Kedzierzyńska prawica powoli się rozpada

fot. Tomasz Kapica
Zbigniew Barszcz twierdzi, że nikt go nie zmuszał do wyjścia z prawicowej koalicji.
Zbigniew Barszcz twierdzi, że nikt go nie zmuszał do wyjścia z prawicowej koalicji. fot. Tomasz Kapica
Kolejni radni odchodzą z koalicji. Mówi się, że zmusza ich do tego SLD. Sami zainteresowani przekonują, że nie ma mowy o szantażu.

To miała być pierwsza od wielu lat silna prawicowa koalicja w mieście uchodzącym za bastion lewicy. Po wyborach mieli 17 ludzi, przeciwko 6 związanych z SLD. Dziś siły są prawie wyrównane.

Kiedy kilka miesięcy temu z prawicowej koalicji wyszła Mniejszość Niemiecka, mało kto zwracał na to uwagę. Głośno zrobiło się dopiero wtedy, kiedy odszedł Zbigniew Barszcz.

- Jest przedsiębiorcą i wojowanie z prezydentem i jego urzędnikami mogło stać się dla niego niebezpieczne - mówi anonimowo jeden z radnych. - Być może coś na niego mieli...

Sam Zbigniew Barszcz temu zaprzecza: - Mam już dość tych insynuacji, że uległem szantażowi - mówi. - Zostałem radnym niezależnym, bo nie identyfikuję się z żadną partią. (Do wyborów startował z lokalnego ugrupowania Porozumienie - red.) I chcę służyć miastu, a nie konkretnej opcji politycznej.

Opinia

Opinia

Grzegorz Mankiewicz, radny SLD:
- Kiedy pierwszy raz spotkałem się zarzutem, że SLD zmusza ludzi do rezygnacji z udziału w prawicowej koalicji, byłem bardzo zdziwiony. Ja absolutnie w czymś takim nie brałem udziału. Pytałem też innych kolegów z partii, czy to prawda, ale zdecydowanie zaprzeczyli. Moim zdaniem powód rezygnacji jest inny. Po dwóch latach od wyborów coraz więcej ludzi zauważa, że ciągła wojenka z prezydentem nie przynosi dla miasta nic dobrego. Wolą pracować na rzecz jego rozwoju, niż regularnie się kłócić. Ale żadnych szantaży nie popieram i moi koledzy pewnie też nie.

Kolejni ludzie, na których prawicowa koalicja nie może już liczyć, to Zbigniew Peczkis i Robert Młodziński (obaj z PiS-u). Ten pierwszy najpierw torpedował prezydencki pomysł remontu magistratu, a niedawno sam zgłosił taką potrzebę.
- Urząd się rozlatuje i trzeba go odnowić - mówi radny.

Robert Młodziński od roku nie przychodzi już na spotkania prawicowej koalicji. Mówi się, że SLD pomogło mu znaleźć pracę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

- Wygrałem konkurs - ucina radny. - A na spotkania nie chodzę, bo byłem tam niemile widziany.

Co na to przewodniczący rady Grzegorz Chudomięt?

- Dziwne jest zachowanie tych ludzi. I dlatego ja pogłosek o różnych naciskach z lewej strony nie wkładam między bajki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska