Jak pożyczać, to w euro

Rozmawiała Joanna Jakubowska
z Piotrem Soroczyńskim, głównym ekonomistą Banku Ochrony Środowiska

- Polacy wciąż utyskujący na niskie dochody zaczęli nagle pożyczać od banków duże kwoty na inwestycje życia: budowę domów, zakup samochodów i mieszkań. Czy to roztropne?
- Oprócz przymusu kupowania na zapas pojawiły się dwa mocne argumenty za zaciąganiem kredytów: po pierwsze, stopy procentowe są w tej chwili wyjątkowo niskie i to przede wszystkim w kredytach zagranicznych. Klienci bardzo mało biorą kredytów na cele mieszkaniowe w złotówkach. Wolą oni kredyty walutowe, bo ich oprocentowanie jest na poziomie 2,5-4,0 proc., a złotowych - znacznie wyższe.
- Pożyczają w euro mimo niedawnego lamentu z powodu rosnącego kursu tej waluty? Przecież ci, którzy wzięli kredyty w obcych pieniądzach, do tej pory plują sobie w brodę.
- Proszę zauważyć: w tej chwili złoty jest bardzo słaby. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że może osłabić się jeszcze bardziej. Przeciwnie, powinna pojawić się tendencja do umacniania się naszej waluty. Kłopoty zaś mieli i mają ci, którzy brali kredyty parę lat temu, gdy złoty był bardzo mocny, w szczególności do euro. To, że europejska waluta pójdzie tak ostro do góry na światowych rynkach, było w ogóle nie do przewidzenia. Natomiast to, że kiedyś ona zacznie wracać do poprzedniego poziomu - tak. A skoro tak, to przy obecnym kursie widać nadal, że wycena euro jest bardzo wyśrubowana i warto właśnie w takim momencie brać kredyt. Można wręcz podjąć ryzyko zachęcania klienta do tego, by brał kredyt walutowy. W tej chwili do zawalenia się kursu złotego raczej nie dojdzie, no, chyba żebyśmy mieli okrutne zamieszanie polityczne. W przypadku spłat wieloletnich jest to raczej dobry moment na branie kredytu, broń Boże na spłacanie.
- Konsumpcja i sprzedaż były dotąd sztucznie napędzane obawami konsumentów. One zaś nakręcały koniunkturę i wskaźniki gospodarcze. Czy po tym fajerwerku może nastąpić tąpnięcie?
- Rynek samochodowy już się załamał. Bardzo kiepski będzie maj, czerwiec i lipiec, a potem zakupy powoli ruszą, bo ludzie będą musieli realizować swoje plany. Przeżyją i VAT, i wzrost cen, bo będą potrzebowali tych dóbr. I prawdopodobnie z czasem obroty na rynku samochodów będą takie jak przed rokiem.
- Czyli w naszych warunkach ten skok to była anomalia?
- Bardzo dobrze sprzedaje się bardzo szokujące dane, typu: coś gwałtownie wzrosło, coś gwałtownie spadło. Wtedy albo płaczemy i rozdzieramy szaty, albo skaczemy z radości, ale tak naprawdę to było dosyć przewidywalne.
- Jak konsumenci odczują to wszystko w najbliższych miesiącach?
- Paradoksalnie, tąpnięcie obrotów w handlu i produkcji będzie bardzo korzystne dla klientów. Być może wyjdziemy obronną ręką z wejścia do UE. Bo proszę zauważyć: mieliśmy zapowiedzi dużych wzrostów cen po wejściu do UE. Oczywiście, sprzedawcy usiłowali i nadal usiłują wykorzystać akcesję, żeby poregulować sobie niektóre ceny z korzyścią dla siebie. Ale dużo ludzi zrobiło spore zapasy i jeżeli handel podniesie ceny ponad znośną miarę, to po prostu ludzie wstrzymają się z zakupami. W tej chwili nasze spiżarnie są pełne. To, że posiadamy zapasy, będzie bardzo pozytywnie działało na handel, który musi zrezygnować z niektórych podwyżek.
- Badania Pentoru pokazały, że w tym roku mocno się zadłużaliśmy, a nic nie oszczędzaliśmy. Jak to zinterpretować?
- Nie mogło być inaczej, bo gdy klient przychodzi do banku po duży kredyt, to musi mieć jakiś udział własny. Finansuje go zazwyczaj z posiadanych lokat. Stąd spora część depozytów była likwidowana, bo ich właściciele przeznaczali je na udział własny do kredytu na mieszkanie, czy samochód. Ja się nawet dziwię, że nie było gwałtownych spadków depozytów.
Jeżeli mówimy o wzroście kredytów na poziomie 3 mld w kwietniu, to ludzie musieli mieć udział własnego wartości około 1 mld zł. A przecież część zakupów była nieskredytowanych. Widać, że po takiej fali zakupów zaczną rosnąć depozyty. Pieniędzy w gospodarstwach domowych jest więcej niż przed rokiem, mimo że tego nie widać na rachunkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska