Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej to skarb Opola. Nie można go likwidować ani przenosić. Opinie, komentarze

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki to najbardziej rozpoznawalna marka Opola. Trudno sobie wyobrazić miasto i region bez tej imprezy.
Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki to najbardziej rozpoznawalna marka Opola. Trudno sobie wyobrazić miasto i region bez tej imprezy. Sławomir Mielnik
Za nieco ponad dwa tygodnie ma się rozpocząć kolejny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Jednak pojawia się wiele głosów ze strony artystów, krytyków muzycznych, publicystów, polityków, że sztandarowa dla miasta i regionu impreza powinna zostać zlikwidowana. - "Byłaby to niepowetowana strata nie tylko dla Opola, ale i dla regionu". "Nie ma Opola bez polskiej piosenki. I polskiej piosenki bez Opola" - twierdzą nasi rozmówcy.

Festiwal w Opolu obchodzi w tym roku swoje 60-lecie.

O likwidację festiwalu niedawno zaapelowali między innymi Wojciech Mann i Maciej Orłoś. To tylko niektóre podobne głosy artystów czy muzycznych dziennikarzy jakie pojawiły się w ostatnim czasie. Wszystkich krytyków łączy jedno - nieukrywana niechęć do publicznej TVP czy wprost - rządu. Tymczasem Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej to wydarzenie, które łączyło opolan i miłośników muzyki za różnych dyrektorów TVP, rządów a nawet w poprzednim systemie.

Obrońcą festiwalu jest między innymi prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

- Żaden inny festiwal muzyczny nie może poszczycić się taka piękną historią. Dlatego nie może dziwić fakt, że to ona jest dziś głównie eksploatowana. Poza tym, najbardziej lubimy piosenki, które dobrze znamy, co trafnie zdiagnozował w kultowym „Rejsie” inżynier Mamoń. Wystarczy przypomnieć sobie fenomenalny koncert pamięci Krzysztofa Krawczyka, czy nowe interpretacje wielkich przebojów śpiewane przez młodszych artystów - argumentuje prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. - To właśnie takie wydarzenia przyciągają widzów przed telewizor. Przez trzy dni Festiwal ogląda w Telewizji ponad 10 milionów Polaków. Dlatego trudno znaleźć argumenty przemawiające za jego likwidacje, bo co niby miałoby to dać miastu?

Wiśniewski: "Polityka nigdy jeszcze nie wygrała z muzyką"

Prezydent zaznacza, że festiwal jest najbardziej rozpoznawalną marka Opola, dzięki któremu miasto stało się Stolicą Polskiej Piosenki.

Trwa głosowanie...

Czy Festiwal Polskiej Piosenki jest rozpoznawalną marką Opola?

- Owszem, dyskutuje się szeroko nad tym kto jeszcze mógłby wystąpić w Opolu, ale z powodu braku chęci części artystów trudno likwidować festiwal. Mamy Muzeum Piosenki, Aleję Gwiazd, Muzyczne Murale czy Trasę Festiwalową. One także straciłyby racje bytu - wyjaśnia Arkadiusz Wiśniewski. - W dyskusji o odwoływaniu festiwalu zwolennicy tego pomysłu zapominają o opolskich kawiarniach czy hotelach, które w tym okresie przeżywają prosperitę. Niewątpliwie trwające w Polsce spory polityczne spory nie służą festiwalowi, ale polityka nigdy jeszcze nie wygrała z muzyką, a co za tym idzie, z festiwalem.

Ostanie dekady to wielka zmiana branży muzycznej.

- To też wpływa na kondycję Festiwalu Opolskiego, ale też innych festiwali organizowanych przy udziale różnych telewizji - mówi Arkadiusz Wiśniewski. - Wystarczy porównać ich line-up. Siłą opolskiego festiwalu jest tradycja, na straży której stoi Opole. Bez względu na to, kto nim kieruje.

Od dziecka miłośnikiem Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu jest Jarosław Wasik, piosenkarz, autor tekstów, dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.

- Miłośnik to dobre słowo, bo fanem chyba bym się nie nazwał. Pamiętam, jakie wojny toczyłem z moimi rodzicami, którzy nie chcieli mnie zabierać na festiwal. Miałem wtedy 9 albo 10 lat - wspomina Jarosław Wasik.

Marzeniem Jarosława Wasika było wystąpić na opolskim festiwalu i to marzenie się spełniło.

- Dostałem się do „Debiutów” i nawet otrzymałem nagrodę. Śpiewałem w kilku festiwalowych koncertach, także w jednym uznawanym dziś za kultowy czyli w „Krainie łagodności” mówi Jarosław Wasik. - Zaśpiewałem też w koncercie „Premier” w 1995 roku razem z moimi idolami: Republiką, Perfectem, Edytą Geppert i Grzegorzem Turnauem. Miałem nawet epizod dziennikarski, pisałem do „Gazety Festiwalowej” przez 2 lata. Jak widać, festiwal gra w moim życiu od dziecka.

A później Jarosław Wasik został dyrektorem Muzeum Polskiej Piosenki.

- Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki jest ważny dla Opola, Opolszczyzny i dla Polski. To kwestia bezdyskusyjna. Uważam, że polska piosenka jest dziedzictwem narodowym. Jest wyjątkowa, podobnie jak piosenka francuska, ponieważ wywodzi się poezji - argumentuje Jarosław Wasik. - Czasami niestety traktowana jest po macoszemu, jako element muzyki popularnej, czyli tej mało poważnej. Trzeba czasu, by docenić jej wielkość. Na przykład Agnieszka Osiecka musiała odejść, by przestano o niej mówić „autorka tekstów” i uznano ją za poetkę piosenki. Ale jak mówi Elżbieta Zapendowska, to czas i publiczność najlepiej weryfikują wartość muzyki.

Większość piosenek zaśpiewanych na festiwalu w Opolu, tych nagrodzonych, ale również tych, które nie otrzymały wyróżnień, zweryfikowane przez czas i publiczność właśnie, stało się evergreenami.

- Uważam, że połowa historii polskiej piosenki to festiwal w Opolu. Nie ma polskiej piosenki bez Opola i Opola bez polskiej piosenki. Dzięki festiwalowi miasto funkcjonuje jako marka. Ludzie w Polsce, myśląc „festiwal”, mówią „Opole” - przekonuje dyrektor Muzeum Polskiej Piosenki.

W przestrzeni miejskiej jest wiele wyników tej marki: Wzgórze Uniwersyteckie, na którym są rzeźby twórców związanych z festiwalem; dalej Aleja Gwiazd, neon czy wreszcie Muzeum Polskiej Piosenki. Od kilku lat wiele osób odwiedza Opole przede wszystkim po to, by zobaczyć właśnie jego zbiory.

- Myślę, że mieszkańcy innych regionów mogą nam zazdrościć, że mamy taki przyjemny brand, jakimi są festiwal i piosenka. Przecież każdy człowiek ma jakąś ulubioną piosenkę, bo piosenki przywołują wspomnienia - mówi Jarosław Wasik. - A że festiwal jest krytykowany, to nic nowego, tak było zawsze. Były nawet lata, że bardziej niż obecnie. Myślę, że problem leży w tym, że Polacy są obecnie bardzo podzieleni. Te podziały, które zwłaszcza w ostatnim czasie wytworzyli politycy, przekładają się niestety także na kulturę, w tym na piosenkę i festiwal.

Jedną z Opolanek, którym dane było wystąpić na festiwalu w Opolu, jest Magda Durecka.

- Mam cudowne wspomnienia, jeśli chodzi o festiwal opolski - mówi wokalistka z Kluczborka. - Miałam przyjemność i zaszczyt występować na opolskiej scenie sześciokrotnie: i w „Premierach", gdzie była druga nagroda, i w koncercie „Mikrofon i Ekran", w koncercie galowym i z Bohdanem Łazuką w Kabaretonie. Uważam, że koncerty były na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Mnóstwo nowych młodych ludzi wypłynęło w tamtych czasach na szerokie wody. Wystarczyło się pokazać w Opolu i kariera szła „sama” jak rozpędzony wóz z górki. Mamy inne czasy. Już nie ma tak, że ktoś wystąpił w Debiutach i drzwi większych scen stoją otworem. Ale gdyby festiwal przestał być organizowany, to dla regionu byłaby wielka strata. Ważne, że w Opolu odbywa się festiwal polskiej piosenki. Zalew muzyki zagranicznej jest ogromny, atakuje nas ze wszystkich stron. Gdzie indziej polska piosenka mogłaby grać główną rolę, jak nie tu?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska