Handel dopalaczami kwitnie w internecie

Daniel Polak
Daniel Polak
Paranarkotyki sprzedawane są teraz jako "odczynniki chemiczne" albo kadzidełka. W miejsce zamykanych sklepów natychmiast powstają nowe.

Mijają dwa lata, odkąd państwo ogłosiło zwycięstwo w wojnie z dopalaczami, zamykając w Polsce ponad tysiąc sklepów handlujących narkochemią. Tymczasem okazuje się, że kupienie chemicznych środków odurzających, które działają niemal identycznie jak haszysz, amfetamina czy LSD, a często są od nich groźniejsze, wciąż jest możliwe. Tyle że obrót nimi prowadzony jest teraz w sieci.

Wirtualne sklepy oferujące paranarkotyki działają w najlepsze. Żeby je kupić, wystarczy złożyć zamówienie, przelać pieniądze pod wskazany adres i poczekać na przesyłkę.

Właściciele internetowych witryn próbują się zabezpieczać przed odpowiedzialnością karną, informując, że oferowane produkty są "chemicznymi odczynnikami", kadzidełkami albo... nawozami do kwiatów absolutnie nie przeznaczonymi do spożycia.

Biznes jest zorganizowany bardzo profesjonalnie, na wzór tradycyjnych sklepów przeprowadzane są nawet letnie wyprzedaże. Klientów do kupowania dopalaczy mają zachęcić niewygórowane ceny.

Mało tego, po zarejestrowaniu się na portalach i wstępnej weryfikacji istnieje możliwość kupowania tych środków w ilościach hurtowych. W ten sposób sklep internetowy może tworzyć siatkę ukrytych oddziałów, już nie wirtualnych, w których prowadzona będzie sprzedaż, np. na osiedlach.

- W zeszłym roku zamknięto cztery punkty sprzedaży dopalaczami, a w tym roku już ponad 14. Działały głównie w sieci, ale były i takie, które mimo zakazu handlowały paranarkotykami w punktach
stacjonarnych - informuje Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Jego zdaniem te liczby mogą świadczyć zarówno o skuteczności odpowiednich służb, jak i rosnącej ilości takich punktów właśnie w internecie. W miejsce zamykanych powstają bowiem nowe.

Na jednym z portali handlujących narkochemią przeczytaliśmy, że istnieje on dopiero od 30 lipca tego roku. Policja mówi, że udaje się jej zamykać nawet te zakładane poza granicami kraju.

Na ściganie tego typu przestępstw pozwoliła ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii z listopada 2010 roku, która zabrania wprowadzania do obrotu dopalaczy także w internecie.

- Pamiętajmy, że kupując lub sprzedając dopalacze drogą internetową, zawsze pozostawia się ślady. Przelewy bankowe są rejestrowane. W ten sposób łatwo można ustalić też adresy odbiorców paranarkotyków, a także osób wprowadzających je na rynek - mówi jeden z opolskich policjantów zajmujących się przestępczością narkotykową.

Z danych krajowego konsultanta w dziedzinie toksykologii, dr. Piotra Burdy, wynika, że w lipcu tego roku w Polsce odnotowano 8 zatruć dopalaczami, w czerwcu - 11, a miesiąc wcześniej - 16.

Rok temu było podobnie, od 6 do 12 razy miesięcznie lekarze ratowali amatorów narkotyków syntetycznych. Z kolei w 2010, kiedy to aż do jesieni dopalacze można było kupować w sklepach, takich przypadków było aż 258.

Liczby

Liczby

8 zatruć dopalaczami odnotowano w Polsce w lipcu tego roku

91- do tylu interwencji lekarskich doszło od początku roku wobec osób odurzonych paranarkotykami

258 takich przypadków odnotowano w 2010 roku, kiedy funkcjonowały jeszcze stacjonarne sklepy oferujące dopalacze

70000 złotych wyniosły kary, jakie od stycznia 2012 r. nałożono na sprzedawców tych substancji

Walka z nimi jest trudna, ponieważ bardzo umiejętnie próbują oni obchodzić prawo. Tego typu przestępstwa ścigane są na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w której wymienione są zakazane substancje.

Przemysł dopalaczowy regularnie podmienia jednak składniki oferowanych produktów na takie, których nie ma na zakazanej liście, ale działają w podobny sposób. Co gorsza, nowe substancje bywają jeszcze bardziej trujące od tych już wcześniej wypróbowanych.

Dlatego w parlamencie przygotowywany jest projekt zmian w ustawie, do której dopisane zostaną 24 nowe związki chemiczne o działaniu psychoaktywnym. Wcześniej tego typu nowelizacje przeprowadzono w grudniu 2011 roku.

- Jest też potrzeba i działania mają iść w tym kierunku, żeby handel nimi uregulować na terenie całej Unii Europejskiej. Dzięki temu można będzie zmniejszyć możliwość rejestrowania internetowych sklepów poza granicami - mówi Jan Bondar z Głównego Urzędu Sanitarnego.

Specjaliści tłumaczą jednak, że handlarze substancjami narkotycznymi całkowicie nigdy nie znikną z internetu. I podkreślają, że w tej sytuacji bardzo ważna jest profilaktyka.

- Niestety, obecni rodzice to pokolenie 40-latków, które miało już okazję eksperymentować w szkołach z narkotykami. I część z nich myśli, że ich dziecko, które interesuje się takimi substancjami, wyrośnie z tego. Ja zawsze powtarzam, że wyrosnąć to można z krótkich spodenek, ale nie z uzależnienia. Tutaj jest potrzebna pomoc fachowców - przestrzega Mieczysława Kwolek-Pawełczak, prezes Stowarzyszenia na rzecz Ludzi Uzależnionych "To człowiek" z Opola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska