpiewa Zofia Roik. - Ale może gdyby zjednoczyło się kilka gmin z podobnym problemem, przyniosłoby to jakiś efekt?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska