Opolanie zaczęli mecz od dwóch pudeł Łukasza Gradowskiego, ale za chwilę prowadzili 8-3. Jednak z każdą minutą ich przewaga topniała. Gwardziści nie trafiali z dystansu, nie kończyli kontr sam na sam z bramkarzem, źle bronili, a bezradny w bramce był Sławomir Donosewicz.
- Gdzieś w głowach siedziało to, że rywal jest słaby, a łatwo zdobyte prowadzenie nas uśpiło - przyznał Michał Piech. - Myśleliśmy, że samo się wygra i dostosowaliśmy do poziomu rywala.
Wszystko odmieniło się przy stanie 11-10, po wejściu Łukasza Ogorzelca. Młody rozgrywający Gwardii trafił w sumie wszystkie sześć rzutów, miał dwa przechwyty i wywalczył rzut karny.
- Na taki mecz czekałem - ocenił wychowanek brzeskiego Orlika. - Wychodziło mi niemal wszystko, a rzutowo było bez zarzutu. Ostro trenuję i staram się pomagać jak mogę. Myślę, że to był dla mnie mecz przełamania.
W newralgicznym momencie pierwszej połowy indywidualne akcje kończył też Michał Piech, który zauważył, że koledzy mają problemy ze skutecznością. Gwardia uzyskała przewagę, a w drugiej połowie rywal pękł niczym mydlana bańka.
Protokół
Protokół
Gwardia Opole - AZSAWF Biała Podlaska 37-22 (16-11)
Gwardia: Donosewicz, Galoch - Śmieszek 3, Zajączkowski 1, Maty-szok 1, Gradowski 7, Baran 2, Knop 4, Ogorzelec 6, Bujak, Drej, Okos 1, Piech 8, Misiewicz 4. Trener Marek Jagielski.
AZS: Michalczuk, Filipiak - Kamys 3, Prokopiuk 1, Dębowczyk 2, Żuk 4, Kożuchowski - 3, Morąg 2, Fryc 3, Makaruk, Deszczyński 1, Słonicki, Dobrowolski, Olik 3. Trener Sławomir Bodasiński.
Sędziowali Michał Kopiec (Siemia-nowice) i Marcin Zubek (Bytom). Kary: Gwardia - 4. min; AZS - 12. min. Widzów 200.
- W szatni padły ostre słowa - przyznał Ogorzelec. - Musieliśmy zacząć grać swoje. I wszystko zaczęło wychodzić. Przede wszystkim poprawiliśmy koncentrację przy rzutach i współpracę w defensywie.
Trudno nie zgodzić się tą opinią. Opolanie w krótkim czasie zanotowali cztery przechwyty, przełamał się Łukasz Gradowski, bronił Donosewicz (dwa razy na karne zastąpił go Robert Galoch i zachował czyste konto), a kontry kończył Wojciech Knop. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 23-13 i zaczęli seryjnie zdobywać kolejne bramki.
Ręce same składały się do braw, a największe zebrał i wywołał euforię na ławce rezerwowych Gwardii debiutant Szymon Okos, który wykorzystał rzut karny.
- Mieliśmy małą zadyszkę w Radomiu i Łodzi, ale wracamy do gry o awans - zapewnił Piech. - W ostatnim czasie poprawiliśmy grę w defensywie, a dziś wspieraliśmy się i wygrał zespół.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?