Targi nto - nowe

Hodowcy gołębi pocztowych z całej Polski spotkali się na Górze św. Anny [ZDJĘCIA]

Krzysztof Ogiolda
Jan Włodarczyk, Michał Zając i Dawid Jancik na pielgrzymkę przyjechali z Ozimka.
Jan Włodarczyk, Michał Zając i Dawid Jancik na pielgrzymkę przyjechali z Ozimka. Krzysztof Ogiolda
Pielgrzymka hodowców i orkiestr kalwaryjskich odbyła się w tym roku po raz 30. Miłośnicy gołębi pocztowych przyjechali ze swoimi sztandarami. Można było na nich przeczytać nazwy miejscowości z całej Polski od Gdańska, Ełku czy Bydgoszczy po Zakopane. Nie dali się odstraszyć dokuczliwemu zimnu.

Nie zabrakło także Opolan. Dawid Jancik, Michał Zając i Jan Włodarczyk przyjechali na pielgrzymkę z Ozimka.
- Hodowcą jestem od dziecka, bo miałem może siedem lat, jak ojciec kupił mi pierwsze gołąbki na uciechę, a dziś mam prawie siedemdziesiąt i z krótkimi przerwami zawsze gołębie miałem. Byłem już pierwszym wicemistrzem okręgu i raz mistrzem oddziału. Ale robi się to z pasji - mówi Jan Włodarczyk.

- Hodowla gołębi jest trochę jak choroba – dodaje Dawid Jancik. - Gołębie niosą spokój. Można się przy nich zrelaksować, odpocząć. Przyjeżdżamy na pielgrzymkę, żeby Bogu i św. Franciszkowi podziękować za dobry sezon.
- Ale pracę trzeba w to włożyć – nie ukrywa Michał Zając. - W trakcie sezonu każdego dnia 4-5 godzin. Żeby gołąb mógł latać, musi być zdrowy. Na zdrowie składa się odpowiednie żywienie i higiena. Jak u sportowca.

Państwo Kornelia Bosz, Stefan Hunger, Seweryn i Robert Remiszowie reprezentowali oddział Ruda Śląska 2.
- Przychodzimy podziękować Bogu za dobre loty i za złe loty – mówi pan Stefan. - Martwi, że mało jest młodych hodowców, bo to jest droga pasja. I zarobić na niej nie sposób. Hoduje wielu. Mistrzów jest mało.

- U nas w rodzinie od pradziadka i dziadka hodowało się gołębie – dodaje Seweryn Remisz. - Trzeba tradycję podtrzymywać. Na szczęście cała rodzina pomaga.

Kornelia Bosz podkreśla, że tam, gdzie hoduje się gołębie, jest w domu pokój. A jak dba o nie cała rodzina jest i wynik. Trzeba kibicować i się wspierać. Choć trochę trzeba życie gołębiom podporządkować.

Uczestnicy pielgrzymki przeszli z rajskiego placu do groty ze sztandarami poprzedzani niesioną na feretronie figurą św. Franciszka z Asyżu. Mszy św. w grocie lurdzkiej przewodniczył bp Andrzej Czaja.

Razem z nim koncelebrowali kapelani hodowców z różnych stron Polski. Na koniec mszy – to tradycja tej pielgrzymki – ks. biskup pobłogosławił gołębie, które następnie księża wypuścili w powietrze. Z okazji 10-lecia posługi biskupiej ks. Józef Żyłka, ogólnopolski kapelan hodowców wręczył ordynariuszowi opolskiemu figurkę gołębia pocztowego.

- Gołębiowi, jeśli ma co jeść i jest zadbany zimno nie przeszkadza, poleci – powiedział nto ks. Żyłka. - Hodowcy napełniają tu na pielgrzymce, mimo chłodu, swoje magazyny duchowe. Gołębie przypominają ludziom, co jest naprawdę ważne. Papież w sobotę podarował Donaldowi Tuskowi podczas audiencji gołębia. Myślę, że chciał mu powiedzieć, że gołąb wraca do domu tylko wtedy, gdy znajdzie właściwy kierunek. Unia Europejska chwilami ten kierunek, który był u jej początku traci. Franciszek chciał to światu przypomnieć. Ale gołębie i każdemu z nas przypominają o właściwym kierunku życia – ku wieczności.

- Zarówno hodowla gołębi, jak i muzyka jest piękną pasją – mówił w kazaniu bp Andrzej Czaja. - Ale sama pasja, bez wiary w sercu to by było za mało. Bez wiary was by tu nie było. Mamy w sobie wielki potencjał wiary i siły. Człowiek dający świadectwo wiary życiem na co dzień przemienia świat. Jak ma się dokonać przemiana świata i odnowa Kościoła, jeśli nie uruchomimy potencjału naszej wiary. Święty Franciszek jest przykładem. W młodości był daleko od Boga, ale kiedy naprawdę przejął się wiarą odnowił Kościół i świat, bez władzy i bez pieniędzy. Proszę was, miejcie Boga w sercu i dzielcie się Nim w swoich środowiskach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wiemy ile osób zginęło w powodzi

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska