Krapkowice oburzone: niech sąd cofnie zakaz zamknięcia boiska!

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Zakaz gry w piłkę obowiązuje od godz. 16.00. Wtedy dzieci muszą zejść z boiska.
Zakaz gry w piłkę obowiązuje od godz. 16.00. Wtedy dzieci muszą zejść z boiska. Radosław Dimitrow
Absurdalna decyzja sądu najbardziej krzywdzi dzieci, które po lekcjach chętnie bawiły się na boisku. Burmistrz pisze odwołanie.

Strzelecki sąd kazał zamknąć boisko przy Szkole Podstawowej nr 1 po tym, jak jedna z mieszkanek poskarżyła się na dobiegające stamtąd hałasy. Zakaz gry w piłkę obowiązuje od 16.00, bo zdaniem skarżącej właśnie popołudniami młodzież zachowywała się tam niestosownie.

Absurdalna decyzja sądu (o której informowaliśmy już wczoraj) najbardziej jednak krzywdzi dzieci, które po lekcjach chętnie bawiły się na boisku.

Adwokat Aleksandra Paściak, która reprezentuje w sądzie powódkę, tłumaczy, że jej klientka złożyła pozew, bo wcześniej nie otrzymała skutecznej pomocy z urzędów i innych instytucji.

- Ten pozew nie jest wymierzony ani w dzieci chodzące do szkoły, ani w ich rodziców - mówi pani mecenas. - Chodzi o młodzież i dorosłych, którzy też korzystali z boiska, ale w sposób absolutnie niezgodny z jego przeznaczeniem.

Izabela Siewierska, przewodnicząca I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Strzelcach Opolskich, tłumaczy, że decyzja o zamknięciu szkolnego obiektu sportowego w Krapkowicach jest tymczasowa, a gmina może się od niej odwołać. Pytana o przyczynę podjęcia aż tak drastycznych kroków - odsyła do uzasadnienia, które wydał sędzia.

Tam czytamy m.in., że skarżąca dysponuje nagraniami, na których widać i słychać, jak niestosownie zachowywali się młodzi ludzie.

Burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura z decyzją sądu się nie zgadza i zapowiada odwołanie. - Zrozumiałbym, gdyby sąd nakazał nam np. zamontowanie monitoringu albo zorganizowanie częstszych patroli straży miejskiej - mówi - Ale nakładanie zakazu, który uderza przede wszystkim w dzieci, jest bez sensu. Złożymy odwołanie, w którym będziemy się domagać cofnięcia tej decyzji.

Łukasz Ganowicz, kapitan MKS-u Kluczbork i znany opolski piłkarz, sądowym zakazem też jest zbulwersowany. - Jeżeli młodzież nie będzie mogła się wyszaleć na boisku, to zajmie się chuligaństwem - tłumaczy. - Ja sam zaczynałem od gry w piłkę między blokami. Nikomu nigdy to nie przeszkadzało. Mało tego, lokatorzy kibicowali nam nawet z balkonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska