Kochanowski walczy o przetrwanie

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Produkcja "Dolce Vita” kosztowała 233 tys. zł. To jedno z przedstawień, które są źródłem kłopotów finansowych teatru.
Produkcja "Dolce Vita” kosztowała 233 tys. zł. To jedno z przedstawień, które są źródłem kłopotów finansowych teatru. Archiwum teatru
Dyrektor wypowiedział układ zbiorowy, aby móc wprowadzić oszczędności. Pracownicy się burzą. Bez 1,5 mln zł kredytu Teatr im. Jana Kochanowskiego dotrwa do sierpnia. To skutek obciętej dotacji i dwóch premier ponad stan.

Z 4,6 mln zł tegorocznej dotacji "Kochanowskiemu" zostały już tylko trzy miliony. Reszta poszła na spłatę ubiegłorocznych zobowiązań. W grudniu brakowało pieniędzy na wypłaty. W działalności teatru widzę wiele niegospodarności - mówi Grzegorz Sawicki, odpowiedzialny w Zarządzie Województwa Opolskiego za kulturę.

Niegospodarność, do której przyznaje się dyrektor Tomasz Konina, to dwie premiery: "Dolce Vita" i "Rękopis znaleziony w Saragossie". Obie powstały na Konfrontacje. - To był mój błąd, wynikający z chęci robienia ambitnego teatru. Nie było nas na to stać... - mówi.

Pieniędzy w grudniu teatrowi brakuje co roku, odkąd urząd marszałkowski zaczął ciąć dotacje na kulturę. Żeby zamknąć rok finansowy, teatr brał kredyt bankowy (300-500 tys. zł), a w styczniu spłacał go z pożyczki zaciągniętej w urzędzie marszałkowskim.

Ten mechanizm sprawdzał się od trzech lat. Tak miało być i tym razem, ale przez błąd pracownicy teatr kredytu nie dostał. Dlatego ubiegłoroczną dziurę, większą niż kiedykolwiek m.in. z powodu odpraw dla zwalnianych pracowników, trzeba było łatać pieniędzmi z tegorocznego budżetu.

Główną przyczyną kłopotów teatru jest jednak zmniejszona o 1,2 mln zł dotacja samorządowa. Rok temu same płace w teatrze kosztowały 4,9 mln zł. Teraz na całą działalność dostali 4,6 mln. - Aby zmieścić się w tym budżecie, musiałbym zwolnić 30 osób.

Chcę te straty zminimalizować - mówi dyrektor Konina. Na razie zwolnił 9 osób, a 3 kolejne są na wypowiedzeniu. Aby zrekompensować obciętą dotację, trzeba oszczędzać. Jeśli nie redukcjami etatów, to cięciem pensji. Aktorom już zmniejszono stawki za przedstawienia.

Przyszła kolej na pracowników technicznych. - Jestem zmuszony odebrać im przywileje finansowe, które dostali w czasach dobrobytu - mówi Konina. - Proponowałem ich zawieszenie na 2 lata. Związki zawodowe nie zgodziły się na żadną propozycję. Musiałem więc wypowiedzieć układ zbiorowy.

W ubiegłym roku eksploatacja techniczna przedstawień kosztowała ponad 300 tys. zł. To dodatkowe pieniądze, które - oprócz pensji - dostawali np. montażyści za to, że postawili dekorację, pilnowali jej podczas spektaklu, a potem ją rozebrali. W teatrze zawrzało. - Mamy zapłacić za nieudolność w zarządzaniu i nietrafione decyzje repertuarowe - mówią "techniczni".

- Teatr powinien przede wszystkim grać przedstawienia, które dobrze się sprzedają - przytakuje Grzegorz Sawicki. Wypowiedzenie układu zbiorowego uważa jednak za dobrą decyzję, która może być wstępem do uzdrowienia sytuacji. Widzi też konieczność obniżenia kosztów produkcji, w tym honorariów dla twórców.

- Mam plan, który pozwoli utrzymać teatr - mówi Tomasz Konina. - Bez 1,5 mln zł kredytu bankowego się nie obejdzie, ale restrukturyzacja i planowane oszczędności pozwolą go spłacić - zapewnia.

Kredyt będzie wzięty pod zastaw budynku, podobnie jak kilka lat temu zrobiła Filharmonia Opolska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska