Doniesienie o rzekomym nielegalnym wydobyciu żwiru i piasku w okolicy Krobusza w gminie Biała trafiło niedawno do prokuratury i komendy wojewódzkiej policji.
Zobacz: Czy pracodawca będzie mógł pobierać odciski palców pracownika?
Otrzymało je także starostwo w Prudniku, które wydaje koncesje na wydobycie. W nagłówku listu jest podany adres Spółdzielni Pracy Surowców Wtórnych w Opolu, a na dole odręczny podpis „J. Dreja”.
- Ktoś się podszył pod naszą firmę. To narusza nasze dobre imię - komentuje sprawę Jerzy Dryja, prezes SPSW w Opolu. - Nie wysyłaliśmy nigdzie takiego listu. Nie pracuje u nas żaden J. Dreja. Powiadomiłem o sprawie prokuraturę i domagam się szukania autora listu. Wiem, że w tym rejonie jest prowadzone wydobycie, ale nie wiem, czy prowadzące to firmy mają wymagane koncesje i zgody.
Zobacz: Skarbimierz > Inspektor pracy: W Cadbury łamano prawa pracownicze
- Dostaliśmy pismo informujące o nielegalnej żwirowni i wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie - mówi Krystyna Kobylańska, naczelnik powiatowego wydziału ochrony środowiska. - 25 listopada jedziemy do Krobusza na wizję w terenie, chyba że zajdą jakieś nowe okoliczności.
Autor pisma, kimkolwiek jest, wskazuje, że nielegalne wydobycie prowadzi RSP Krobusz, a do wyrobisk po eksploatacji żwiru na ich terenie wsypywane są zanieczyszczone masy ziemi, asfalt, materiały z rozbiórki i remontu sąsiedniej drogi wojewódzkiej do Opola. Sugeruje, że dochodzi do zanieczyszczenia środowiska.
- Nie prowadzimy tam żadnego wydobycia żwiru czy piasku - zapewnia tymczasem Wojciech Kaliciński, prezes RSP. - Wydzierżawiliśmy teren nieużytku firmie, która obok remontuje drogę. Tam od dawna na dziko wywożono śmieci do starych dołów. Firma ma nam zasypać te nierówności ziemią z budowy. Tymczasowo składuje też asfalt zrywany z poboczy, ale ma go zabrać z powrotem na budowę nowych poboczy.