Konflikt o pieniądze w Opolu. Na Wilsona płacą, na Chabrach korzystają?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- Z pieniędzy, którymi musimy się dzielić z Chabrami moglibyśmy załatać drogę, która daje nam się we znaki - mówią mieszkańcy.
- Z pieniędzy, którymi musimy się dzielić z Chabrami moglibyśmy załatać drogę, która daje nam się we znaki - mówią mieszkańcy. Krzysztof Świderski
Mieszkańcy skarżą się, że mają dość finansowania inwestycji na innym osiedlu. - Przecież mamy mnóstwo swoich potrzeb - mówią.

- Pieniądze, które płacimy w ramach tzw. funduszu remontowego są przerzucane na różne działania podejmowane na osiedlu Chabry - denerwuje się Wanda Bielecka, mieszkanka os. Wilsona. - Tym sposobem dofinansowaliśmy im remont drogi, przycinkę gałęzi, a teraz bez naszej zgody chcą wznowić ścieżkę zdrowia, za którą również mamy częściowo zapłacić.

- Mieszkamy kilka kilometrów od Chabrów, nie bywamy tam nawet, dlatego nie mamy żadnego interesu, żeby dofinansowywać ich inwestycje - wtóruje Jadwiga Kluz. - Pytaliśmy prezesa spółdzielni dlaczego tak się dzieje, ale on twierdzi, że wszystko jest robione zgodnie z prawem.

Rocznie mieszkańcy osiedla Wilsona wpłacają w ramach funduszu remontowego ok. 140 tys. złotych. Chcieliby, aby te pieniądze były wydawane na ich potrzeby.

- Chodniki mamy w fatalnym stanie. Przed nami remont drogi, która jak dotąd była jedynie łatana, ale teraz już na swoją kolej dłużej czekać nie może - wylicza Czesław Mysona, przewodniczący komitetu domowego. - Z moich wyliczeń wynika, że od 2008 roku zabrano nam z funduszu remontowego prawie 50 tys. złotych. Regulamin rozliczeń finansowych jasno mówi, że nie można robić czegoś takiego. Jeśli Chabry chcą sobie robić ścieżkę zdrowia to proszę bardzo, ale nie za nasze pieniądze.

Prezes spółdzielni mieszkaniowej Przyszłość, która zarządza osiedlem na Wilsona, uważa, że pretensje mieszkańców są bezpodstawne.

- Od 2008 roku to osiedle zostało zasilone przez spółdzielnie kwotą ok. 280 tys. złotych - wylicza Franciszek Dezor. - W tym czasie koszty, które ponosili mieszkańcy na utrzymanie mienia spółdzielni zlokalizowanego poza ich osiedlem wyniosły ok. 65 tys. złotych. Jasno stąd wynika, że mieszkańcy nie stracili finansowo, a wręcz zyskali.

Mieszkańcy widzą problem inaczej i nie zamierzają odpuścić. Rozważają odłączenie się od spółdzielni-matki i stworzenie tzw. małej administracji.

Między innymi o tym będą rozmawiali z zarządem na wtorkowym spotkaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska