I tylko szynszyli żal

Drat
- Na razie moje szynszyle trzymam w szopie. Jeżeli nadzór budowlany podtrzyma swoją decyzję, będę musiał zrezygnować z ich hodowli i zostać bezrobotnym - żali się Jan Cepa.
- Na razie moje szynszyle trzymam w szopie. Jeżeli nadzór budowlany podtrzyma swoją decyzję, będę musiał zrezygnować z ich hodowli i zostać bezrobotnym - żali się Jan Cepa.
- Urzędnicy chcą zrobić ze mnie przestępcę, wmawiając mi, że w pomieszczeniach gospodarczych chciałem urządzić mieszkanie - mówi Jan Cepa.

Sprawa dotyczy remontu gospodarczego budynku, stojącego w sąsiedztwie domu rolnika. Cepa wymienił w nim grzejniki, założył plastikowe okna, ściany wyłożył płytami gipsowymi. Przygotował też pomieszczenie pod toaletę.

- Wszystko po to, by trzymać w budynku to, z czego się utrzymuję, czyli szynszyle - mówi Jan Cepa. - Są to zwierzęta wymagające specyficznych warunków hodowlanych: suchych i ciepłych pomieszczeń.
Według inspektorów nadzoru budowlanego z Namysłowa rolnik w pomieszczeniach gospodarczych urządził mieszkanie, na to trzeba mieć odpowiednią zgodę (zmiana pozwolenia na sposób użytkowania budynku, a oni jej nie wydawali.
- Na nic zdały się moje protesty, że przecież tu nie ma żadnego mieszkania, a jedynie pomieszczenia hodowlane - żali się Cepa. - Trzymałem w nich szynszyle i inspektorzy sami się mogli przekonać, jaka jest prawda. Nie chcieli słuchać moich wyjaśnień. Dali mi do podpisania dokumenty, które, jak mi powiedzieli, potwierdzały ich obecność na mojej posesji. Okazało się później, iż były to papiery, w których przyznaję się, że w budynku gospodarczym urządziłem kuchnię, łazienkę itp. Zostałem po prostu zręcznie oszukany. Wykorzystali moją łatwowierność i zrobili ze mnie przestępcę budowlanego.

Rolnik otrzymał decyzję od powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o wstrzymaniu prac, ponieważ uznano je za samowolę budowlaną. Odwołał się od niej do wojewódzkiego inspektora, który podtrzymał decyzję swojego podwładnego w powiecie. Jeżeli Jan Cepa chciałby ją zaskarżyć, pozostaje mu już tylko droga sądowa.
- I jak udowodnić, że w pomieszczeniach gospodarczych nie mam mieszkania, tylko trzymam zwierzęta? - rozpacza Cepa.
Inaczej całą sprawę opisuje Stanisław Baszak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Namysłowie, którego Cepa wini za powstałe zamieszanie wokół jego hodowli.

- Ja mogę dyskutować o faktach, a nie bezpodstawnych oskarżeniach wysuwanych pod adresem moim i podległych mi pracowników - zastrzega się inspektor Baszak. Według niego podczas kontroli i rozmowy z rolnikiem ustalono, że pomieszczenia adaptuje na mieszkanie. - Rzekomo dla syna, który chce się tam przeprowadzić z Namysłowa - kontynuuje Baszak. - Potem jednak ten pan zmienił zdanie i zaczął twierdzić, że prowadzi tam hodowlę zwierząt. Radziłbym mu zastanowić się po prostu, co komu i gdzie mówi. Nasze zdanie od początku tej sprawy było takie samo, że jest to samowola budowlana i dlatego nakazałem wstrzymanie tam wszelkich prac. Stanowczo protestuję przeciwko oskarżaniu nas o oszustwo, ponieważ rolnik doskonale wiedział, co podpisuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska