Krzyż w szkole podzielił wszystkich w Krapkowicach

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Sprawą krzyża w Zespole Szkół Sportowych w Krapkowicach zajmują się radni, burmistrz, prokuratura, sąd, a nawet parlamentarzyści.
Sprawą krzyża w Zespole Szkół Sportowych w Krapkowicach zajmują się radni, burmistrz, prokuratura, sąd, a nawet parlamentarzyści. archiwum
Sprawa skłóciła nauczycielki, podzieliła rodziców i przyczyniła się do odejścia dyrektorki ze stanowiska. Dziś krzyżem w Zespole Szkół Sportowych w Krapkowicach zajmują się radni, burmistrz, prokuratura, sąd, a nawet parlamentarzyści.

Grażyna Juszczyk, nauczycielka matematyki, która dwa lata temu zdjęła krzyż w szkole, wróciła właśnie do pracy po rocznym urlopie dla poratowania zdrowia. Musiała mieć przerwę w pracy, bo - jak tłumaczy - z końcem czerwca ubiegłego roku, atmosfera w szkole była nie do zniesienia.

- Byłam szykanowana w pracy z powodu moich poglądów - przekonuje.

Gdy kilka dni temu ponownie przekroczyła mury szkoły, sądziła, że emocje związane z krzyżem już opadły. Myliła się. Koleżanki zgotowały jej mało przyjemne powitanie...

Awantura o krzyż

Wszystko zaczęło się w 2013 roku. Grażyna Juszczyk weszła wtedy do pokoju nauczycielskiego i zauważyła na ścianie sporej wielkości krucyfiks.

- Ktoś powiesił go bez jakichkolwiek konsultacji z nauczycielami, a już na pewno nie ze mną - podkreśla Juszczyk. - Uznałam, że tak nie powinno być.

W pokoju akurat nie było nikogo. Pani Grażyna weszła na krzesło, zdjęła krzyż ze ściany, włożyła go na szafę i o sprawie zapomniała. Przez kolejnych kilka tygodni nikt nie upominał się o krzyż - do czasu, aż jedna z nauczycielek zauważyła jego brak i powiadomiła o tym dyrekcję. Wtedy rozpętała się prawdziwa burza.

- Dyrektor Teresa Wichary zwołała radę pedagogiczną - relacjonuje nam jedna z nauczycielek, która prosi o anonimowość. - Najpierw dyrektorka wygłosiła płomienne przemówienie na temat wartości chrześcijańskich, a potem zaczęła rugać panią Grażynę. To przypominało słowny lincz, w którym brały udział też inne nauczycielki. Podczas zebrania pani Grażyna usłyszała m.in., że skoro ona odpowiada za zniknięcie krzyża, to być może jest także odpowiedzialna za inne kradzieże, które zdarzały się w szkole. Potem padło jeszcze szereg oszczerstw. Nie wytrzymałam. Zapytałam przy wszystkich, czemu ta rada ma w ogóle służyć. Czy pani dyrektor nie powinna wyjaśnić sobie tej sprawy w cztery oczy, w zaciszu jej gabinetu?
Nie chce krzyża w szkole

Grażyna Juszczyk przyznaje, że jest osobą niewierzącą, a krzyż wywołuje u niej złe skojarzenia.

- Kojarzy mi się z okrucieństwem, cierpieniem, przemocą i cmentarzem - tłumaczy Juszczyk. - Krzyż przypomina mi też o szykanach, jakie spotkały mnie w pracy w ostatnim czasie.

Pani Grażyna uważa, że skoro państwo ma świecki charakter, to szkoły także powinna taka pozostać. Jej zdaniem pokój nauczycielski jest złym miejscem do manifestowania poglądów religijnych.

Tym bardziej że - jak się później okazało - krzyż zawisł w pokoju nauczycielskim za sprawą księdza Krzysztofa Wojnarowskiego - proboszcza miejscowej parafii Ducha Świętego. Duchowny podkreślił, że powiesił go w związku z przyjazdem do szkoły biskupa Pawła Stobrawy. Zaznaczył przy tym, że uzyskał na to zgodę dyrektor Teresy Wichary i 34 nauczycieli.

Wśród osób pytanych o zgodę na powieszenie krzyża nie było jednak Grażyny Juszczyk. Dziś koleżanki z pracy mają do niej pretensje przede wszystkim o to, że o konflikcie o krzyż dowiedziały się media, a ona sama złożyła zawiadomienie do sądu i prokuratury, że była w szkole szykanowana. Kilka dni temu powitały ją na korytarzu słowami: „Grażyna, zobacz, co zrobiłaś...”, „zniszczyłaś reputację naszej szkoły!”.

- Powiadomiłam media i organy ścigania z bezsilności, bo czułam się osaczona przez dyrektorkę i szykanowana za swoje poglądy. Wcześniej wielokrotnie prosiłam o pomoc m.in. burmistrza i radnych, ale oni zachowywali się tak, jakby problemu nie było - tłumaczy Juszczyk.
Problemy w pracy

Miejscy radni i burmistrz Krapkowic Andrzej Kasiura o konflikcie w szkole rzeczywiście dowiedzieli się od Grażyny Juszczyk, jeszcze jesienią 2013 r. Komisja rewizyjna sprawdziła wtedy, czy dyrektorka Teresa Wichary miała prawo zwołać radę pedagogiczną z powodu krzyża. Radni pracowali nad sprawą łącznie na 9 komisjach. Podczas obrad przesłuchali nauczycielki, dyrektorkę i skarżącą nauczycielkę. Po trzech miesiącach prac orzekli, że dyrektorka nie złamała prawa, dyskutując o krzyżu na radzie pedagogicznej.

„Przeważająca część nauczycieli nie stwierdziła w zachowaniu dyrektora napiętnowania czy upokarzania skarżącej. Nauczyciele nie stwierdzili również, aby byli świadkami niepoprawnych zachowań dyrektora względem skarżącej” - napisali radcy z komisji rewizyjnej.

W sprawie tego, czy krzyż może wisieć w pokoju nauczycielskim mimo protestów Grażyny Juszczyk, radni nie chcieli się ustosunkować. Pozostawili tę decyzję w kompetencji dyrektor Teresy Wichary.

Grażyna Juszczyk wspomina, że w tym czasie spotkały ją w pracy poważne nieprzyjemności. Zaczęły się one niepozornie - od tego, że gdy wchodziła do pokoju nauczycielskiego, to milkły rozmowy, a część nauczycieli przestała się do niej w ogóle odzywać.

Potem ktoś napisał na nią skargę do dyrektorki, że postępuje nieetycznie i podważa zdanie innych pracowników szkoły. To wystarczyło, by Teresa Wichary udzieliła Grażynie Juszczyk pisemnego upomnienia (niedługo po tym musiała je cofnąć, bo okazało się, że skarga nie zawierała żadnych merytorycznych zarzutów).

Następnie zaczęły się kontrole. Dyrektorka zatrudniła w szkole administratora ds. bezpieczeństwa informacji, który zaczął się skrupulatnie przyglądać pracy Grażyny Juszczyk. Co ciekawe, kontrolą objęte zostały także dwie nauczycielki, które odważyły się stanąć w obronie niewierzącej koleżanki.

- To przypominało polowanie na to, która z nas pierwsza popełni błąd - relacjonuje jedna z nauczycielek. - W moim przypadku administrator zarządził kontrolę tego, jak przechowuję sprawdziany uczniów, a na krótko przed jej rozpoczęciem wszedł do klasy i pod moją nieobecność zabrał wszystkie testy napisane przez dzieci. Zgłosiłam dyrektorce, że doszło do kradzieży sprawdzianów, ale dowiedziałam się, że administrator miał prawo tak postąpić.
Nietypowe pytanie

Nieco wcześniej w szkole pojawiła się także kuriozalna ankieta. Rodzice mieli w niej z imienia i nazwiska wypowiedzieć się w kwestii ich wiary. Pytanie w ankiecie brzmiało dokładnie tak: „Czy przeszkadza Ci krzyż w wychowawczej przestrzeni naszej
szkoły?”.

Było ono poprzedzone długim wywodem na temat symboliki krzyża:
„Zauważmy, iż konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej nie jest neutralna światopoglądowo, przeciwnie - jest w niej określony pewien podstawowy dla naszego państwa system wartości, porządek kulturowy i moralny, wskazując m.in. »na kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie narodu« (...) My rodzice, oczekujemy od wszystkich nauczycieli zatrudnionych w naszej szkole poszanowania dla krzyża i wartości, które reprezentuje” - czytamy we wstępie do ankiety.

Sprawą zainteresowało się wtedy kuratorium oświaty, któremu nie spodobało się, to, że dyrektor Teresa Wichary dopuściła do rozpowszechniania takiej ankiety na terenie szkoły.

- Pytanie rodziców dzieci o kwestie związane z wiarą są niedopuszczalne, bo to osobista sprawa każdego człowieka - tłumaczyła wtedy Teodozja Świderska, z Kuratorium Oświaty w Opolu. - Pod tym względem rada rodziców przekroczyła swoje kompetencje. Dyrektor nie powinna się zgodzić na taką ankietę.

Wyniki ankiety nie były później nigdzie publikowane. Nie wiadomo też, co stało się z egzemplarzami, które zostały wypełnione i zwrócone.

Ankietą zainteresowały się wtedy ogólnopolskie media i poseł Janusz Palikot, który przed szkołą zorganizował konferencję prasową. Nazwał działania dyrekcji „czymś niedopuszczalnym”. Poseł poinformował jednocześnie, że w związku z niejasnymi przepisami zwróci się do ministerstwa edukacji o uregulowanie spraw związanych z eksponowaniem symboli religijnych w szkołach. Co z tego wynikło? Nie wiadomo, bo ani Palikot, ani działacze jego partii nie powiadomili, czy dostali jakąkolwiek odpowiedź z ministerstwa.
Goebbelsa też w to wciągnęli
Jedna z ostatnich odsłon konfliktu o krzyż miała miejsce w czerwcu. Było to w czasie, gdy wydawało się, że spór na ten temat ucichł już całkowicie. Na biurko burmistrza i do lokalnego „Tygodnika Krapkowickiego” trafiło pismo od 120 mieszkańców Krapkowic, którzy domagali się odwołania ze stanowiska dyrektor Teresy Wichary. Napisali w nim m.in. że dyrektorka zaniedbała szkołę w ostatnich latach i niepotrzebnie zaangażowała się w spór światopoglądowy.

„Dowiadujemy się z prasy, że pani dyrektor ma już od 10 lat emeryturę, a funkcję dyrektora pełni na prośbę rodziców. (...) My reprezentujemy rodziców i mieszkańców naszego miasta niezadowolonych z zarządzania szkołą. Wstyd nam, że o naszej szkole pisze się źle w mediach ogólnopolskich. Uważamy, że już najwyższy czas na zmianę dyrektora. Szkoła to nie prywatny folwark pani dyrektor Wichary. (...) Domagamy się nowego zarządcy, który uzdrowi szkołę i da jej nowy impuls do rozwoju. Uważamy, że najwłaściwszym kandydatem byłby ktoś z zewnątrz nieuwikłany w system koterii i zależności w gronie nauczycielskim tej szkoły (...)” - napisali rodzice.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać:
„Rada rodziców Zespołu Szkół Sportowych nr 1 w imieniu swoim i rodziców dzieci faktycznie uczęszczających do tej placówki, jak również absolwentów tej szkoły stanowczo protestuje przeciwko szkalowaniu dobrego imienia naszej szkoły oraz jej dyrektora p. Teresy Wichary (...)” - napisali przedstawiciele rady rodziców. Pod pismem w sprawie obrony dyrektorki podpisało się 140 osób.

Swój list otwarty w tej sprawie napisali także nauczyciele:
„Spór światopoglądowy został wywołany i jest podgrzewany wyłącznie przez jedną z nauczycielek, której działania doprowadziły do eskalacji konfliktu, który wyraźnie niszczy dobry wizerunek naszej szkoły. Oskarżenie o to dyrekcji i większości nauczycieli można traktować jedynie jako wyraz bezgranicznego tupetu. Przejawem naszej dobrej woli i troski o dobre imię szkoły była nasza wstrzemięźliwość w komentowaniu manipulacji i bezzasadnych ataków. Jednak są granice tolerowania zła (...) List ten, jak i inne wcześniejsze jemu podobne doniesienia medialne przypominają zasadę goebbelsowskiej propagandy, zgodnie z którą: kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą” - napisali nauczyciele szkoły, a pod pismem podpisało się 38 osób.
Dyrektorka odchodzi

W sierpniu br. dyrektor Teresa Wichary niespodziewanie złożyła wypowiedzenie z pracy na ręce burmistrza Krapkowic Andrzeja Kasiury. Zaznaczyła, że przestaje kierować szkołą 1 września. Dyrektorka miała prawo odejść z pracy w tak krótkim czasie (bez zachowania trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia), bo nabyła wcześniej prawa emerytalne.

Teresa Wichary nie chciała skomentować swojej decyzji ani odnieść się do zarzutów stawianych ej przez Grażynę Juszczyk. W sierpniu poinformowała dziennikarza nto, że przebywa na chorobowym i prosi o kontakt we wrześniu. W ostatnich dniach nie odbierała telefonów.

Nauczyciele szkoły uważają, że dyrektor Wichary podjęła tę decyzję, bo była zmęczona burzą wokół krzyża i jej osoby, która trwała od dwóch lat.

Obecnie krzyż znów wisi w pokoju nauczycielskim. Czy będzie tam mógł pozostać? Wiele zależy od tego, jak brzmieć będzie wyrok sądu pracy w Opolu, który bada obecnie, czy Grażyna Juszczyk była w pracy szykanowana i czy krzyż w pokoju nauczycielskim może naruszać jej prawo do wolności światopoglądowej.

Kuria w Opolu komentuje sprawę tak:

- Kwestia obecności krzyża w przestrzeni publicznej to wewnętrzna sprawa szkoły - mówi Joachim Kobienia, rzecznik kurii. - Wiadomo, że krzyż jest dla ludzi wierzących wielką świętością. To symbol przede wszystkim miłości i dobra Boga. To przykre, że stał się przedmiotem niesnasek.
Pod lupą
Dzisiaj na sesji w Krapkowicach radni będą rozpatrywać kolejną skargę na dyrektor Teresę Wichary ws. szykanowania Grażyny Juszczyk. Wiele wskazuje na to, że skarga będzie odrzucona: „Komisja Rewizyjna wskazała, że nie zebrała wystarczającego materiału dowodowego, który jednoznacznie wskazuje na zarzut skarżącej, aby była „szykanowana, zastraszana przez panią dyrektor szkoły” – czytamy w projekcie uchwały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska