Kredyt nieświadomy. Starostwo musi oddać pieniądze

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Starostwo w Kędzierzynie-Koźlu musi zwrócić milion złotych, a być może nawet trzy, które dostało na edukację niepełnosprawnych dzieci. Bo źle naliczono subwencje oświatowe.

Sprawa wyszła na jaw po wizycie inspektorów Najwyższej Izby Kontroli. Kontrolerzy sprawdzali m. in. sposób naliczania subwencji oświatowych, czyli bezzwrotnej pomocy państwa dla samorządu, którą wydaje one potem na naukę dzieci i młodzieży.

W tym wypadku chodziło akurat o pieniądze na kształcenie podopiecznych Zespołu Szkół Specjalnych w Kędzierzynie-Koźlu. Część z nich oprócz upośledzenia umysłowego ma też inne rodzaje niepełnosprawności, np. ruchowe. W takich wypadkach można starać się o dodatkowe pieniądze z subwencji.

Kontrolerzy NIK ustalili jednak, że w 2008 r. szkoła owe subwencje źle naliczyła w stosunku do 27 uczniów i powiat dostał w ten sposób o milion złotych za dużo.

- Popełniłam błąd, ponieważ zasady naliczania pieniędzy i interpretacji przepisów są dość skomplikowane, a w tamtym okresie niektóre zapisy były wręcz niejasne - bije się w pierś Krystyna Gielas, dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych.

Ów milion złotych będzie musiało teraz oddać starostwo, które sprawuje nadzór nad szkołą. Ale to nie koniec kłopotów, bowiem kontrolerzy NIK ustalili, że podobne pomyłki przy naliczaniu subwencji zdarzały się także w innych latach. W związku z tym starostwo miałoby oddać kolejne 1,8 mln zł.

- W przypadku tego miliona faktycznie popełniony został błąd i przyznajemy się do tego - mówi Adam Lecibil, rzecznik starostwa w Kędzierzynie-Koźlu. - W tej drugiej sprawie uważamy jednak, że wszystko zostało rozliczone zgodnie z prawem. Dlatego z kolejnymi zarzutami się nie zgadzamy

W tej sprawie starostwo poprosi Ministerstwo Edukacji Narodowej o szczegółową interpretację przepisów, która ma wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Szczególnie, że wiele innych samorządów w Polsce również miało z tym problemy i im także zarzuca się, że błędnie naliczały subwencje.

Adam Lecibil zaznacza, że trudno powiedzieć, czy konieczność zwrotu co najmniej miliona złotych zachwieje powiatowym budżetem. Dodaje, że władze powiatu nie robią z tej sprawy tragedii.

- Pieniądze te wydaliśmy na oświatę, remontowaliśmy nasze placówki, nikt ich przejadł - podkreśla rzecznik. - Mówiąc obrazowo, dostaliśmy milionowy nieświadomy kredyt, który teraz będzie trzeba zwrócić. Możliwe, że w innym przypadku te same pieniądze pożyczylibyśmy np. w banku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska