Dodatkowego smaczku świetnemu występowi Marca dodawał fakt, że zanotował go na tle ... swojej ostatniej drużyny. To właśnie dlatego, że w Podbeskidziu nie otrzymywał zadowalającej liczby szans do zaprezentowania się na boisku zdecydował się niedawno wrócić do Odry. Nie potrzebował wiele czasu, by udowodnić, że nadal potrafi prezentować wysoki poziom gry.
Wybierając w tym meczu najlepszego piłkarza po stronie opolan, wskazanie Marca zdecydowanie nie byłoby nadużyciem. Prezentował się on bardzo dobrze właściwie przez pełne 90 minut, ale notował też przebłyski geniuszu. Pierwszy z nich nastąpił w 44. minucie, kiedy to popisał się doskonałą centrą z głębi pola w pole karne Podbeskidzia. Tam idealnie odnalazł się z kolei stoper Odry Mateusz Kamiński, który niezwykle precyzyjną główką z ponad 10 metrów zdobył dla gości gola "do szatni".
Był to niezwykle istotny moment meczu, bo wcześniej lepsze okazje bramkowe stworzyli sobie gospodarze. Obie jednak tak naprawdę miały miejsce w pierwszym kwadransie, który zdecydowanie należał do Podbeskidzia. Już w 2. minucie, po błędzie opolskiej defensywy, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Mathieu Scalet, ale Mateusz Kuchta doskonale obronił jego uderzenie nogą. Golkiper opolan dużo więcej szczęścia miał natomiast nieco później, gdy z najbliższej odległości w słupek główkował Julio Rodriguez.
Od tego czasu podopieczni trenera Piotra Plewni opanowali już jednak boiskową sytuację. Gra się wyrównała, choć do momentu zdobycia bramki przez Kamińskiego zbyt wiele się na boisku nie działo.
Druga część gry również przez dłuższy czas nie obfitowała w piłkarskie fajerwerki, ale to akurat działało tym razem na korzyść Odry. Gracze z Bielska-Białej próbowali często uderzać na bramkę, lecz żadna z ich prób po przerwie nie zagroziła poważnie bramce ekipy z Opola. Kilka z nich miało też miejsce w ostatnim kwadransie, kiedy bielszczanie musieli już sobie radzić w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Rodrigueza.
Umiejętna gra w defensywie zaowocowała gościom w doliczonym czasie gry. Wtedy po raz kolejny błysnął Marzec, idealnie napędzając kontratak Odry długim krzyżowym podaniem. Do jego zagrania doszedł rezerwowy Konrad Nowak, po czym popędził sam na sam z golkiperem gospodarzy i mocnym strzałem pod poprzeczkę praktycznie zapewnił triumf opolanom.
Chwilę później stał się już on absolutnie stuprocentowo pewny, kiedy indywidualną akcję z narożnika boiska przeprowadził Miłosz Trojak i zakończył ją strzałem do siatki już z pola karnego.
Tym samym Odra w pełni zrehabilitowała się za nieudany występ na inaugurację sezonu, kiedy to uległa u siebie 1-4 Miedzi Legnica. Podbeskidzie natomiast wciąż czeka na pierwszy triumf w obecnych rozgrywkach, bo w 1. kolejce tylko zremisowało 1-1 z Górnikiem Polkowice.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Odra Opole 0-3 (0-1)
Bramki: 0-1 Kamiński - 44., 0-2 Nowak - 90., 0-3 Trojak - 90.
Podbeskidzie: Peskovic - Frelek, Mikołajewski, Rodriguez, Kowalski-Haberek, Gach (73. Nhamoinesu) - Polkowski (60. Roman), Scalet, Bieroński (73. Merebaszwili) - Roginic (79. Gutowski), Biliński.
Odra: Kuchta - Spychała (83. Żak), Kamiński, Kostrzycki, Maćkowiak - Sauczek (75. Nowak), Trojak, Niziołek, Marzec, Janus (75. Mikinic) - Czapliński (68. Piech).
Żółte kartki: Mikołajewski, Rodriguez, Nhamoinesu - Nowak.
Czerwona kartka: Rodriguez (dwie żółte) - 76. min.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
