Kędzierzyn-Koźle po II wojnie światowej

reprodukcja: Daniel Polak
Tak wyglądały po wojnie zakłady chemiczne w Azotach. Wszystkie sprawne maszyny zostały wywiezione do ZwiązkuRadzieckiego.
Tak wyglądały po wojnie zakłady chemiczne w Azotach. Wszystkie sprawne maszyny zostały wywiezione do ZwiązkuRadzieckiego. reprodukcja: Daniel Polak
W marcu 1945 wojska radzieckie opanowały lewy brzeg Odry zajmując Koźle. Miasto najbardziej ucierpiało wskutek grabieży.

Ratuj się kto może - takie słowa przekazywali sobie z ust do ust mieszkańcy prawobrzeżnej części powiatu kozielskiego, gdy usłyszeli odgłosy radzieckich armat.

Z Kędzierzyna (zajętego 31 stycznia 1945 roku) i okolic ewakuowano w sumie 90 procent ludności. Leżące po drugiej stronie Odry Koźle stało się wówczas miastem twierdzowym i miało się bronić do ostatniego żołnierza.

- Gdy wojska I Frontu Ukraińskiego, dowodzone przez marszałka Iwana Koniewa stanęły na prawym brzegu Odry i przygotowywały się do operacji opolskiej, szykujący się do wycofania Niemcy zaminowali obydwa mosty - wspomina Bogusław Rogowski, emerytowany dziennikarz i pasjonat historii z Kędzierzyna-Koźla.

- 18 marca około godziny 2.00 w nocy komando Wehrmachtu zdetonowało ładunki wybuchowe przy pomocy zapalników elektrycznych i wysadziło przeprawy przy wyspie na Odrze.

Koźle było jednak okrążone, gdyż Rosjanie wcześniej uchwycili przyczółki na lewobrzeżnej części Odry. W praktyce dwa dni później miasto zostało zdobyte. Ponieważ nie broniło się do ostatniego żołnierza, zniszczenia nie były zbyt wielkie.W sumie uległo ok. 10 procent miasta, dużo mniej, niż w Raciborzu czy Nysie.

Jeszcze w marcu rozpoczęto przekazywanie terenów cywilnym władzom polskim. Ale dopiero po miesiącu, tj. 24 kwietnia pozwolono nowemu staroście kozielskiemu Franciszkowi Ciupce (wcześniej był działaczem mniejszości polskiej w Niemczech) na przepłynięcie łódką do Koźla.

- Tu zastaliśmy Niemców z białymi opaskami na rękach, którzy pytali, co tu robimy - relacjonował w sprawozdaniu do wojewody tamte wydarzenia starosta Ciupka. - Ci ludzie przekonywali nas, że tu są Niemcy, a my mamy wrócić za Odrę. Na ich brednie nie reagowaliśmy.Pracownicy wybrali gmach dawnego starostwa niemieckiego na biura, po czym rozpoczęliśmy jego użytkowanie.

Starosta narzekał przede wszystkim na stan bezpieczeństwa, informował o uzbrojonych bandach grasujących po wsiach i drogach. Część zakładów leżąca na tym terenie, m.in. w Azotach i Blachowni, było poważnie zniszczonych wskutek amerykańskich nalotów. To, co ocalało zostało w większości załadowane na setki wagonów kolejowych i wywiezione w głąb w Rosji. Pracowało przy tym 1000 żołnierzy radzieckich i dwa razy większa grupa cywilów.

W efekcie wojennych zniszczeń i demontaży aparatura i urządzenia zakładów chemicznych zostały zniszczone w 100 procentach. Udało się za to uratować część budynków papierni w Koźlu-Porcie, choć i stąd wiezione zostały maszyny. Oficjalnie Wojskowe KomendanturySowieckie zostały zniesione 26 lipca 1945 r.

Korzystałem z opracowania "Rozwój Koźla (...) w latach 1945-1970 autorstwa B. Cimały, M. Lisa i S.Senfta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska