Głośny wyjazd opolskiego posła SLD na Krym bez kary

Artur  Janowski
Artur Janowski
Poseł SLD Adam Kępiński.
Poseł SLD Adam Kępiński. Jarosław Staśkiewicz
Adam Kępiński z SLD, którego wyjazd na Krym wywołał nie lada aferę polityczną, nie poniesie żadnych konsekwencji.

Kępiński poleciał na obserwację referendum, które decydowało o przyłączeniu Krymu do Rosji.

Poseł występował jako obserwator mało znanej organizacji pozarządowej, choć ani Polska, ani Unia Europejska i USA nie uznają referendum za legalne. Głównie dlatego, że odbywa się pod lufami rosyjskich żołnierzy, którzy zajęli ukraiński Krym.

Wyjazd posła wywołał polityczną burzę, a krytycy posła znaleźli się także w samym SLD. Nastroje niektórych członków partii były tak bojowe, że pojawiały się informacje o skreśleniu posła z listy kandydatów do europarlamentu. We wtorek popołudniu zebrał się zarząd wojewódzki SLD, a poseł - choć był zaproszony - nie zamierzał się na nim pojawić.

Czytaj**"Absolutny skandal". Posłowie o wyjeździe Adama Kępińskiego na Krym**

- Piotr Woźniak (lider wojewódzki SLD - red.) nie będzie mi mówił, co mam robić. Swoje stanowisko w sprawie wyjazdu na Krym przekażę kolegom z klubu poselskiego SLD, a w razie potrzeby sejmowej komisji do spraw Unii Europejskiej - podkreślał Kępiński.

Poseł jeszcze przed spotkaniem zarządu wojewódzkiego wydał specjalne oświadczenie. Napisał w nim, że na Krymie reprezentował wyłącznie własną osobę i nie był tam sam, ale z innymi europejskimi parlamentarzystami.

Kępiński napisał także, że "tak zwane referendum na Krymie i to, co zobaczył, stanowi złamanie prawa międzynarodowego, przekreślenie wszelkich procedur i zasad. Stanowi ono niebezpieczny precedens, który zagraża integralności wielu państw, także Europy Zachodniej i polskiej racji stanu".

Choć jeszcze w niedzielę twierdził, że na ulicach Krymu jest cicho i spokojnie i nigdzie nie widać żołnierzy, teraz napisał, że "referendum to akt czysto obywatelski, a nie głosowanie pod nadzorem obcych wojsk".

Poseł nie przyznał, że wyjazd był błędem, choć tak uważali jego koledzy z zarządu wojewódzkiego, którzy we wtorek ostatecznie nie wydali żadnego komunikatu. Swoje uwagi przekazali tylko... władzom partii w Warszawie.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy trwał zarząd, poseł Kępiński wytłumaczył się z wyjazdu na spotkaniu klubu w Sejmie i - jak twierdzi - w żaden sposób nie będzie ukarany.

- Pan przewodniczący Woźniak mógłby się o tym dowiedzieć, gdyby miał odwagę do mnie zadzwonić i zapytać o przebieg spotkania - puentuje Kępiński, który uważa, że jego oświadczenie kończy sprawę.

Podobnie uważa Leszek Miller, lider SLD.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska