Forma była ciekawa, choć może przesadzamy nazywając wiec ekipy rządzącej „spotkaniem z wyborcami”, bowiem do Bogatyni przyjechało kilkadziesiąt autokarów z działaczami wszystkich ugrupowań wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy. Jednak plan został zrealizowany.
Po pierwsze, rządzący chcieli pokazać, że będą stać murem za działalnością kopalni, elektrowni i prawem Polski do decydowania o sobie, czyli w grę tu wchodzi walka o suwerenność kraju. Po drugie, ewidentnie chciano zamanifestować jedność obozu władzy, dlatego do Bogatyni przyjechali liderzy wszystkich ugrupowań tworzących Zjednoczoną Prawicę.
Mało tego, każdy z nich zabrał głos, co było bardzo dobrym, uczciwym gestem ze strony sztabu Prawa i Sprawiedliwości. W tym przypadku, jedność i poczucie wygaszenia konfliktów w obozie władzy może być odbierana pozytywnie, nawet jeśli konflikty są tylko przypudrowane, a wewnątrz wciąż tli się żar, to dla wyborców prawicy jedność jest znacząca.
Inaczej rzecz ma się w przypadku opozycji. Tutaj jedność może okazać się zabójcza, o czym pisałem już w poprzednich felietonach. Donald Tusk siłowo chce osiągnąć cel w postaci jednej listy opozycji w wyborach parlamentarnych, co może wywołać wiele poważnych konfliktów w poszczególnych ugrupowaniach, zwłaszcza w Polskim Stronnictwie Ludowym i Lewicy. Dlatego uważam, że opozycja ma problem i każda z opcji jest dla niej kłopotliwa.
Oczywiście można pocieszać się sondażami, jednak przypomnę, że to jedynie badanie, w dodatku na małej grupie obywateli. Jeżeli partie opozycyjne nie będę się od siebie znacząco różnić, nie przygotują konkretnej oferty dla wyborców, będą dalej trwać w marazmie, czego nie zmieni zaklinanie rzeczywistości i zamawianie pod siebie sondaży.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?