Kędzierzyn-Koźle oszczędza na sprzątaniu ulic

Daniel Polak
Mieszkańcy mówią, że jak będzie trzeba, to sami pozamiatają ulicę. A rachunek wystawią prezydentowi przy wyborach.
Mieszkańcy mówią, że jak będzie trzeba, to sami pozamiatają ulicę. A rachunek wystawią prezydentowi przy wyborach. Daniel Polak
Aż jedna trzecia gminnych ulic nie będzie regularnie sprzątana, bo w kasie gminy brakuje na to pieniędzy. Mieszkańcy boją się, że miasto stanie się jeszcze brudniejsze, niż obecnie.

- Pod tym względem tu jest chyba najgorzej na Opolszczyźnie - uważa Tatiana Jóźwik, mieszkanka Śródmieścia. - Jesteśmy miastem przemysłowym i dlatego szczególnie władze powinny dbać o porządek. Tymczasem mamy z tym problem.

I możemy mieć jeszcze większy. Władze miasta podjęły bowiem decyzję, że aż 1/3 miejskich dróg nie będzie regularnie sprzątana.

- W tej chwili w budżecie miasta jest nieco ponad milion złotych na sprzątanie ulic, tj zamiatanie, opróżnianie koszy, koszenie poboczy - wyjaśnia Jarosław Jurkowski, rzecznik prasowy prezydenta Tomasza Wantuły. - To za mało, by na 151 kilometrach dotąd utrzymywanych szlaków utrzymać standard czyszczenia ich co dwa tygodnie. W związku z tym zapadła decyzja, żeby część z nich , tj. 56 kilometrów była sprzątana tylko interwencyjnie.

Drogi te wciąż będą pod nadzorem urzędników. Ci ostatni zapewniają, że będą zlecać ich sprzątanie tylko w razie konieczności, reagując również na sygnały mieszkańców. Zmiany już wywołały burzę w Kędzierzynie-Koźlu.

- Dziwię się, że prezydent miasta akurat tutaj szuka oszczędności, bo przecież czystość ulic, dbałość o nie, to jedno z podstawowych zadań gminy - skomentował miejski radny Andrzej Kopeć z Platformy Obywatelskiej, który z ramienia tej partii będzie walczył o zwycięstwo w prezydenckich wyborach w przyszłym roku.

Krok ten krytykuje także były kędzierzyński poseł RobertWęgrzyn, który również nie wyklucza, że rzuci wyborczą rękawicę Tomaszowi Wantule.

- Ja bym takiej decyzji nie podjął nigdy - mówiWęgrzyn, który w spodziewanej kampanii wyborczej chce zwracać uwagę m.in. na porządek w mieście.

- Ta decyzja prezydenta świadczy o tym, że stan finansów miasta jest fatalny.Bo jak może być inaczej, skoro nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy, a do takich należy właśnie sprzątanie ulic? - pyta Węgrzyn.

Samorządowcy podkreślają, że sprawa zamiatania miejskich dróg jest świetną okazją do rozpoczęcia dyskusji na temat jakości zarządzania miastem. Kolejny realny kontrkandydat w walce o najważniejszy urząd w gminie - Grzegorz Mankiewicz z SLD - złośliwie podpowiada Wantule, skąd wziąć pieniądze na sprzątanie miasta: - Niech zrezygnuje z swojego gabinetu doradców, którego roczne utrzymanie kosztuje pół miliona złotych - mówi Mankiewicz. I dodaje: - Jeżdżę dużo po Polsce i widzę, jak wyglądają inne miasta. Nasze na ich tle prezentuje się tragicznie, jeśli chodzi o czystość i porządek.

Podobne opinie można usłyszeć z ust mieszkańców. - Oczywiście zobaczymy, jak to w praktyce będzie wyglądało, ale obawiam się, że jedna trzecia ulic po prostu utonie w brudzie - mówi pan Antoni, mieszkaniec osiedla Piastów.

Najwięcej dróg wyłączonych z regularnego sprzątania znajduje się na osiedlach: Cisowa, Blachownia, Kłodnica, Sławięcice, Pogorzelec, Śródmieście oraz Rogi. Gmina ma na wszystkim zaoszczędzić około 35 tysięcy złotych w skali każdego miesiąca.

Część mieszkańców zapowiada jednak, że teraz... sama weźmie się za sprzątanie. - Na osiedlach o charakterze wiejskim, a takich jest w Kędzierzynie-Koźlu dużo, samodzielne zamiatanie ulic i chodników nie jest niczym nowym. Jak trzeba będzie, to złapiemy za miotły - mówi pan Daniel, mieszkaniec Sławięcic. A prezydentowi wystawimy rachunek przy wyborach...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska