Kanclerz Angela Merkel: Mniejszości należą do tożsamości niemieckiej

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Podziękowałem pani kanclerz m.in. za zwiększenie finansowania dla mniejszości niemieckiej w Polsce - mówi Bernard Gaida.
Podziękowałem pani kanclerz m.in. za zwiększenie finansowania dla mniejszości niemieckiej w Polsce - mówi Bernard Gaida. Biuro Hartmuta Koschyka [O]
Podczas tradycyjnego spotkania Związku Wypędzonych (BDV) przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Polsce spotkali się z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel.

Reprezentanci MN w Polsce (Bernard Gaida, Rafał Bartek oraz Roland Hau z Gdańska) mieli okazję wysłuchać przemówienia pani kanclerz oraz porozmawiać z nią przez chwilę. Z Hartmutem Koschykiem, pełnomocnikiem niemieckiego rządu ds. wypędzonych i mniejszości niemieckich w Europie dyskutowali m.in. o odszkodowaniach dla osób, które po drugiej wojnie światowej zostały deportowane do Związku Radzieckiego i innych krajów.

- Obszerne przemówienie Angeli Merkel zawierało cztery istotne dla nas akcenty - relacjonuje Bernard Gaida, przewodniczący zarządu Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.

- Pani kanclerz przypomniała, że tożsamość mniejszości niemieckich jest częścią niemieckiej tożsamości. To było bardzo ważne dla nas stwierdzenie - dodaje lider VdG.

Po wtóre, szefowa niemieckiego rządu zadeklarowała bardzo konkretnie zamiar dalszego popierania mniejszości niemieckich żyjących w Europie, w tym w Polsce. „Rząd chce dziś wspierać przede wszystkim język, kulturę, a tym samym zachować tożsamość mniejszości niemieckiej. Historia Niemców w Europie wschodniej i środkowej to skarb, który rósł od stuleci. Do tego skarbu należą doświadczenia pełnego pokoju współistnienia wielu narodów i religii. Oni są częścią naszej kolektywnej pamięci” - mówiła.

- Konsekwencją tego jest decyzja - dodaje Bernard Gaida - podjęta przez rząd i przez Bundestag o podwyższeniu kwot wsparcia dla mniejszości niemieckich za granicą i dla wypędzonych. Bardzo ważne - i to był czwarty element jej wystąpienia - były słowa pani kanclerz o przyznaniu wreszcie, w listopadzie 2015 roku, odszkodowań dla robotników przymusowych, którzy jako Niemcy zostali wywiezieni do Związku Sowieckiego lub do innych państw Europy Środkowo-Wschodniej i byli tam zmuszeni do niewolniczej pracy.
Angela Merkel nawiązała także do współczesnej polityki, szukając pewnej analogii między powojennymi wysiedleniami i wypędzeniami, a współczesnym uchodźstwem w Europie. Nie stawiała między uchodźcami z roku 1945 i lat następnych a współczesnymi znaku równości. Ale podkreślała, że Niemcy dobrze problemy uchodźców rozumieją.

- Tuż po przemówieniu pani kanclerz pojawiła się także okazja do krótkiej rozmowy - zauważa Bernard Gaida. - Powiedziałem, że jako przedstawiciel mniejszości niemieckiej w Polsce jestem jednym z beneficjentów powiększonego finansowania mniejszości przez rząd i podziękowałem za nie. Pani kanclerz dowiedziała się, jak te pieniądze są wydatkowane i bardzo się ucieszyła. Podziękowałem także za wyrażone - nie po raz pierwszy - powiązanie tożsamości mniejszości niemieckiej z całą niemiecką tożsamością. Było to tym wyraźniejsze i mocniej dawało się odczuć, że nie we wszystkich przemówieniach ten motyw dostrzeżono.

Przemawiający przed Angelą Merkel Bernd Fabritius, przewodniczący Związku Wypędzonych, aspektu mniejszościowego w ogóle nie zauważył, koncentrując się na problemach wypędzonych oraz na kwestii odszkodowań dla robotników przymusowych.

W kontekście listopadowej uchwały Bundestagu z listopada 2015 roku przyznającej 50 mln euro tym robotnikom przymusowym, którzy dotąd nie otrzymali żadnego zadośćuczynienia, Rafał Bartek, przewodniczący zarządu TSKN i Bernard Gaida rozmawiali z pełnomocnikiem rządu Niemiec ds. mniejszości Hartmutem Koschykiem.

Niestety, decyzja ta pojawiła się na tyle późno, że wiele osób, które zostały wywiezione na Wschód, nie zdążyło już z jej dobrodziejstwa skorzystać.

- Chociaż późno, dobrze, że do takiej uchwały doszło - uważa Bernard Gaida. - Ale w rozmowie owo „chociaż późno” podkreśliłem. Jej beneficjenci muszą być u schyłku lat osiemdziesiątych swego życia lub mieć nawet lat dziewięćdziesiąt i więcej. Przykłady są na wyciągnięcie ręki. W ostatnią sobotę zmarł pan Wiktor Kik, wieloletni przewodniczący DFK Sieraków Śląski, jedna z ofiar wywózek Niemców na wschód.

Hartmut Koschyk poinformował, że w niemieckim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych trwają jeszcze prace nad określeniem warunków, na jakich można będzie wnioskować o odszkodowania. Powinny one zostać określone jeszcze przed wakacjami.
- Bardzo nam zależało na upewnieniu się, że te odszkodowania obejmą wszystkich, a nie tylko osoby np. mieszkające na terenach leżących niegdyś na terytorium III Rzeszy. Przecież Niemcy z Łodzi czy z Bydgoszczy też byli zsyłani do niewolniczej pracy - podkreśla Bernard Gaida. - Otrzymaliśmy zapewnienie, że żadnego terytorialnego ograniczenia nie ma.

Minister Koschyk zapewnił także - nawiązując do faktu, że decyzja w Bundestagu została podjęta 27 listopada 2015 roku - że prawo do odszkodowania mają wszyscy, którzy żyli tym dniu. Jeśli ktoś nie doczeka jego wypłaty (jak choćby wspomniany wyżej pan Wiktor Kik), będą mogli z niej skorzystać jego bliscy - spadkobiercy.

- Kiedy warunki będą już określone, zrobimy wszystko, by jak najszybciej - zarówno przez struktury mniejszości niemieckiej, jak i przez media - zainteresowanych powiadomić - zapewnia pan Gaida, niezależnie od informacji napływających drogą dyplomatyczną.

Rafał Bartek, przewodniczący Zarządu TSKN podkreśla, że rozmowa z Hartmutem Koschykiem dotyczyła także wyzwań wynikających z prac polsko-niemieckiego „okrągłego stołu”.

- Ostatnie spotkanie robocze zostało odwołane i nie ma nowego terminu - mówi Rafał Bartek. - W kwietniu spotkają się gremia polityczne z obu stron. My nie ukrywaliśmy swego niedosytu związanego z „okrągłym stołem”. Ważne rzeczy, wbrew stereotypowi, dzieją się w Niemczech, gdzie otwarto Biuro Polonii w Berlinie, trwają prace remontowe siedziby Domu Polskiego w Bochum itd. My nie obserwujemy jakichś istotnych postępów dotyczących mniejszości niemieckiej w Polsce. Interesuje nas przede wszystkim kwestia edukacji, a zwłaszcza powstanie zapowiadanego od dawna i należącego do naszej strategii edukacyjnej Centrum Edukacji Mniejszości Niemieckiej.

Delegacja MN mała okazję spotkać się też z Franciszkiem Wilhelmem von Preussen, prawnukiem ostatniego niemieckiego cesarza Wilhelma II.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska