Jeśli Kaczyński zdecyduje się zostać premierem, będzie to dowód na osłabienie jego partii

Krzysztof Ogiolda
Fot. Archiwum Prywatne
Dr Kamil Minkner, pracownik naukowy Instytutu Politologii Uniwersytetu Opolskiego.

Głośno zapowiadana jest rekonstrukcja rządu. Dlaczego jest potrzebna, skoro bezrobocie jest najniższe od 27 lat, ściągalność VAT-u rekordowa, a wzrost gospodarczy wynosi 4 procent?
Ironicznie odpowiedziałbym, że po to, aby było jeszcze lepiej. A mówiąc poważnie, na rzeczywistość warto patrzeć dialektycznie, jako na sumę przeciwieństw. Eksponowanie tych danych, które pan wymienił jest elementem propagandy uprawianej przez rząd PiS-u. Uprawiały ją także poprzednie rządy. Ale gabinet pani Szydło ma też problemy. Błędem w sprawowaniu władzy było wszystko, co działo się wokół Macierewicza, z komisją smoleńską na czele. A rekonstrukcja jest okazją do głębszego oddechu i odświeżenia wizerunku. Euforia towarzysząca rządowi PiS minęła, co widać w sondażach.

Macierewicz będzie w pierwszym szeregu ministrów do wymiany – razem z panami Szyszką i Waszczykowskim?
Mówi się o nich, bo to oni zaliczyli spektakularne klapy: Szyszko wycinkę drzew, Waszczykowski nie tylko gafę z San Escobar, ale przede wszystkim głosowanie 1:27 w sprawie Donalda Tuska w Brukseli. Ale polityka jest przewrotna. Wcale nie muszą być wymienieni najgorsi ministrowie na lepszych. Czasem wymienia się średnich albo i lepszych, jeśli zdobyli dla sienie jakiś polityczny kapitał. Rekonstrukcja rządu może służyć i temu, żeby na nowo poukładać wewnętrzne hierachie w PiS-ie, przeformować szeregi. W obrębie partii są ludzie o określonych wpływach, których niełatwo będzie usunąć, bo to oznacza utratę pewnego kapitału politycznego.

Za Macierewiczem i Szyszką stoi środowisko Radia Maryja?
Tak i nawet jeśli zostaną odsunięci, trzeba im będzie dać coś znaczącego w zamian. Dlatego za najbardziej prawdopodobne uważam usunięcie Waszczykowskiego, który takich wpływów nie ma.

Komentatorzy nie wykluczają zmiany premiera. Beata Szydło podobno w paru sprawach postawiła się Jarosławowi Kaczyńskiemu i ich wzajemne relacje ostygły.
O wymianie premiera mówiło się już w zeszłym roku. Ale przy rekonstrukcji politycy często puszczają przecieki - balony medialne - sondując przy tym nastroje albo prowadząc jakąś grę. Powołanie nowego premiera jest o tyle ryzykowne, że to on właśnie, plus dwóch trzech ministrów, jest tym politykiem, którego wszyscy wyborcy kojarzą.

Nowym premierem może zostać Jarosław Kaczyński?
Nie wiem, bo na tym etapie jest to wróżenie z fusów. Gdyby nim został, byłby to sygnał, że z PiS-em jest źle. Z jednej strony, byłoby to wzmocnienie rządu, ale z drugiej, przesłanie takiej decyzji byłoby jasne: Muszę wyjść na plan pierwszy i nie mogę sterować z tylnego fotela. Jeśli Kaczyński wystawi się na policzki i ataki bezpośrednie, będzie to sygnał, że jego partia osłabła i potrzebuje wsparcia. Lider stanie się wtedy ostatnią deską ratunku.

Marcinkiewicz: Szydło wydaje się cały czas bardzo dobrym narzędziem w rękach Jarosława Kaczyńskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska