Lekarze powinni mniej pracować i będą. Ale dopiero za parę lat

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Stanisław Kowarzyk, zastępca prezesa Opolskiej Izby Lekarskiej.
Stanisław Kowarzyk, zastępca prezesa Opolskiej Izby Lekarskiej. Naczelna Izba Lekarska
Rozmowa ze Stanisławem Kowarzykiem, zastępcą prezesa Opolskiej Izby Lekarskiej.

Rzecznik Praw Pacjenta wystąpiła do ministra zdrowia w sprawie rozważenia wprowadzenia prawnych uregulowań maksymalnego czasu pracy lekarzy. Także tych pracujących na kontraktach, których nie obowiązuje prawo pracy. Wydaje się, że skoro takie ograniczenia dotyczą kierowców czy pilotów to powinny także lekarzy.
Na pewno unormowanie czasu pracy lekarza jest potrzebne. Pytanie, czy odgórny przepis cokolwiek zmieni? Potrzebna jest odpowiednia liczba ludzi do obsadzenia konkretnej liczby stanowisk. Jeżeli takie regulacje wejdą to skądś będą musieli się się rekrutować nowi lekarze. Dziś mamy do czynienia z dużymi niedoborami kadrowymi. To właśnie stąd wynika konieczność pracy ponad etat, zwłaszcza jeśli chodzi o obstawienie dyżurów. Wiadomo, że po takim dyżurze musi być określony czas odpoczynku. I żeby ominąć ten problem, szpitale podpisują z lekarzami umowy kontraktowe i wtedy te regulacje nie obowiązują. Minister może wydać decyzję, że lekarze mają zostać w domu, ale wtedy okaże się, że nie ma komu leczyć ludzi.

Sugeruje pan, że wprowadzenie takich regulacji w szybkim czasie po prostu nie jest możliwe?
Zdecydowanie to będzie martwy przepis. Muszą być ludzie, którzy te etaty wypełnią.

A może to nie tylko braki kadrowe, ale także perspektywa dodatkowych, często bardzo wysokich zarobków skłania lekarzy, żeby kosztem bezpieczeństwa pacjentów pracować ponad siły?
W ponad połowie placówek służby zdrowia są niedobory kadrowe, to twarde dane. Wynika to z tego, że część lekarzy się szkoli, niektórzy są na zwolnieniach, w wielu ośrodkach nie ma chętnych do podjęcia się specjalizacji, np. chorób wewnętrznych. Więc te oddziały świecą pustkami jeśli chodzi o personel lekarzy. Dyżury są często obstawione z łapanki, na zasadzie „kto najmłodszy ten będzie pracował najwięcej”. Ja jestem za tym, żeby lekarz pracował osiem godzin z wielu powodów, choćby bezpieczeństwa, swojego i pacjenta. Wprowadzone niedawno ułatwienia w robieniu specjalizacji, większe nakłady na rezydentury, czy zwiększenie limitu przyjęć na studia medyczne są właśnie po to, żeby lekarzy było więcej, żeby ten problem rozwiązać. Ale on się rozwiąże dopiero za parę lat.

A może dyrektorzy sami, bez przepisów ministra, powinni lepiej pilnować, aby nie dochodziło do patologii, że lekarz jest 175 godzin na dyżurze. Podobno taki jest rekord?
Nie ma instrumentów oprawnych, są tylko instrumenty etyczne. To prawda, powinny być wprowadzone wewnętrzne przepisy w szpitalach. Które zakładają, że jeśli osoba na stanowisku kierowniczym która zatwierdza grafiki dyżurowe zobaczy na przyklad, że przez cztery dni pod rząd lekarz nie wychodzi ze szpitala to nie powierza mu kolejnych obowiązków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska