Taką deklarację złożył wczoraj władzom Lewina Brzeskiego prezes brzeskiego PKS Andrzej Posyniak.
- Trudno, aby w zimie niespodziewanie pozbawiać dzieci dojazdów do szkół. To spowoduje duże zamieszanie, dlatego postanowiliśmy, że przez miesiąc będziemy dowozić uczniów na własny koszt - zapewnia prezes.
- To wspaniała informacja i mamy nadzieję, że być może gmina z przewoźnikiem jakoś się porozumie i dowozy zostaną - ma nadzieję Joanna Surówka, mama trójki dzieci dojeżdżających ze Strzelnik.
Od marca uczniowie z 5 sołectw (Strzelniki, Stroszowice, Nowa Wieś Mała, Leśniczówka i Kantorowice) miały stracić przywilej darmowych dojazdów do szkół. Zgodnie z prawem gmina ma zapewnić gimbusy uczniom, którzy mieszkają nie mniej niż 3 km od miejscowości, w której jest szkoła. Władze Lewina stwierdziły, że skoro odległości są mniejsze, bo liczone tylko od granicy do granicy miejscowości, nie będą dalej zapewniać transportu. Burmistrz Artur Kotara twierdzi nawet, że opłacanie dojazdów uczniom, którzy mieszkają bliżej szkół, jest niezgodne z prawem.
Na razie uczniowie mają jeszcze miesiąc spokoju. Czy gmina potem wycofa się z dowozów, czy też spróbuje dogadać się z przewoźnikiem?
- My jesteśmy otwarci na propozycje. Zmierzymy odległości pomiędzy miejscowościami a samymi szkołami i raz jeszcze przeanalizujemy opłaty za bilety - oświadcza prezes Posyniak.
Artur Kotara: - Czekamy na wyliczenia.
Teraz bilet miesięczny na przykład ze Strzelnik do Łosiowa, gdzie jest szkoła, kosztuje 70 zł od dziecka.
Rodzice uważają, że to co najmniej o połowę za dużo. Nie dopuszczają jednak myśli, że uczniowie będą pozbawieni dowozów.
- Są już nawet głosy, że zrobimy protest i nie puścimy wtedy dzieci do szkół - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
