Koszmar po gwałcie nad Babim Lochem. Oprawca na wolności

Tomasz Dragan
15-letnia Paulina pół roku temu została zgwałcona. Teraz ze strachem wychodzi na ulicę, bo jej oprawca od miesiąca jest już na wolności. Umożliwił to brzeski sąd na wniosek prokuratury. Sprawę bada Ministerstwo Sprawiedliwości i zapowiada, że mogą polecieć głowy.

Paulina to jedna z dwóch ofiar tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w nocy z soboty 9 na niedzielę 10 sierpnia 2008. Drugą był jej chłopak, 20-letni Adam, który wtedy stracił życie. Oboje wspólnie z dwoma innymi nastolatkami wybrali się na biwak nad Babi Loch. To popularne jezioro w podbrzeskich Nowych Kolniach, gdzie niemal przez całe lato wypoczywają mieszkańcy powiatu. Tam zostali zaatakowani przez 17-letniego wówczas Radosława H. oraz jego kolegę, 29-letniego Sebastiana R. - mieszkańców pobliskich wsi.

Obaj najpierw przyłączyli się do biwakowiczów, a potem zaczęli się nad nimi znęcać. Przebieg wydarzeń znamy z relacji Pauliny.

- Radosław H. wywlókł mnie do zagajnika i tam zgwałcił - zeznała. W tym czasie próbującego ją ratować Adama miał powstrzymywać Sebastian R. Zwalisty, jak go określali świadkowie, chłop rzucił się na 20-latka. Do dzisiaj nie wiadomo, w jaki sposób Adam znalazł się w wodzie. Rodzina Adama jest przekonana, że podczas szarpaniny z Sebastianem R. chłopak został wepchnięty do ogniska, a potem wrzucony do jeziora. Jedno jest pewne: nie zdołał o własnych siłach wydostać się z Babiego Lochu i utonął.

Śmierć bez kary, wolność za gwałt
Brzeskiej policji niemal natychmiast udało się złapać sprawców. Co prawda Radosław H. próbował się ukryć w domu, ale funkcjonariusze nie mieli problemów z jego złapaniem. Prokuraturze nie udało się jednak potwierdzić wersji, w którą wierzy rodzina Adama, i postawić Sebastianowi R. zarzutu zabójstwa lub nieumyślnego spowodowania śmierci. Mężczyzna po miesiącu tymczasowego aresztowania wyszedł na wolność i w ogóle nie został objęty aktem oskarżenia w sprawie Babiego Lochu.

- Nasza rodzina nie odpuści tej sprawy. Będziemy walczyć o sprawiedliwość do końca. Wszędzie gdzie się da - zapowiada Elżbieta, mama Adama. - Uważamy, że nasz syn stracił życie przez tych oprychów - dodaje kobieta, która od kilku miesięcy wbrew decyzji prokuratury stara się udowodnić winę Sebastianowi R.
Jakież było zaskoczenie rodziny Adama, jak i bliskich Pauliny, którzy w połowie lutego z mediów dowiedzieli się o finale sprawy z wątkiem dotyczącym gwałtu. Okazało się, że wyrok został wydany 16 stycznia, a uprawomocnił się już 23 stycznia 2009. Dziennikarze dowiedzieli się o nim z komunikatu sądu okręgowego, wydanego dwa tygodnie po finale sprawy. Wyszło wtedy na jaw, że wysokość kary dla gwałciciela Pauliny, Radosława H., to śmieszne dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5! Oznaczało to, że gwałciciel nie zostanie w więzieniu i może cieszyć się wolnością. Jeśli natomiast znowu nabroi, to dopiero wtedy pójdzie siedzieć. Poza tym "dorosły" już nastolatek (aktualnie ma 18 lat) dostał dozór kuratora, również na pięć najbliższych lat.

Jak możliwy był tak niski wyrok za gwałt? Okazało się, że Radosław H. zgodnie z prawem dogadał się z prokuratorem co do wysokości kary. Wcześniej oczywiście przyznał się do winy, ponieważ bez tego nie byłoby kodeksowej procedury dobrowolnego poddania się karze. Potem zaproponowane przez prokuratora dwa lata w zawieszeniu na pięć zaakceptował sąd i klamka zapadła.

Prokuratorzy na celowniku ministra
Wyraźnie widać, że wyrok zaskoczył nie tylko samą Paulinę i jej rodzinę, ale też ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę.
- Zarządziliśmy już kontrolę akt postępowania, które przeprowadzi Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu. Drugim torem będzie szła również kontrola samej prokuratury w Brzegu - oświadczył w czwartek Krzysztof Kwiatkowski, wiceminister sprawiedliwości. - Zażądaliśmy również informacji na temat tej kontrowersyjnej sprawy od Prokuratury Okręgowej w Opolu. Z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, iż wobec jednego z prokuratorów pracujących w tej sprawie będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne - dodał.

To marne pocieszenie dla Pauliny i rodziny Adama, ale zawsze jakieś. Przez ostatnie miesiące 15-latka żyła nadzieją na sprawiedliwość. Rozumianą zwyczajnie, na ludzki rozum, a nie według recept z prawniczych kodeksów. Najlepiej taką, gdzie zło zostaje pokonane, a dobro zwycięża. Dziś Paulinę prześladuje koszmar, że któregoś dnia spotka na ulicy swojego oprawcę, który zaśmieje się jej w twarz. Najchętniej wymazałaby wszystko z pamięci, ale to nie takie proste...
- W ogóle tego wszystkiego nie rozumiem. On chodzi sobie już po wolności, a ja nawet nie wiedziałam, że nic za to nie dostanie... - żali się dziewczyna.
- Słyszałam, że sąd i prokuratura zarzucają nam, iż nie włączyliśmy się do tego procesu. A co mieliśmy robić? Przecież to są instytucje do ścigania przestępców - komentuje oburzona mama 15-letniej Pauliny, Wioleta. - Owszem, dostaliśmy powiadomienie o rozprawie, ale tam było napisane o nieobowiązkowej obecności. Chciałam oszczędzić córce kolejnego koszmaru. Nasza obecność wydawała się zbędna. Liczyłam, że i bez tego sprawiedliwości stanie się zadość...

- To szok! Skandal, wręcz bezprawie w majestacie prawa - komentują mieszkańcy powiatu brzeskiego. - Sąd potraktował gwałciciela tak, jakby nic się nie stało, jakby nic nikomu nie zrobił. Za taką krzywdę dostał tylko "zawiasy"?! - dziwią się ludzie.

Brzeski sąd ani prokuratura nie chcą rozmawiać o tej sprawie. Argumentują, że trudno oceniać własne działanie. Za to mieszkańcy nie tylko miasta, ale już i całej Opolszczyzny nie szczędzą słów krytyki pod adresem wymiaru sprawiedliwości. Sprawą zajęły się też ogólnopolskie media.

Dziewczyna straciła wiarę
Marian Filar, profesor prawa karnego, wybitny znawca przedmiotu oraz autor wielu publikacji karnistycznych, był mocno zdziwiony decyzją sądu w sprawie Babiego Lochu. Profesor przyznał co prawda, iż nie może jednoznacznie ocenić wyroku, bo nie zna szczegółów sprawy, ale:

- Takie orzeczenia zapadają rzadziej niż częściej. Z tego co słyszę, wygląda na to, iż sąd bardzo łagodnie potraktował sprawcę - komentuje profesor. - Oczywiście orzeczenie jest zgodne z prawem, ale jak powiadam: takie wyroki zdarzają się niezwykle rzadko.

Nawet w rodzinnej miejscowości Radosława H. ludzie dziwią się decyzji sądu. Tym bardziej że, jak podkreślają, Radzio od małego do aniołków nie należał.
- Taki to zawsze się wywinie - komentują ludzie. - Na razie nie widać go po wsi, bo pewnie czeka, aż ucichnie ten cały szum wokół jego osoby. Teraz przez ten wyrok to gdzie gazety lub telewizora nie otworzysz, to o nim gadają. Nawet ministrowie w Warszawie.

Opolska prokuratura okręgowa, próbując wyjaśnić zbulwersowanym Opolanom kulisy sprawy, podkreśla, że w postępowaniu sprawca przyznał się do winy oraz wcale go nie utrudniał. Co więcej: jest młody i nie był dotychczas karany. Poza tym jego dziewczyna jest w zaawansowanej ciąży i trudno, by resocjalizacja młodego ojca odbywała się w zakładzie karnym w rozdzieleniu od jego rodziny.

- Prokuratorzy apelacyjni z Wrocławia zwrócili uwagę ministrowi Czumie, że trzeba zająć się sprawą tego postępowania i ją wnikliwie zbadać. Dlatego teraz czekamy na wyniki tych czynności. To na razie wszystko, co w tej sprawie możemy przekazać - poinformowała w czwartek nto prokurator Katarzyna Szeska, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jednym z tych, którzy nie składają broni w tej sprawie, jest Sławomir Kłosowski, opolski poseł Prawa i Sprawiedliwości. Podkreśla, że będzie domagać się kasacji prawomocnego wyroku.

- Dla mnie ten wyrok to bezczelny skandal wymiaru sprawiedliwości i kpina z uczciwych ludzi. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że takie orzeczenie mogło zapaść w bulwersującej sprawie - argumentuje parlamentarzysta. - W oparciu o przepisy postępowania karnego wystąpiłem już do Ministra Sprawiedliwości i Rzecznika Praw Obywatelskich o wszczęcie procedury kasacyjnej.
- Trzeba jakoś z tym żyć. Nie wierzę, że coś w tej sprawie uda się jeszcze zmienić - wyznaje ze smutkiem Paulina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska