Jesteśmy winni Markowi Tukiendorfowi życzliwą pamięć. Komentarz Krzysztofa Zyzika

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Marek Tukiendorf z żoną Asią i synkiem Markiem.
Marek Tukiendorf z żoną Asią i synkiem Markiem.
Mija rok od tragicznej śmierci rektora Politechniki Opolskiej prof. Marka Tukiendorfa.

Po intensywnych kilkunastu miesiącach niszczenia jego reputacji, redukowania dorobku i metodycznego zaszczuwania, rektor odebrał sobie życie.

Po raz ostatni widziałem go na pogrzebie innego wybitnego Opolanina, Karola Cebuli. Mówił mi, że grupa naukowców, z którą ma ostry konflikt, straszy go nowymi medialnymi kanonadami, wyciąganiem rzekomych brudów, atakowaniem rodziny. Wdrukował sobie w głowę, że zostanie aresztowany, że kilkuletni syn będzie się za niego wstydził.

Starałem się wyperswadować mu te czarne myśli, nie po raz pierwszy zresztą, ale rektor nie przyjmował już żadnych argumentów.

Kilka godzin po naszej ostatniej rozmowie wyjechałem na urlop. Tam odebrałem telefon z tragiczną informacją.
Poza szokiem i współczuciem dla bliskich poczułem też empatię wobec… przeciwników rektora, choć już wtedy sam byłem obiektem ich ataków.

Domyślałem się, jak muszą się podle czuć. Rozkręcając rozpisaną na wiele odcinków akcję dyskredytowania Marka Tukiendorfa, nie zakładali przecież, że wszystko skończy się taką tragedią.

Rektora i jego głównego oponenta znałem od lat. Widziałem poczucie krzywdy obu. I błędy obu. Widziałem zapiekłość w pierwszych miesiącach konfliktu i późniejsze zapętlenie sytuacji.

Dlatego 17 lipca 2019 roku miałem głębokie przekonanie, że ta straszna śmierć będzie jednak otrzeźwieniem. A w konsekwencji, środowisko naukowe Politechniki Opolskiej będzie w stanie wskazać na nowego rektora kogoś neutralnego.

Osobę samodzielną, niezwiązaną wprost z jedną czy drugą stroną konfliktu. Rektora, który scali uczelnię. Naprawi, co nie działało. Wyjaśni rzetelnie i do spodu wszystkie niejasności. A gdy zajdzie taka potrzeba, przywróci honor tym, którym się to rzeczywiście należy.

Ale i zadba o dobrą pamięć o Marku Tukiendorfie, który był rektorem wyrastającym ponad opolską przeciętność, co potwierdzają dziś na łamach nto rektorzy największych polskich uczelni technicznych. Bez cienia wątpliwości wyrastał Marek Tukiendorf ponad format jego wrogów.

Moje myślenie, jak się okazuje, było niezwykle naiwne. Zakładało bowiem dobre intencje przeciwników zmarłego rektora. Nie przewidziałem, bo zwyczajnie nie mieściło mi się to w głowie, że będą chcieli wykorzystać jego śmierć do zorganizowania akcji pełnego przejęcia władzy na uczelni, a potem akcji odwetu, uprzykrzania życia tym, których kojarzyli ze zmarłym rektorem, podejmowali w jego imieniu działania.

Przez okrągły rok odbieraliśmy dramatyczne relacje ze strony tych osób. Publikowaliśmy wywiady i publiczne apele, by skończyć z atmosferą zastraszania. Wszystko na nic, walec jechał.

Rada Uczelni, powołana do kontrolowania jej zarządu, była bezsilna. Dlatego jej szef, niezależny od nowego układu kierującego uczelnią, złożył rezygnację, a styl zarządzania nowego rektora opisał w liście do Senatu. Rozumiałem jego motywację, że nie miał zdrowia i ochoty szarpać się w takiej atmosferze.

Rozumiałem też wszystkich tych szeregowych pracowników politechniki, którzy nie chcieli w żaden sposób się wychylać, którzy rezygnowali nawet kandydowania na elektorów, którzy mieli wybrać nowego rektora już na pełną kadencję. Robili to, by nie podpaść ekipie, która szła przez uczelnię jak taran.

Mniej zrozumienia miałem wobec profesorów, którzy najpierw biernie przyglądali się przejmowaniu politechniki przez grupę kolegów, a potem płakali nad rozlanym mlekiem. Od elity naukowej wymagam jednak twardszych kręgosłupów.

Więcej staramy się wymagać także od siebie w redakcji, dlatego robimy swoje i piszemy jak jest. Także wtedy, kiedy otrzymujemy zapowiedzi „zniszczenia” nas za zajęcie się takim czy innym tematem. Kiedy ta sama grupa naukowców, która doprowadziła do załamania psychicznego Marka Tukiendorfa, bezczelnie i bezpodstawnie podważa naszą latami wypracowaną wiarygodność.

Zasypuje nas pozwami, próbuje ograniczać wolność słowa tzw. sądowymi zabezpieczeniami. Wierzymy w to, że nadejdzie jeszcze czas rzetelnego wyjaśnienia wątpliwości, które podnosił nieżyjący rektor.

Dziś bowiem mamy do czynienia z sytuacją, w której jego następca w sposób oczywisty stoi po stronie przyjaciół, którzy wysunęli go na stanowisko. Formalnie wszystko gra, ale w praktyce grupa kolegów może teraz sama ze sobą podpisywać ugody i przepraszać samych siebie za faktyczne bądź domniemane krzywdy wyrządzone przez śp. Marka Tukiendorfa. Nawet jeśli jest to w pełni legalne, to z pewnością nie jest to sytuacja przejrzysta i zdrowa.

Rok po śmierci rektora budujący jest fakt, że prezydent Opola, mimo presji na niego wywieranej niemal do ostatniej chwili, zdecydował się na upamiętnienie Marka Tukiendorfa poprzez nadanie jego imienia Parkowi Naukowo-Technologicznemu.

Cieszy nas też pozytywna i ciepła reakcja zdecydowanej większości ważnych postaci świata polskiej nauki, samorządu i polityki, których poprosiliśmy o krótkie wspomnienie byłego rektora.

Poczytajcie, a zrozumiecie, kim był Marek Tukiendorf i jaką krzywdę mu wyrządzono w jego Opolu.

Niestety, przy biernej, milczącej postawie lwiej części opolskich elit. Owe elity, jeśli takie pojęcie w ogóle ma jeszcze jakiś sens, prezentują zbyt często typowo prowincjonalną postawę ściągania w dół osób nietuzinkowych, ponadprzeciętnie zdolnych, wybijających się z urzędniczej bylejakości. Nierzadko takie postaci po prostu wyjeżdżają i robią kariery gdzie indziej.

Marek Tukiendorf też mógł wyjechać, myślał o tym, ale najpierw chciał zawalczyć w domu o honor. Ponieważ jemu samemu zabrakło siły, jesteśmy mu winni życzliwą pamięć.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska