W festiwalu strzeleckim brylował Marcin Lachowski, zdobywca aż trzech bramek. Jednak mokra piłka stwarzała bramkarzom mnóstwo problemów i nie byli oni bez winy przy utracie tylu goli. Już pierwsza groźna akcja opolan zakończyła się zdobyciem bramki. Lachowski przebiegł z piłką przez połowę boiska i strzelił w krótki róg. Potem Rogowski wypuścił w uliczkę Lachowskiego, jednak ten nie sięgnął piłki, a Dudek z wolnego minimalnie przenióśł futbolówkę nad poprzeczką.
Goście po raz pierwszy skutecznie zagrozili w 20. min. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Korszun, a Borowski końcem buta skierował piłkę do siatki. W 36. min dośrodkowywał Dudek, poprawiał Kielanowski, a strzeleckim sprytem popisał się ponownie Lachowski. Tuż przed przerwą szybki Szałęga z półobrotu kopnął piłkę, która między nogami Fecia wturlała się do bramki.
Po przerwie stroną dominującą była Odra, a w środku pola dominował Cieśla - rozdzielał piłki i strzelał. Po jednej z indywidualnych akcji zdobył pięknego gola. W 68. min kontuzji doznał Lachowski. Na śliskim boisku "rozjechały" mu się nogi. Mimo doskwierającego bólu mięśnia lewej nogi wrócił na boisko i zdobył piątą bramkę. Goście grali ambitnie do końca. Nagrodą był trzeci gol. - Strzeliliśmy trzy bramki i przegraliśmy mecz. Katastrofa była w obronie - uciął krótko trener Zrywu.
Dariusz Kaniuka: - W tym przeciętnym spotkaniu wykazaliśmy niezłą skuteczność. W drugiej połowie dominowaliśmy zdecydowanie, a zastrzeżenia mam jedynie do sposobu utraty bramek.
Główny reżyser gry Jacek Cieśla dodał: - Grało mi się wyjątkowo dobrze. Cieszy wygrana, a zwłaszcza tak potrzebne punkty do utrzymania się w lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?