Konflikt między nyską policją a pogotowiem zażegnany

Klaudia Bochenek
Porozumieniem zakończyły się dzisiejsze poranne rozmowy lekarzy oddziału ratunkowego z przedstawicielami nyskiej policji.

- Omówiliśmy wszystkie drażliwe sprawy, wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy. Mam nadzieję, że od teraz współpraca będzie układała się lepiej - mówi Kazimierz Błoński, ordynator oddziału ratunkowego nyskiego szpitala.

Lekarze mieli pretensję do funkcjonariuszy o brak pomocy w czasie trudnych interwencji medycznych, nieporozumienia, wyśmiewanie się z medyków, a nawet ich obrażanie.

Do dzisiejszego spotkania doszło po tym, jak skargi na policję nasiliły się, a pisma wylądowały na biurkach dyrekcji szpitala i komendanta policji.

- W pierś uderzyła się nie tylko policja. My również - przyznaje Błoński. - Zarówno oni jak i my mamy stresującą pracę, która czasami wprowadza nerwową atmosferę. A stąd już tylko krok do konfliktów.
Błoński twierdzi, że najgorsze dla oddziału ratunkowego są weekendy, a zwłaszcza piątki i soboty. Wówczas zdarza się najwięcej wypadków, a przy tym ponad 60 procent pacjentów jest pijanych bądź przynajmniej na rauszu. Wówczas często niezbędna jest właśnie interwencja funkcjonariuszy policji.

Komendant nyskiej policji Józef Barcik po dzisiejszym spotkaniu z ordynatorem, na popołudnie zaplanował pogadankę ze swoją załogą. Będą omawiać zasady dobrej współpracy z pogotowiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska