I liga koszykarzy: Pogoń Prudnik - Zagłębie Sosnowiec 72:84

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Zdobywca ośmiu punktów dla prudnickiej drużyny Wojciech Leszczyński.
Zdobywca ośmiu punktów dla prudnickiej drużyny Wojciech Leszczyński. Oliwer Kubus
W istotnym dla układu środkowej części tabeli spotkaniu nasz zespół uległ bardzo dobrze dysponowanemu rywalowi.

W I rundzie prudniczanie zwyciężyli w Sosnowcu 62:55 i było to jedyne ich zwycięstwo na wyjeździe. Liczni kibice Pogoni liczyli, że po raz drugi uda się pokonać Zagłębie. Nic z tych rzeczy. Goście wygrali różnica 12 punktów i było to zwycięstwo w pełni zasłużone. Po raz szósty z rzędu schodzili z parkietu z podniesionymi głowami.

- Zagłębie to zupełnie inny zespół niż w I rundzie - mówił zawodnik Pogoni Adam Cichoń. - Goście postawili bardzo twarde warunki w obronie, a nasza gra w defensywie pozostawiała wiele do życzenia.

- Byliśmy słabsi w każdym elemencie gry - przyznał szkoleniowiec prudnickiej drużyny Tomasz Michalak. - Ten mecz pokazał, że jeszcze musimy się sporo uczyć. Po to jednak gramy w I lidze, żeby mierzyć się z tak dobrymi zespołami. Zagłębie udzieliło nam surowej lekcji.

- Martwi, że my mając szeroki skład nie daliśmy rady zespołowi, który grał w zasadzie siedmioma zawodnikami - zaznaczał rzucający obrońca Pogoni Wojciech Leszczyński. - Nieskuteczność w ataku i przestoje w obronie sprawiły, że mecz w zasadzie po kilku minutach czwartej kwarty był rozstrzygnięty.

Na ostatnią część gry prudniczanie wyszli przegrywając różnicą 14 punktów (46:60). Kiedy nieco zmniejszyli straty (50:60) publiczność jeszcze raz poderwała się do głośnego dopingu. Kolejnych 12 "oczek" zdobyli jednak goście i było po meczu. Tako mocno żaden zespół wcześniej nie zdominował naszej drużyny w jej hali. W końcówce głównie dzięki skutecznej grze Artura Grygiela udało się zmniejszyć straty z 23 punktów do 12. Wtedy już goście byli rozluźnieni, a ponadto na parkiecie w ich składzie byli głównie rezerwowi.

Kibice zgromadzeni na hali liczyli, że grający w pierwszej połowie w zasadzie jedną piątką przyjezdni nie wytrzymają fizycznie trudów spotkania. Przełomowym momentem była 26. min. Wtedy przewaga Zagłębia była niewielka (50:44), a kontuzji stawu skokowego doznał wyróżniający się w ich szeregach Marcin Kosiński (były reprezentanty Polski znany też pod drugim imieniem i nazwiskiem - Iwo Kitzinger, który jest także wziętym modelem). Kosiński już się na parkiecie nie pojawił, ale jego kolegów to nie załamało, a wręcz zdopingowało do jeszcze lepszej gry. Do końca trzeciej odsłony całkowicie dominowali na parkiecie.

Sosnowiczanie nie mieli słabych punktów. Grali na wysokim procencie skuteczności rzutów, a na dodatek mądrze kierował nimi z boku niezwykle doświadczony trener Tomasz Służałek, a na boisku 38-letni rozgrywający Grzegorz Mordzak.

- Nie ma się co załamywać tą porażką - przekonywał Cichoń. - Stać nas na lepszą grę, ale przede wszystkim gratulacje dla rywali. Zagrali bardzo dobrze.

Pogoń Prudnik - Zagłębie Sosnowiec 72:84 (11:20, 21:20, 14:20, 26:24)
Pogoń: Chmielarz 2, Grygiel 18 (4x3), Madziar 13 (2x3), Cichoń 11 (1x3), Bodziński 7 - Lipowczyk, Leszczyński 8 (1x3), Pawłowski 4, Stalicki 4, Nowakowski 5 (1x3). Trener Tomasz Michalak.
Zagłębie: Mordzak 19 (3x3), Kosiński 13 (1x3), Bogdanowicz 15 (3x3), Piechowicz 15, Nowerski 9 - Gospodarek, Przyborowski 3, Sadło 5, Wójciak 5 (1x3). Trener Tomasz Służałek.
Sędziowali: Grzegorz Dziopak (Stalowa Wola), Damian Myszka (Tarnobrzeg) i Tomasz Tybor (Kraków); Widzów 1000.

W tabeli I ligi po 15 kolejkach Pogoń zajmuje 9. miejsce z dorobkiem 21 punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska