Kluczbork ma wprawdzie od 1999 roku obwodnicę, ale wyprowadza ona z miasta tylko ruch z drogi krajowej nr 11. Przez miasto biegną jednak jeszcze dwie inne krajówki: DK 42 i 45.
Władze Kluczborka postanowiły kilka lat temu spiąć obwodnicą wszystkie krajówki.
- Prawie 10-kilometrowy odcinek podzieliliśmy na kilka etapów i budujemy tę obwodnicę po kawałku - mówi burmistrz Jarosław Kielar. - Wykorzystujemy wszelkie dotacje, jakie da się zdobyć. Nie stać nas bowiem, żeby zbudować całą trasę z własnego budżetu.
Od 2008 roku zbudowano już dwa odcinki trasy o łącznej długości ponad 5 kilometrów i trzy ronda. W inwestycjach tych pomogły dotacje z Unii Europejskiej i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Co ciekawe, obwodnica biegnie w dużej mierze po dawnym szlaku kolejowym. Tory rozebrano, położono asfalt.
Do wykonania został jeszcze ostatni, ale najdroższy etap o długości 3,5 kilometra. Gmina postanowiła go podzielić na dwa odcinki i skorzystać z dotacji rządowej na tzw. schetynówki.
- W przyszłym roku chcemy zbudować odcinek z Ligoty Dolnej do Smard, gdzie zbudowane zostanie kolejne rondo - zapowiada Jarosław Kielar.
Inwestycja będzie kosztować 5-6 mln zł, z czego połowę ma stanowić dotacja rządowa.
- Później zostanie do zrobienia ostatni odcinek obwodnicy, ale ten najdroższy, gdzie do zbudowania będzie nowy wiadukt kolejowy - mówi burmistrz Kluczborka. - Potrzeba na to ok. 15 milionów złotych. Chcielibyśmy zdobyć na ten cel dotację unijną i zrealizować tę inwestycję do 2020 roku.
- Nowa obwodnica Kluczborka ma dla gminy również duże znaczenie gospodarcze.
Czytaj więcej w sobotę (28 maja) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?